Sukces Anity Włodarczyk podczas lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Rzymie. Polska supergwiazda rzutu młotem została na Stadio Olimpico srebrną medalistką europejskiego czempionatu.
Finałowy konkurs rzutu młotem kobiet był pełen zwrotów akcji. Rozpoczęło się od prowadzenia Anity Włodarczyk, która w pierwszym rzucie osiągnęła 71.42. W drugiej serii dalej od Polki rzuciła późniejsza zwyciężczyni Włoszka Fantini. Na półmetku Włodarczyk była wiceliderką, ale w drodze po srebrny medal musiała jeszcze odeprzeć atak Francuzki – Rosa Loge machnęła 72.68. Odpowiedź Polki na 72.92 zapewniła jej wicemistrzostwo kontynentu. Tym samym Włodarczyk zdobyła szósty w karierze, a pierwszy srebrny, medal mistrzostw Europy.
– Pomyślałam sobie, że to srebrny medal do kolekcji, bo w niej go brakowało. Fajnie, że po sześciu latach przerwy mam kolejny medal. Dziś jest 10 czerwca, a dwa lata temu o tej porze leżałam z rozwalonym mięśniem dwugłowym. 9 czerwca 2022 doznałam kontuzji, a teraz mam srebrny medal. To jest dla mnie motywujące, że odbiłam się z tego dna i wróciłam – przyznała Włodarczyk.
Jak powiedziała wicemistrzyni Europy próby na Stadio Olimpico nie były idealne.
– Nie były to rzuty, które by mnie do końca zadowalały. Nie było tej końcówki, brakuje mi tego 3-4 obrotu. Musimy się skoncentrować żeby do Paryża na tym się skupić. Nie dawno zeszliśmy z ciężkich młotów i teraz 70% treningu będziemy robić na lżejszych – poinformowała Włodarczyk.
Siódme miejsce w finale rzutu młotem zajęła Malwina Kopron. Druga z naszych zawodniczek uzyskała w najdalszej próbie 69.72.
– Cicho liczyłam na pierwszą szóstkę. Dziś po prostu dziewczyny były mocniejsze ode mnie. Wiedziałam, że walka o medal będzie kręciła się w okolicach 72-73 metrach. Teraz nie jestem jeszcze gotowa na takie rzucanie, ale to nie był jakiś bardzo zły konkurs w moim wykonaniu – podsumowała Kopron.
Na jedenastym miejscu zmagania zakończyła Katarzyna Furmanek (67.50).
Obie Polki, które pojawiły się w blokach startowych półfinałów rywalizacji na 200 metrów nie awansowały do rundy finałowej. Martyna Kotwiła uzyskała ósmy czas swej serii (23.44), a Krystsina Tsimanouskaya siódmy (23.34).
– Nie mam co powiedzieć. Jest mi smutno. Jechałam tutaj z myślą o medalu. Nie ma nawet finału. Biegało mi się dziś bardzo ciężko. Muszę też o tym pogadać z trenerem. Przed mistrzostwami wszystko wyglądało w porządku. Byłam dziś gotowa na rekord życiowy, ale po starcie czułam już, że to nie mój bieg. Było bardzo ciężko. Nie pamiętam kiedy ostatnio było mi tak ciężko. Nawet przed rokiem w Budapeszcie, kiedy zemdlałam, nie było mi tak źle jak dziś – powiedziała po biegu Tsimanouskaya.
W wieczornej sesji mistrzostw Europy kontynuowano rozgrywanie dziesięcioboju. Paweł Wiesiołek w skoku wzwyż w pierwszych podejściach zaliczył 1.81, 1.87 i 1.90. Niestety Polak bezskutecznie atakował 1.93 i na tym etapie zakończył zmagania w konkursie. Na koniec dnia przebiegł jeszcze 400 metrów w 50.03. Po poniedziałkowym etapie rywalizacji Wiesiołek ma 4020 pkt. i jest osiemnasty.
Rzym, Maciej Jałoszyński / foto: Marek Biczyk