Joanna Jóźwik i Patryk Dobek najlepsi w sztafecie 2 x 2 x 400 metrów! Biało-czerwoni zwycięstwo okrasili, czasem 3:40.92, czyli nieoficjalnym rekordem Europy na tym dystansie. To drugi w historii triumf polskiej sztafety w World Athletics Relays – dwa lata temu w Jokohamie zwyciężyły Aniołki Matusińskiego. Drugie miejsce wywalczyła w sobotę także polska sztafeta płotkarska.
W pierwszej części rywalizacji sztafet 2 x 2 x 400 metrów Polacy walczyli jeszcze z Kenią. Kluczowa była druga zmiana Joanny Jóźwik, która na drugim wirażu przyspieszyła i pewnie wyprzedziła rywalkę z Afryki. Obranej pozycji liderów biało-czerwoni nie oddali. Doświadczony w biegu na 400 metrów, acz posiadający już w tym sezonie tytuł halowego mistrza Europy na dwukrotnie dłuższym dystansie, Patryk Dobek nie tylko skutecznie odpierał ataki przeciwników, ale też zdecydowanie zwiększał przewagę. Na mecie nasza sztafeta zameldowała się z rekordowym czasem 3:40.92 pokonując Kenię oraz Słowenię.
Joanna Jóźwik przyznała, że sztafeta 2 x 2 x 400 metrów wymaga innego biegania niż na co dzień.
– W tego typu sztafecie trzeba biec obok rywala i kontrolować tempo. W końcówce czułam, że było za wolne, więc przyspieszyłam – analizowała Jóźwik.
Podobnego zdania co koleżanka z drużyny był Patryk Dobek. On też potwierdził, że decydujące w tego rodzaju rywalizacji jest pilnowanie tempa.
– Nie chciałem się zbytnio podpalać na pierwszym okrążeniu, bo wiedziałem, że rywalizujący ze mną Kenijczyk to światowej klasy biegacz. Starałem się utrzymać jego tempo. Było zimno, ale ostatnio trenowałem w Zakopanem więc jestem przygotowany do biegania w takich temperaturach. Nasi fizjoterapeuci przygotowali nas na takie warunki. Startowałem w podobnej sztafecie dwa lata temu w Jokohamie, to doświadczenie zaprocentowała na Stadionie Śląskim.
Drugi medalowy sukces Polakom przyniósł finał sztafety płotkarskiej. Bardzo dobrze wystartowała na pierwszej zmianie Zuzanna Hulisz, później dobrze pobiegł Krzysztof Kiljan. Na trzeciej zmianie Klaudia Wojtunik minimalnie uległa Niemce. Biało-czerwoną sztafetę zakończył Damian Czykier. Czas Polaków – 56.68.
– Walczyłem do samego końca, czułem, że niemiecki zawodnik jest w moim zasięgu, ale to nie był najlepszy technicznie bieg w moim wykonaniu – powiedział Czykier, który dodał, że z chęcią zobaczyłby sztafetę płotkarską na igrzyskach.
Pierwszym polskim zespołem, który zobaczyliśmy na Stadionie Śląskim była ekipa Aniołków Matusińskiego. Nasza sztafeta była dość nietypowo zestawiona. Trener Aleksander Matusiński obok doświadczonych Małgorzaty Hołub-Kowalik i Natalii Kaczmarek desygnował do startu młodziutkie Kornelię Lesiewicz i Kingę Gacką. Nasze zawodniczki spisały się jednak należycie. Wygrały bieg eliminacyjny, a dodatkowo wywalczyły awans do mistrzostw świata w Oregonie.
Na pierwszej zmianie polskiej sztafety pobiegła najmłodsza w zespole Kornelia Lesiewicz.
– Podobał mi się ten bieg. Nie było przede mną żadnej dziewczyny, do końca biegłam sama. To było dziwne uczucie. Cieszę się, że wykonałyśmy zadanie. Ono było proste – wywalczyć awans do finału – mówiła Lesiewicz.
Zadowolona ze startu była też Małgorzata Hołub-Kowalik, która bardzo chwaliła występ młodszych koleżanek z reprezentacji.
– Jestem zadowolona z postawy dziewczyn. Pobiegły świetnie, taktycznie tak jak ułożyłyśmy. Chciałyśmy zmieniać z przodu, unikając przepychanek. To się udało, więc jutro walczymy dalej – podsumowała zawodniczka z grupy sportowej Orlen, sponsora śląskich mistrzostw.
Wynik Polek – 3:28.11 – był drugim czasem eliminacji. Szybciej od biało-czerwonych pobiegły Kubanki.
Z awansu do finału i jednocześnie przepustki na tokijskie igrzyska mogła się w sobotni wieczór cieszyć też polska sztafeta pań 4 x 100 metrów. Paulina Guzowska, Klaudia Adamek, Katarzyna Sokólska oraz Pia Skrzyszowska uzyskały czas 43.64, który dał im drugie miejsce w biegu eliminacyjnym.
– Wykonałyśmy plan. Ciężko pracowałyśmy i wiedziałyśmy po co tu przyjechałyśmy. Czułam się z dziewczynami, jak w rodzinie – przyznała po biegu Katarzyna Sokólska.
Ze swojego debiutu w seniorskiej sztafecie reprezentacyjnej zadowolona była Pia Skrzyszowska.
– To był mój pierwszy taki bieg więc byłam lekko zestresowana, ale teraz liczy się tylko to, że zajęłyśmy drugie miejsce – mówiła młoda zawodniczka z Warszawy.
Do finałowego biegu 4 x 400 metrów Polacy nie awansowali. Trzecie miejsce w biegu eliminacyjnym zespołu, w którego składzie znaleźli się Kajetan Duszyński, Dariusz Kowaluk, Wiktor Suwara oraz Karol Zalewski. Biało-czerwoni uzyskali 3:05.04, który według nich jest odzwierciedleniem możliwości.
– To był dobry bieg w naszym wykonaniu i pokazał aktualną formę. Nie dopisało nam szczęście. Daliśmy z siebie wszystko – powiedział Dariusz Kowaluk.
Chociaż Polacy nie wywalczyli na Stadionie Śląskim przepustki olimpijskiej to zapewnili sobie prawo startu na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Oregonie.
W niedzielnym finale nie zobaczymy też polskiej sztafety 4 x 400 metrów MIX. Nasz zespół w składzie Mateusz Rzeźniczak, Aleksandra Gaworska, Karolina Łozowska oraz Patryk Grzegorzewicz z czasem 3:17.92 zajął czwarte miejsce w drugim biegu eliminacyjnym. 10. miejsce jakie zajęli Polacy daje im jednak prawo startu w tej konkurencji podczas zaplanowanych na lipiec 2022 roku mistrzostwach świata.
Jutro dokończenie zawodów na Narodowym Stadionie Lekkoatletycznym. Pierwszy finał – sztafety mieszanej 4 x 400 metrów – jest zaplanowany na godzinę 19:20.
Chorzów, Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk