Menu
1 / 0
Aktualności /

ME W BARCELONIE: Sobotni grad polskich medali

Złoto Marcina Lewandowskiego, srebro Tomasza Majewskiego i dwa brązy – Adama Kszczota oraz Przemysława Czerwińskiego – to sobotni dorobek biało-czerwonych w Mistrzostwach Europy w stolicy Katalonii.

Złoto Marcina Lewandowskiego, srebro Tomasza Majewskiego i dwa brązy – Adama Kszczota oraz Przemysława Czerwińskiego – to sobotni dorobek biało-czerwonych w Mistrzostwach Europy w stolicy Katalonii.

 

 

W finale skoku o tyczce mieliśmy trzech reprezentantów. Mateusz Didenkow skończył rywalizację najwcześniej. Zajął 11. miejsce z wynikiem 5.50. W trakcie konkursu zabolał go mięsień dwugłowy i to przeszkodziło młodemu zawodnikowi w osiągnięciu lepszego rezultatu. Na początku dobrze wyglądał Łukasz Michalski. Mistrz Polski, który kilka tygodni temu pokonał wysokość 5.80, miał jednak kłopoty zdrowotne, które nie pozwoliły mu skoczyć wyżej niż 5.65 (7. lokata). – Przy drugiej próbie na 5.65 chwyciły mnie skurcze mięśni nóg – opowiada Michalski. – Myślałem nawet o tym, żeby się wycofać, ale postanowiłem kontynuować rywalizację. Mateusz Didenkow przyniósł mi wodę z solą, a ja w tym czasie odpuszczałem kolejne wysokości. Pomogło, ale na wysokie skakanie nie wystarczyło.

Najdłużej w konkursie pozostał więc Przemysław Czerwiński. W sezonie halowym skoczył już 5.82. W Barcelonie zaliczył 5 centymetrów mniej i wywalczył brązowy medal. - Muszę podziękować Tomkowi Lewandowskiemu, bo finiszował dziesięć sekund przed moim skokiem na 5.75. Jego zwycięstwo dodało mi skrzydeł – powiedział podopieczny Wiaczesława Kaliniczenki. – Wiem, że Monika Pyrek, której tu nie ma, bardzo mi kibicowała. Wierzę, że jeszcze wróci na skocznię i pokaże na co ją stać. Ja dziś jestem bardzo szczęśliwy. Ten brąz jest dla mnie jak złoto. Daje motywację do dalszych treningów. Wiem, że stać mnie w tym sezonie na jeszcze lepszy wynik, postaram się pokazać to w mityngach.

Wspomniany Lewandowski pokazał wielka klasę, finiszując najlepiej z całej stawki ośmiusetmetrowców. Na trzecim miejscu uplasował się Adam Kszczot. Kiedy oni wystartowali, do wyjścia ze stadionu szykował się inny polski bohater, Tomasz Majewski. W sobotę w Barcelonie pchał najrówniej z całej stawki, w najlepszej próbie… równe 21 metrów. Do złota zabrakło zaledwie centymetra! Właśnie o tyle lepszy był Białorusin Andriej Michniewicz. – Zdarzały mi się już porażki i zwycięstwa tak małą różnica odległości. To nic nadzwyczajnego. Jestem zły na siebie, bo w żadnej próbie nie pchałem tak, jak powinienem – powiedział nasz mistrz olimpijski, wicemistrz świata i wicemistrz Europy.

Zła na siebie była też Małgorzata Trybańska. W eliminacjach trójskoku ustanowiła rekord Polski (14.44), ale w finale zaliczyła tylko 13.82. To dało 11. miejsce. – Nie mogłam dziś trafić z rozbiegiem, poza tym na skoczni szalał wiatr. Szkoda, bo czuję się dobrze. Forma nie ucieka przecież w ciągu dwóch dni – skomentowała swój występ w Barcelonie.

W półfinale biegu na 100 m pł odpadła Joanna Kocielnik. Czas 13.06 był… 9. wynikiem tej fazy (pierwsza nie wchodząca do finału). Ostatnia konkurencja siedmioboju – 800 m – to zazwyczaj popis Karoliny Tymińskiej. Nie inaczej było tym razem. Polka zdecydowanie wygrała rywalizację (2:06.43) i przesunęła się z 10 na 5 pozycję. – Szkoda mi skoku w dal i rzutu oszczepem, bo mogłam w Barcelonie powalczyć o medal. Ale i tak się cieszę, przecież w tym roku straciłam dużo czasu ze względu na kontuzję – powiedziała Karolina po dwóch dniach ciężkiej rywalizacji.

 

W sobotę Polacy zdobyli w Barcelonie cztery medale, w tym jeden złoty. To pozwoliło się przesunąć w klasyfikacji medalowej na ósme miejsce.

 

Z Barcelony

Rafał Bała

Powrót do listy

Więcej