Menu
1 / 0
Aktualności /

DME W BERGEN: Wypowiedzi Polaków

Przedstawiamy komentarze polskich lekkoatletów po starcie w I dniu Drużynowych Mistrzostw Europy w Bergen.

Przedstawiamy komentarze polskich lekkoatletów po starcie w I dniu Drużynowych Mistrzostw Europy w Bergen.

 

 

Tomasz Majewski (1. w pchnięciu kulą – 20.63 m)

Jak człowiek sam sobie przeszkadza to bardzo ciężko oczekiwać dobrego wyniku… Cieszę się, że wygrałem, ale dokonałem tego chyba po najgorszym konkursie w tym sezonie. Za dużo rzeczy chciałem zrobić naraz i to nie wypaliło. Z takim pchaniem, jakie zaprezentowałem nie można było osiągnąć lepszego wyniku. Gdybym się uspokoił i zrobił wszystko jak należy to mógłbym pchnąć znacznie dalej. W ogóle, wszyscy jakoś dziwnie dzisiaj pchali, może oprócz Francuza. Na szczęście zdobyłem komplet punktów. Funkcja kapitana zobowiązuje. Po fatalnym początku w sobotnich startach powoli pniemy się w okolice podium. Parę osób pokazało się naprawdę z dobrej strony. Trzeba walczyć i o to chodzi.

Krzysztof Lewandowski (8. w skoku w dal – 7.53 m)

Niby dobrze biegałem, ale nie mogłem się odpowiednio wybić i nie było wyniku. Wiatr zmieniał się w trakcie skoku, potrafił uderzyć w twarz. To dodatkowo rozpraszało, szczególnie w ostatniej fazie rozbiegu. To był mój debiut, ale czułem się spokojnie. Może byłem nawet za spokojny, nie mogłem znaleźć pobudzenia. Mam nadzieję, że w kolejnych startach będzie lepiej. Jestem trochę wściekły na siebie. W przyszłym tygodniu będę chciał gdzieś wystartować i znacznie poprawić ten norweski wynik.

Agnieszka Leszczyńska (11. w biegu na 800 m – 2:05.64)

Dałam z siebie wszystko, na co mnie aktualnie stać. Byłam na wysokogórskim obozie i przyjechałam prosto do Bergen. Biegło mi się bardzo ciężko, starałam się trzymać czołówki, ale nie udało się. Trochę było przepychanek na dystansie, ale można się było tego spodziewać. Ostatnie sto metrów to już były dla mnie naprawdę ciężkie chwile. Chciałam jak najlepiej, szkoda, że nie zdołałam wywalczyć większej liczby punktów.

 

Joanna Skibińska (7. w trójskoku – 13.89)

Miałam jeden fajny skok, ale niestety, minimalnie spalony. Wiatr strasznie kołował i ciężko było trafić w belkę. Najpierw wiał mocno w twarz, by po chwili mocno uderzyć w plecy. To bardzo utrudniało zadanie. Nie udało się i jestem trochę zawiedziona. Jestem w formie, granica 14 metrów nie powinna stanowić dla mnie problemu. Ale nie trafiłam w belkę i nie udało się. Niedawno miałam uraz pięty i bałam się trochę skakać. Na szczęście w trakcie konkursu już nie odczuwałam bólu.

Anna Jesień (4. w biegu na 400 m pł – 57.05)

Nic mi dziś nie wyszło, tylko tyle mogę powiedzieć… Do piątego płotka nie było jeszcze najgorzej, chociaż bardzo szybko dogoniła mnie Brytyjka. I wtedy rozpoczęła się walka z wiatrem. Pogubiłam rytm i nie mogłam z powrotem wskoczyć na odpowiednie tempo. Tak tragicznie nie pobiegłam chyba jeszcze nigdy. Myślałam, że dam sobie radę nawet z taką wichurą, bo jestem silna. Ale na płotkach ciężko odnaleźć rytm w połowie dystansu. Jest mi przykro, że tak słaby bieg miałam akurat tutaj, gdzie walczę dla całego zespołu.

Paweł Stempel (7. w biegu na 100 m – 10.48)

To jeden z moich gorszych wyników w tym roku. Nie wiem co się stało. Bieg nie ułożył się po mojej myśli. A szkoda, bo była szansa na dobry rezultat. Biegłem przecież z silnymi zawodnikami, a moi rywale uzyskali naprawdę świetne czasy.

Daria Korczyńska (9. w biegu na 100 m – 10.51)

Nie ukrywam, że przed startem czułam presję. Przecież w ostatniej chwili dowiedziałam się, że zastępuję kontuzjowaną Marikę Popowicz. Prawdę mówiąc, występ w Bergen traktuję jako „drugi debiut” w reprezentacji. To mój najlepszy wynik w tym sezonie. Cieszę się, ale nie chcę, żeby to odebrano jako minimalizm. Przecież zajęłam odległe miejsce. Ale powoli ja wracam do biegania po dwuletniej przerwie i musi minąć trochę czasu, zanim znów będę uzyskiwała dobre rezultaty. Teraz trenować jest znacznie ciężej, jestem przecież mamą, a to pociąga za sobą poważne obowiązki. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę na poziom, który prezentowałam przed urodzeniem dziecka. W najbliższym czasie będę walczyła o minimum w biegu indywidualnym na 100 m w Barcelonie. Londyn? Chciałabym, ale nie wiem, czy dotrwam do 2012 roku.

Rafał Omelko (9. w biegu na 400 m pł – 52.70)

Co tu dużo mówić – dziś warunki w Bergen były bardzo niesprzyjające. Widać to nie tylko po moim czasie, ale też po wynikach innych zawodników. Cała przeciwległa prosta była pod wiatr. Dlatego całkiem inaczej wyszedł mi rytm między płotkami. Nie czułem presji, wręcz przeciwnie, liczyłem tu na dobry wynik. Nie wyszło, szkoda.

Wojciech Kondratowicz (5. w rzucie młotem – 73.77 m)

Pierwszy rzut miałem bardzo dobry, ponad 75 metrów. Uważam, że go nie spaliłem, ale sędziowie orzekli inaczej. Podobnie sytuacja wyglądała w trzeciej kolejce. Na pewno nie mogę więc zaliczyć tego konkursu do udanych. Nie czuję żadnej satysfakcji, wiem, że stać mnie było w Bergen na więcej.

Agata Bednarek (7. w biegu na 400 m – 54.59)

Spodziewałam się dużo lepszego rezultatu, na pewno mogę biegać sekundę szybciej niż w Bergen. Ale tu biegło mi się ciężko. W pewnym momencie wiatr mocno mnie postawił. Najbardziej czuje się to na przeciwległej prostej i na kolejnym łuku. Starałam się pobiec tak, jak to sobie zaplanowałam, ale nie udało się. Jestem przygotowana na lepsze wyniki.

 

Wysłuchał

Rafał Bała

Powrót do listy

Więcej