Menu
1 / 0
Aktualności /

MŚ Pekin 2015: Dyskobole i Kamila w finale

MŚ Pekin 2015: Dyskobole i Kamila w finale

Bardzo udany był dla Polaków poranek 6-stego dnia mistrzostw świata w Pekinie. Wszyscy nasi reprezentanci awansowali do kolejnej rundy (półfinału lub finału).

Bardzo udany był dla Polaków poranek 6-stego dnia mistrzostw świata w Pekinie. Wszyscy nasi reprezentanci awansowali do kolejnej rundy (półfinału lub finału).


Do finałowego konkursu skoku wzwyż awansowała halowa mistrzyni świata sprzed półtora roku - Kamila Lićwinko. Rozpoczęła konkurs od wysokości 1.85, którą zaliczyłą w 1. próbie. Później 1.89 skoczyła za drugim razem, a 1.92 znów przy pierwszym podejściu. - Chyba ten nieudany skok jeszcze bardziej wyzwolił we mnie chęć walki, dodał energii. Popełniałam błędy techniczne, mój mąż i treneer, Michał, kręcił z dezaprobatą głową. Ale podoba mi się ten rozbieg, nastawiam się na wysokie skakanie. W eliminacjach trochę bolały mnie plecy, jednak lekarze i fizjoterapeuci robią dużo, bym nie czuła dyskomfortu w finale Jestem gotowa, żeby uzyskać dobry wynik - powiedziała Kamila.

 




Dobry wynik chcą też uzyskać w finale obaj nasi dyskobole. Lider światowych tabel w tym sezonie, Piotr Małachowski, co prawda miał problemu w eliminacjach (pierwsza próbę spalił, w drugiej miał 59.08 i dopiero w trzeciejn machnął 65.59). To był drugi wynik eliminacji, bo dalej rzucił tylko Jamajczyk Fedrick Dacres (65.77). - Jestem zły na siebie, bo popełniałem głupię błędy. I chyba byłem zbytnio nastawiony na to, że już w pierwszym rzucie wypełnie minimum. Skąd ta pewność? Na treningach dysk lata bardzo daleko, 68 metrów. Nie powinienem mieć problemów z 65-cioma. A tu stało się inaczej. Muszę już zapomnieć o tych eliminacjach. Koło na treningach mieliśmy bardzo szybkie, natomiast na stadionie jest trochę wolniejsze i musiałem się przestawić. Udało się dopiero w trzeciej kolejce - powiedział "Machałek".

 

 


Pewnie (choć bez wymaganego minimum) do finału awansował Robert Urbanek, który rzucił 64.23 m (piąty rezultat eliminacji). - Spokojne, pewne rzuty były na rozgrzewce. Były oddawane bez wielkiej siły, poprawne technicznie. Trcohę się spiąłem w pierwszym rzucie konkursowym, więc słabszy wynik. Druga kolejka to już poprawa na 64 metry, pewny awans i byłem spokojny, trzeci rzut trochę przekombinowałem. Teraz odpoczynek i final. Muszę zwrócić uwagę na technikę. Finał będzie więc trochę taką walką z samym sobą - stwierdził Robert.

 

Robert Urbanek w eliminacjach w Pekinie

Robert Urbanek (fot. Marek Biczyk)


Pierwszą część planu na MŚ w Pekinie wypełniła Karolina Kołeczek. W swojej serii eliminacyjnej na 100 m pł zajęła 4. miejsce z czasem 13.05 i awansowała do półfinału. - Identycznie jak ja dzień wcześniej: byłaś 4 w serii i 20-sta w całej stawce - śmiał się, gratulując Karolinie w hotelu Artur Noga. - Biegłyśmy pod wiatr, ale ja go nie czułam, skupiałam się na walce. Połowa planu na te zawody już zrealizowana, czyli jest awans do półfinału. Teraz myślę o poprawie rekordu życiowego. Gdybym pobiegła 12.80 to może nawet udałoby się awansować do finału. Półfinał będzie popołudniu, liczę na lepszą dyspozycję - powiedziała nasza płotkarka.

 



W czwartkowy wieczór m.in. półfinały na 800 m (z Asią Jóźwik i Sofią Ennaoui), półfinał 110 m pł z Arturem Nogą i oraz oczywiście finał rzutu młotem z Anitą Włodarczyk.

Powrót do listy

Więcej