Menu
1 / 0
Aktualności /

LEWANDOWSKI I KSZCZOT W ORLEN TEAMIE, AMBITNE PLANY PZLA

Podczas konferencji prasowej PZLA, której gośćmi byli medaliści ME z Barcelony oraz szef PKN Orlen, Jacek Krawiec, Marcin Lewandowski i Adam Kszczot dołączyli do Orlen Teamu. Prezes Jerzy Skucha przedstawił plany Związku na najbliższe lata.

Podczas konferencji prasowej PZLA w Centrum Olimpijskim, której gośćmi honorowymi byli nasi medaliści ME z Barcelony oraz szef PKN Orlen, Jacek Krawiec, złoty i brązowy medaliści niedawnych mistrzostw Europy w Barcelonie w biegu na 800 m Marcin Lewandowski i Adam Kszczot dołączyli do Orlen Teamu.

 

 

 

 

Pierwszym członkiem grupy sportowej sponsorowanej przez koncern naftowy był mistrz olimpijski z Pekinu Tomasz Majewski. – Pamiętam nasze spotkanie na lunchu podczas igrzysk w 2008 roku – wspominał we wtorek prezes PKN Orlen, Jacek Krawiec. Potem do współpracy zaproszono srebrnego medalistę z Pekinu Piotra Małachowskiego oraz rekordzistkę i mistrzynię świata Anitę Włodarczyk. Teraz ekipa powiększyła się o dwóch walecznych ośmiusetmetrowców, którzy dostarczyli polskim kibicom niesamowitych emocji. – Byłem w Barcelonie, oglądałem starty naszych reprezentantów i byłem dumny z ich postawy. Sam w młodości biegałem, dostałem się nawet do reprezentacji, oczywiście na niższym poziomie niż Adam i Marcin. Dlatego ich włączenie do naszego teamu było tylko kwestią czasu. Zdradzę, że decyzja o współpracy z Marconem zapadła zanim ukończył swój finałowy bieg w stolicy Katalonii... – mówił prezes Krawiec.- Nie zamykamy jeszcze zespołu. Drzwi nadal są otwarte, a decyzje podejmujemy bardzo szybko. Nasza firma kojarzy się z mocą i dynamiką i tak staramy się dobierać ludzi do zespołu. Lewandowski i Kszczot to nieliczni, jeśli nie jedyni zawodnicy obecnie na świecie, którzy mogą rywalizować z ciemnoskórymi biegaczami. Liczymy na to, że ich kolejne sukcesy przyczynią się do zwiększenia rozpoznawalności naszych marek – dodał.

O wynik na światowym poziomie obiecał postarać się jeszcze w tym sezonie Lewandowski. - Jestem przygotowany na pobicie rekordu życiowego, a nawet rekordu Polski, ale musi się na to złożyć wiele czynników. Chciałbym najpierw spróbować poprawić rekord kraju na 1000 m. Próbę podejmę już 22 sierpnia w małym, kameralnym mityngu w Dubnicy. Potem czekają mnie jeszcze starty w finale Diamentowej Ligi w Brukseli i Pucharze Międzynkontynentalnym w Splicie - powiedział urodzony w Szczecinie zawodnik.

 

 

Kszczot natomiast ma w planach rywalizację w Berlinie, młodzieżowych mistrzostwach Polski i w krajowej lidze lekkoatletycznej. - Z poprawy rekordu życiowego będę bardzo szczęśliwy - przyznał brązowy medalista halowych mistrzostw świata w Dausze. – Znalezienie się w grupie Orleanu to dla mnie zaszczyt. Nie obawiam się większej presji na wynik. Jestem do tego przyzwyczajony, musze się rozwijać i stawiać sobie coraz wyższe cele – dodał.

 

Nagrodę z IAAF z rąk prezesa PZLA Jerzego Skuchy (za ustanowienie 6 czerwca rekordu świata w rzucie młotem w mityngu ENEA Cup w Bydgoszczy – 78.30) odebrała Anita Włodarczyk. - W tej chwili do takiego wyniku jest mi bardzo daleko. Cieszę się, że nic mnie nie boli i normalnie mogę trenować i startować. To już druga moja taka plakietka z IAAF, ale mam nadzieję, że nie ostatnia. Do końca sezonu pozostały mi jeszcze dwa mityngi: w Berlinie i we włoskiej miejscowości Rieti – powiedziała.

Konferencja prasowa przebiegała w luźnej atmosferze. Zawodnicy opowiadali o swoich planach na końcówkę sezonu, wspominali wydarzenia z Barcelony. Nie stronili też od żartów. – Byłem w Chorwacji, żeby sprawdzić chłopakom pogodę przed Pucharem Interkontynentalnym – śmiał się Grzegorz Sudoł, wicemistrz Europy w chodzie na 50 km, opowiadając o swoim krótkim urlopie na południu Europy. Za dwa i pół tygodnia w Splicie odbędą się zawody, w których wystartują: Piotr Małachowski i Marcin Lewandowski. Jednak wcześniej czekają ich występy w Diamentowej Lidze. Małachowski ma ogromne szanse na zwycięstwo w całym cyklu. W czwartek o godz. 18.30 w Zurychu wystartuje w ostatni raz w tym sezonie w zawodach Diamentowej Ligi. – Prowadzę w klasyfikacji i jest kilka scenariuszy, które mogą zapewnić mi końcowy triumf. Ale ja nie chcę się bawić w kalkulacje. Zamierzam po prostu wygrać w Zurychu i przypieczętować kolejny sukces – powiedział. Dzień wcześniej w Szwajcarii wystartuje nasz kulomiot, Tomasz Majewski. – Jadę wcześniej, żeby przygotować Piotrkowi pokój w hotelu – żartował mistrz olimpijski z Pekinu. – Startujemy poza stadionem, w okolicach dworca kolejowego. Konkurs pchnięcia kulą znów więc będzie miał wyjątkową oprawę – dodał już na poważnie Majewski.

 

 

 

 

Podczas konferencji prezes PZLA, Jerzy Skucha przedstawił najważniejsze punkty planu działań Związku na najbliższe lata. Organizacja halowych (2015) i letnich (2018) mistrzostw Europy oraz podwojenie liczby do 50 tys. uprawiających dyscyplinę to kluczowe zadania, jakie stawia przed sobą PZLA. Sukcesy w ubiegłorocznych mistrzostwach świata (osiem medali) i niedawnych Europy (dziewięć krążków) potwierdziły, że Polska jest liczącym się krajem w tej dyscyplinie. - Jest dobrze, ale powinno być jeszcze lepiej. Takie wyniki mobilizują nas do pracy i uwypuklają skalę zadań i wyzwań, przed jakimi stoi nasza dyscyplina. Już spora grupa jest w ekspresie do Londynu na igrzyska olimpijskie, a drzwi są nadal uchylone. Zawodnicy, którzy w ostatnich dwóch latach nie zdobyli medali na najważniejszych imprezach, a są wciąż rozwojowi, będą przygotowywani na bazie bezpośredniego wsparcia finansowego PZLA - obiecał prezes związku Jerzy Skucha.

Ambicją PZLA jest także możliwość organizacji halowych w 2015 roku i letnich w 2018 mistrzostw Europy. - Mamy piękny obiekt w Łodzi, który był już znakomitą areną meczów mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn i siatkówce kobiet, a powstają jeszcze hale w Krakowie i Toruniu. Mamy piękne stadiony w Chorzowie i Bydgoszczy, które z powodzeniem mogłyby gościć najlepszych lekkoatletów Starego Kontynentu - dodał Skucha.

 

 

 

 

rb, PAP

Powrót do listy

Więcej