10 stycznia 2025 roku swoje 90. urodziny obchodzi Ryszard Szczepański – trener dwukrotnego medalisty olimpijskiego w biegu na dystansie 3000 metrów z przeszkodami Bronisława Malinowskiego.
Grudziądz – to miasto rodzinne dzisiejszego jubilata. Urodził się w nim w 1935 roku i z drobnymi przerwami, jeszcze w trakcie kariery zawodniczej, jest z nim związany po dziś dzień. W tym nadwiślańskim mieście w roku 1948 stawiał pierwsze lekkoatletyczne kroki. Początkowo rywalizował w imprezach o charakterze szkolnym, ale czyniąc stałe postępy, szybko zwrócił swoją postawą uwagę trenera Antoniego Felskiego. Od 1953 roku był już zawodnikiem grudziądzkiej Spójni. Później – ze względu na obowiązkową służbę wojskową – przez 2 lata biegał dla Legii Warszawa. Później był też zawodnikiem bydgoskiego Zawiszy, ale ostatecznie w 1960 roku wrócił na stałe do rodzinnego miasta.
Jako zawodnik Ryszard Szczepański odnosił sukcesy juniorskie. W 1953 roku został mistrzem Polski juniorów w biegu na 1500 metrów. Już jako doświadczony biegacz miał to szczęście, że na bieżni oraz podczas obozów obcował z autentycznymi tuzami nie tylko polskiej, ale też światowej lekkiej atletyki.
– Ryszard Szczepański miał to szczęście, że w latach swojej kariery mógł na bieżni spotykać wybitnych zawodników. Sam też odnosił sukcesy. Przed igrzyskami roku 1956 pobiegł rewelacyjnie na mityngu w Sztokholmie. Zajął tam drugie miejsce. Uległ jedynie Gordonowi Pirie. Młodszym czytelnikom warto przypomnieć, że był to niejednokrotny rekordzista świata w biegach długich. Nasz bohater natomiast zdystansował w tym starcie późniejszego brązowego medalistę olimpijskiego Allana Lawrenca – wspomina Łukasz Panfil, autor książki „Przeszkodowiec” opowiadającej o najsłynniejszym podopiecznym Ryszarda Szczepańskiego, czyli Bronku Malinowskim.
Na krajowym podwórku Szczepański radził sobie równie dobrze. W Polsce rywalizował z gwiazdami Wunderteamu – Jerzym Chromikiem oraz Zdzisławem Krzyszkowiakiem.
– W 1958 roku zdobył w Skarżysku-Kamiennej wicemistrzostwo Polski w biegu przełajowym. Gdy spojrzymy na tabele biegów długich z końca lat 50., nazwisko Ryszarda Szczepańskiego przewija się na czołowych lokatach – dodaje Panfil.
Niestety karierę zawodniczą Ryszarda Szczepańskiego przerwała choroba. Start na ligowych zawodach, z wysoką gorączką, Grudziądzanin przypłacił przedwczesnym zejściem z bieżni. Nie pozostawił jednak lekkiej atletyki. Chociaż od 1952 roku (aż do połowy lat 90!) był pracownikiem Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji to regularnie prowadził treningi w klubie Olimpia Grudziądz. Wiedza nabyta podczas kariery szybko zaprocentowała pierwszymi sukcesami. Ceniony periodyk „Lekkoatletyka” prezentując sylwetkę Ryszarda Szczepańskiego, donosił:
„Nikt nie przypuszczał, że niewielka grupka biegaczy z grudziądzkiej Olimpii, która przyjechała w roku 1964 na przełajowe mistrzostwa Polski do Otwocka, odegra jakąś rolę. Tymczasem tytuł mistrza i wicemistrza zdobyty na dystansie 4000 m powędrował do Grudziądza. (…) Były reprezentant Polski (…), a obecnie trener Klubu Sportowego Olimpia w Grudziądzu, Ryszard Szczepański, zaledwie kilka lat po wycofaniu się z czynnego życia sportowego dochował się zawodników, którzy w chwili obecnej rozprawili się już z rekordami swojego wychowawcy.”
Przełomowym momentem w karierze trenerskiej Szczepańskiego było pojawienie się w klubie Olimpia Bronisława Malinowskiego. Ten urodzony w 1951 roku w Nowym nad Wisłą zawodnik związał się z trenerem i klubem na ponad dekadę. Ich wspólną pracę przerwał dopiero wypadek samochodowy na grudziądzkim moście, w którym – we wrześniu 1981 roku – zginął Malinowski. Nim doszło do tragicznego w skutkach karambolu duet Szczepański-Malinowski przez dekadę lat 70. święcił niewidziane dotychczas w polskiej lekkiej atletyce sukcesy. Zaczęło się w Paryżu, gdzie latem 1970 roku spotkali się najlepsi europejscy juniorzy – Bronisław Malinowski wygrał tam bieg na 2000 metrów z przeszkodami. Dwa lata później młody biegacz był bliski sukcesu na igrzyskach już w wieku 21 lat – w 1972 roku w Monachium zajął czwarte miejsce. Podczas zawodów w Montrealu, w roku 1976, był drugi z czasem 8:09.11. Wynik ten do dziś widnieje w tabelach jako rekord Polski w biegu na 3000 metrów z przeszkodami. Największy sukces duet Szczepański-Malinowski święcił w Moskwie. Na Łużnikach polski as przeszkód najpierw dogonił Tanzańczyka Bayiego, a później samotnie miną linię mety. Zdobył złoty medal olimpijski, powtarzając po 20 latach sukces Zdzisława Krzyszkowiaka – kolegi z bieżni swego trenera. Mistrzostwo olimpijskie wywalczył z czasem 8:09.70. Ryszard Szczepański wszystkie trzy olimpijskie starty swego podopiecznego obserwował bezpośrednio z trybun.
Niejako w międzyczasie Ryszard Szczepański doprowadził popularnego Bronka do dwóch złotych medali mistrzostw Europy (Rzym 1974, Praga 1978), złota uniwersjady (Rzym 1975) i wicemistrzostwa świata w biegach przełajowych (Limerick 1979). Ostatni wspólny międzynarodowy sukces odnieśli zimą 1981 roku – w dalekiej Nowej Zelandii Malinowski, przebywający na antypodach na zgrupowaniu klimatycznym, wygrał igrzyska Pacyfiku, do udziału, w których zaproszono między innymi reprezentantów Polski.
Po tragicznej śmierci Malinowskiego Szczepański pozostał trenerem. Wśród jego zawodników znajdował się między innymi Mirosław Żerkowski – także olimpijczyk i czołowy polski średnio i długodystansowiec przełomu lat 70. i 80.
Ryszard Szczepański dbał, aby pamięć o jego najlepszym zawodniku nie zaginęła. Od 1982 roku był organizatorem lub współorganizatorem wielu wydarzeń w tym popularnego niegdyś wśród zawodników Memoriału Bronisława Malinowskiego. Przyczynił się do modernizacji stadionu Olimpii Grudziądz. Od 1981 do 2000 roku zasiadał w zarządzie Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Był też radnym Grudziądza. W 1970 roku otrzymał złotą honorową odznakę Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Jest też członkiem honorowym PZLA.
Przy okazji 90. urodzin Ryszard Szczepański otrzyma z rąk honorowego prezesa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Henryka Olszewskiego medal za zasługi dla lekkoatletyki. To odznaczenie ustanowiono przez PZLA przy okazji jubileuszu 100-lecia, w 2019 roku.
Jubilatowi życzymy wszelkiej pomyślności oraz dużo zdrowia!
Maciej Jałoszyński / foto: Anna Kłyż (archiwum Łukasza Panfila)