Menu
1 / 0
Aktualności /

O meczu ów…

Z uwagi na zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Pekinie minęła bez większego echa 50 rocznica wielkiego wydarzenia sportowego w Polsce – meczu lekkoatletycznego Polska - USA. Impreza nie przewidziana przez kalendarz na 1958 rok,

Z uwagi na zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Pekinie minęła bez większego echa 50 rocznica wielkiego wydarzenia sportowego w Polsce – meczu lekkoatletycznego Polska - USA.

Impreza nie przewidziana przez kalendarz na 1958 rok, pozyskana przy okazji „spotkania gigantów” (ZSRR - USA,  Moskwa, 28-30.07) odcisnęła na wiele lat swoiste piętno na rozwoju polskiej lekkiej atletyki i na ludziach tej dyscypliny. 

Na płycie Stadionu X-lecia defilują obie reprezentacje prowadzone przez kapitanów drużyn
Janusza Sidłę (Polska) i Harolda Connolly’ego (USA).
Flagę polską niesie Tadeusz Rut. Na trybunach ponad komplet widzów.

Wiele osób oglądało transmisję telewizyjną, najczęściej na odbiornikach polskiej konstrukcji „Wisła” i „Belweder”, albo słuchało relacji przez radioodbiornik „Pionier”,dając się prowadzić doświadczonemu „cicerone” red. Bohdanowi Tomaszewskiemu. Kto wie, czy i kariera zawodnicza Pani Prezes nie nosi również śladu kontaktu z tą wielką imprezą…, (przewodniczący Komisji Statystycznej PZLA, oglądał to spotkanie na żywo, jako 7. latek, (przypuszczalnie wpuszczony na stadion zgodnie z przepisami bez biletu).

Mecz rozegrano w dniach 1-2 sierpnia, na Stadionie X-lecia. Może jest trochę przesady w ogólnym odczuciu, że widzów było 100 tysięcy, obiekt miał ponad 70 000 miejsc siedzących, ale faktem pozostaje szczelne wypełnienie całej widowni, również na miejscach stojących. 

I widzowie nie zawiedli się, Wunderteam nawiązał równą walkę z reprezentacją Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, okraszając bój 4 rekordami kraju (64.41 Tadeusza Ruta w rzucie młotem, 1:46.7 Zbigniewa Makomaskiego w biegu na 800 m, 4.53 Zenona Ważnego w skoku o tyczce i 8:32.0 Jerzego Chromika w biegu 3000 m z przeszkodami, ten ostatni to zarazem rekord świata). W końcowym rozrachunku panie pokonały swoje rywalki 54:52 a mężczyźni przegrali z Amerykanami 97:115. Czyli w sumarycznej klasyfikacji wyszło zwycięstwo reprezentacji USA 167:151. Wynik ten porównywano z tym z „meczu gigantów” przegranego przez team USA170:172 (63:44 i 109:126) i stwierdzano wówczas, że po odliczeniu chodu i dziesięcioboju - konkurencji nie rozgrywanych w Warszawie, męska reprezentacja Polski była lepsza od reprezentacji ZSRR. Wyglądało to pozornie na sensację, ale już za 20 dni w Sztokholmie, podczas mistrzostw Europy potwierdziło się, że to prawda.  

W spotkaniu warszawskim uczestniczyło w reprezentacji Polski 16 kobiet i 34 mężczyzn, w reprezentacji USA 17 zawodniczek i 32 zawodników. Na swój trzeci i czwarty w historii międzypaństwowy mecz z oficjalną punktacją (wcześniejsze dwa: 1938 z Niemcami i 1949 ze Skandynawią), Amerykanie wybrali się do Europy w najsilniejszym możliwym składzie. Ówczesne zasady kwalifikacji przewidywały, że  do reprezentacji zostaje powołany mistrz i wicemistrz kraju. Tak też postąpiono, z małymi wyjątkami, np. nie przyjechał do Europy aktualny mistrz sprintu, skądinąd aktualny mistrz olimpijski Robert „Bob” Morrow. W meczu w Warszawie nie wystartował w rzucie dyskiem wchodzący w skład ekipy amerykańskiej sławny mistrz olimpiady w Melbourne Alfred „Al” Oerter, obecnie wicemistrz kraju za Richardem „Rinkiem” Babką. Okazało się jednak że ta bardzo demokratyczna zasada kwalifikacji do drużyny może zawieść w starciu z blisko 40-letnią europejską tradycją meczów międzypaństwowych, z którą byli „za pan brat” polscy trenerzy i zawodnicy.  

Retrospektywnie można powiedzieć, że reprezentacja USA miała w składzie pięciu aktualnych mistrzów olimpijskich w konkurencjach indywidualnych (Tom Courtney, Glen Davis, William „Parry” O’Brien i Harold „Hal” Connolly) i jednego w sztafecie (Ira Murchison), oprócz tego jedną mistrzynię z 1952 r. w biegu sztafetowym (Barbara Jones). Z kolei w składzie tej reprezentacji było już kilkoro przyszłych championów olimpijskich (Margaret Matthews i Lucinda Williams - 4x100m ‘60, Jack Yerman - 4x400m ‘60, Dallas Long – kula ‘64, Hayes Jones –110m pł ‘64). Spośród aktualnych medalistów Igrzysk Olimpijskich zawitali: Isabelle Daniels – 4x100m,Willye White – skok w dal, Edward Southern i Joshua Culbreath. Przyszłość miała obdzielić medalami Earlene Brown, Rinka Babkę, Rona Morrisa – 1960 i Williama Dellingera – 1964. Gwoli prawdy trzeba dodać, że na Glena Davisa czekał jeszcze złoty medal w Rzymie, a Dallas Long i Hayes Jones po drodze ‘po złoto” zdobędą wpierw medale z mniej cennego kruszcu. Większość z wymienionych sportowców to również rekordziści świata. W reprezentacji było jeszcze trzech rekordzistów świata, płotkarz Ancel Robinson, oszczepnicy Albert Cantello i Franklin „Bud” Held - brat wynalazcy kontrowersyjnego typu aerodynamicznego oszczepu. O ich sukcesach w Igrzyskach Olimpijskich kroniki milczą wymownie. Wśród widzów spotkania znalazł się także bardzo dobry skoczek w dal i płotkarz, a przede wszystkim wieloboista Rafer Johnson – autor nowego rekordu świata w dziesięcioboju.  

Polska reprezentacja wystąpiła z aktualnym medalistą IO  w rzucie oszczepem (Januszem Sidłą) i finalistami tych igrzysk (Urszulą Figwer – rzut oszczepem, Zenonem Ważnym -  tyczka, Kazimierzem Kropidłowskim – skok w dal i sprinterami ze sztafety Marianem Foikiem, Edwardem Schmidtem i Zenonem Baranowskim). Nie wzięła udziału w meczu nasza mistrzyni olimpijska w skoku w dal Elżbieta Duńska-Krzesińska, ani finalista rzutu oszczepem Jan Kopyto. Medalowa przyszłość czekała wiele osób uczestniczących w meczu z naszej strony. Józef Schmidt i Zdzisław Krzyszkowiak zdobędą złoto w Rzymie, ten pierwszy powtórzy to jeszcze raz w Tokio, Jarosława Jóżwiakowska, Barbara Janiszewska i Celina Jesionowska (obie w sztafecie), Kazimierz Zimny, Tadeusz Rut zostaną medalistami  w Rzymie, a sprinterzy ze sztafety 4x100m, Marian Foik i Andrzej Zieliński w Tokio. Wiele osób zajmie w Igrzyskach Olimpijskich punktowane miejsca. Odnotować należy też udział w meczu płotkarki Marii Stodolnej-Rabsztyn.  

Znikły już z kalendarza imprez mecze międzypaństwowe. Obecnie tylko reprezentacje juniorów i U23 toczą je, no i czasami mocą tradycji Szwedzi z Finami, albo reprezentacja USA z jedną, dwoma innymi potęgami lekkoatletycznymi. Przynajmniej od 1920 do 1985 roku było inaczej, bywało od maja po początek listopada na całym świecie rozgrywano lekkoatletyczne mecze międzypaństwowe. Łącznie rozegrano ponad 2 tysiące spotkań pierwszych reprezentacji. Kraje europejskie specjalnie przygotowywały pod tym kątem również reprezentacje narodowe. Nauczono się optymalizacji programu tych dwudniowych zawodów. Zwycięstwa, porażki i remisy w tych meczach stawały się podstawą rankingu światowego krajów.  

Mecze rządziły się ciekawymi prawidłami. Trzeba było mieć dobrą wyrównaną drużynę, tak aby strat punktowych nie było, albo żeby też można te straty nadrobić. Istnieje nieodparte przeświadczenie, że przybywająca do Europy oficjalna reprezentacja lekkoatletyczna USA tych zasad nie znała do końca. Nie doszłoby przecież w meczu reprezentacji kobiet do iście piłkarskiej sytuacji, kiedy to Amerykanki po objęciu prowadzenia po biegu 4x100 m miały okresami przewagę sięgającą nawet 5 punktów, przed ostatnią konkurencją wynosiła ona jeszcze 3 punkty, tymczasem zdecydowane, podwójne zwycięstwo Polek (Krystyny Nowakowskiej i Beaty Żbikowskiej) w biegu na 800 m nie tylko zlikwidowało tę przewagę, lecz nawet zapewniło dwupunktowe zwycięstwo naszej reprezentacji kobiecej w ogóle. Amerykanki wygrywając 6 z 10 konkurencji musiały nieoczekiwanie ulec Polkom.  

Z reguły mecze polegały na spotkaniu reprezentacji dwóch krajów, wystawiających po 2 zawodników w każdej konkurencji programu olimpijskiego, bez maratonu i wyjątkowo w chodzie i dziesięcioboju. Najczęściej przyznawano 5 pkt za miejsce pierwsze, 3 pkt – za drugie, 2 – za trzecie i 1 pkt za czwarte. Biegi sztafetowe: 5 pkt za zwycięstwo, 2 pkt za II m. Oczywiście można było też stracić w ogóle punkty wskutek dyskwalifikacji zawodnika lub nie wystawienia go. Jak z powyższego widać można było zwyciężyć tzw. dubletem (I i II m) 8:3, ale także rozdzielić przeciwników 7:4 lub wygrać z trudem 6:5. Przykładowo Amerykanie w meczu z Polską wygrali 10 konkurencji, w tym 7 dubletem, dwie w stosunku 7:4  i jedną 6:5. Polacy zwyciężyli w 8 konkurencjach (w tym 4 dublety, 3 razy 7:4 i raz 6:5). Na zaszczytną porażkę mężczyzn złożyły się nikłe straty, po 9 punktów każdego dnia.  

Właśnie na przypadku zmagań reprezentacji męskich widać doskonale niuanse meczu międzypaństwowego w lekkiej atletyce. W pierwszym dniu po przegranej dubletem 110m pł nasi zawodnicy wygrywają za sprawą przyszłych mistrzów kontynentu: trójskok (Józef Schmidt),  młot (Tadeusz Rut) 7:4 i oszczep (Janusz Sidło) 8:3 oraz bieg na 1500 m 6:5 i pomimo podwójnego dubletu sprinterów amerykańskich na 100 m (w czym nie przeszkodził im mizerny wzrost Iry Murchisona) prowadzą dwoma punktami (ale przewaga wynosiła wcześniej nawet 6). Skuteczny kontratak rywali (dublet w skoku w dal, sztafeta sprinterów poparty 7:4 w skoku wzwyż i podwójnym „łupniem” na 400 m) daje 14 punktową przewagę USA. Zachwycił tu stylem i szybkością sławny Glen Davis, a klasa Eda Southerna też była wyższa od naszych zawodników. Ratunek w biegu na 5000 m, gdzie Chromik i Jochman (debiut w reprezentacji) dzięki dubletowi zmniejszają tę przewagę do 9 punktów. W dniu tym zawodzą też średniodystansowiec Stefan Lewandowski (IV m) i skoczkowie w dal Kazimierz Kropidłowski i Henryk Grabowski. Ci dwaj ostatni na pewno lepsi od Williama Jacksona, któremu 7.62 i tylko tyle w całym sezonie dało miejsce w reprezentacji.  

Można by polemizować również, czy  skoczek wzwyż Kazimierz Fabrykowski nie był lepszy od Amerykanina Paula Stubera, a trójskoczek Ryszard Malcherczyk od Kena Floerke. Ale to właśnie jest piękno meczu. Nierzadko „papierowo” lub obligatoryjnie najlepsi, przegrywali ze zdawałoby się skazanymi na porażkę. Przede wszystkim kapitan drużyny amerykańskiej Hal Connolly. Rzucał już 68.68 m, w Moskwie wygrał rzutem 67.28, a tu dopiero ostatnie miejsce ze skromnym poniżej 63 m rezultatem. To był ciekawy konkurs. Przez 3 kolejki rzutów prowadził Albert Hall, finalista ostatnich igrzysk. Tadeusz Rut i Olgierd Ciepły zaatakowali w czwartej skutecznie. Ten pierwszy wykazał, że „czuwa” posyłając poza granicę 64 m młot jeszcze w piątej i szóstej kolejce.  Oszczepnicy amerykańscy pokonani nie tylko przez  Janusza Sidło, ale także przez zaiste „Szamana” Zbigniewa Radziwonowicza. Sidło „znokautował” wszystkich typowo pierwszym właśnie heldowskim rzutem, Radziwonowicz „wyszarpał” drugie miejsce w czwartej kolejce.  

Drugiego dnia zupełnie inaczej, a efekt ten sam. Polacy tracą aż 10 punktów do Amerykanów po przegraniu kolejno dubletem biegów na 400m pł (Davis ponownie świetny) i 200 m, by już do końca tego dnia ogromnym wysiłkiem obniżyć tę stratę zaledwie o 1 punkt! Kilka godzin walki niekiedy heroicznej, a w nagrodę jeden punkt mniej! Heroizm przejawił się zaraz w pamiętnym biegu na 800 m. Typowy „front  runner” mistrz Courtney pragnął dołożyć rekord świata w tej konkurencji do już posiadanego na nieco dłuższym dystansie 880y. Stąd zaczął bieg bardzo ostro i po 600 m miał 1:18.5, ale i obawę, że Polacy Zbigniew Makomaski i Tadeusz Kaźmierski pokonają go, gdy mu zabraknie sił. Skoncentrował się na walce z rywalami. Kaźmierski dwakroć go ostro na finiszu atakował i gdy Amerykanin sądził, że niebezpieczeństwo porażki zostało zażegnane, nagle „wystrzelił” do przodu drugi nasz reprezentant. Zwycięzca w nagrodę za przytomność umysłu i zmysł taktyczny został rekordzistą Polski z czasem 1:46.7, Courtney był o 0.1 sekundy gorszy, a Kaźmierski o 0.1 od Courtneya. Makomaski później był czwarty w Mistrzostwach Europy, Kaźmierski gdzieś się zagubił, ale obiektywnie ten pamiętny bieg, to szczyt osiągnięć całej trójki.  

Następnie Amerykanie zwiększyli do 18 punktów przewagę po sztafecie 4 x 400 m, wygranym rzucie dyskiem (czy to że Babka przed Piątkowskim to sensacja, czy prawidłowość?  Polak trzykrotnie przekroczył 53 m, Amerykanin tylko raz, ale aż 54 m) i dublecie w kuli. Nietypowy konkurs, gdzie drugi ustępował pierwszemu (niepowtarzalnemu Parry O’Brienowi) o metr i o tyle samo trzeci drugiemu. Połowę tej straty nasi zawodnicy zlikwidowali dwoma dubletami w biegach długich. Przypuszczalnie zwycięzca biegu na 10 000m Stanisław Ożóg mógłby po przebiegnięciu ostatnich 2km w 5:38.0 pobić rekord kraju Zdzisława Krzyszkowiaka, ale meczowo mogło to kosztować przegraną słabszego drugiego naszego reprezentanta Mieczysława Kierlewicza z Amerykaninem Smartem. Ożóg z rekordu zrezygnował, natomiast porównanie czasów zwycięzcy i drugiego Polaka na mecie jednoznacznie określa charakter udzielonej pomocy. Amerykanie uczyli się od Polaków sposobu rozgrywania biegów na długich dystansach, Bill Dellinger nauczył się najwięcej.  

Drugi dublet wymagał aż rekordu świata. Wcale nie był taki pewny, a wyniki wcześniejszego (Moskwa, II m) i późniejszego (Budapeszt, I m) startu Phila Colemana świadczą o tym, że przeciwnik był godny. Aczkolwiek to nie Coleman, a Deacon Jones miał być groźniejszy. Polacy Chromik i Krzyszkowiak byli jednak tego dnia niezagrożeni. Pokonali wyraźnie Colemana, w biegu rozpoczętym o 19.50 po wspaniałej współpracy obu naszych zawodników rekord świata w biegu przeszkodowym powrócił do Jerzego Chromika po 2-letniej przerwie. Czy tego dnia mógł zostać nowym rekordzistą Krzyszkowiak trudno powiedzieć, faktem jest że w końcowej walce z Chromikiem uderzył niefortunnie nogą w płot, kończąc bieg z poważnym urazem. Jakim tempem „gnano” po ten rekord? 1000m – 2:49.5, 2. km – 2:56.5, 3. km – 2:46.0, pierwsza połowa wolniejsza – 4:19.5, druga znacznie szybsza – 4:12.5. Na koniec obaj nasi tyczkarze Zenon Ważny i Andrzej Krzesiński sprawili, że wielka nadzieja tyczki USA Jim Brewer pozostała nadal nadzieją.  

Ktoś może policzyć, że w meczu reprezentacji męskich, w biegach wynik brzmiał 56:68, w skokach 19:25, a w rzutach 22:22. Przewaga Amerykanów w biegach to głównie przewaga sprinterów: 100-400 m (włączając sztafety) i 110-400m ppł. Nasi trenerzy, na szczęście, okazali się pojętnymi uczniami i już po kilku lach można było mówić w Europie o polskiej szkole sprintów. Ogólnie wyniki reprezentacji męskiej USA były lepsze od tych z meczu moskiewskiego, słabsze wyniki przypadły sprinterom biegnącym 100, 200 i 4x100m. Wyniki reprezentacji kobiecej zdają się być porównywalne z tymi z „meczu gigantów”.   

50 rocznicę tego wielkiego wydarzenia sportowego spośród ówczesnych reprezentantów Polski nie żyje już 16 osób, 3 zawodniczki (Eugenia Rusin, Barbara Janiszewska, Maria Bibro) i 13 zawodników (Tadeusz Niemczyk, Janusz Sidło, Zbigniew Radziwonowicz, Marian Foik, Kazimierz Kropidłowski, Tadeusz Rut, Olgierd Ciepły, Zenon Baranowski, Janusz Kotliński, Eugeniusz Wachowski, Stanisław Ożóg, Jerzy Chromik i Zdzisław Krzyszkowiak). Nie ma też już wśród nas ich „Coachów”: Jana Mulaka, Pawła Kozubka, Zygmunta Szelesta, Witolda Gerutto, Tadeusza Starzyńskiego, Karola i Mariana Hoffmanów i wielu innych współtwórców drużyny, która stoczyła mecz jak równy z równym na warszawskim stadionie X-lecia. Im wszystkim, a także 34 pozostałym zawodniczkom i zawodnikom i tym kibicom, którzy, czy to na widowni, czy w „telewizorze”, przy odbiorniku radiowym, a może tylko w kinie - dzięki sekwencji w Polskiej Kronice Filmowej bieżąco przeżywali emocje wielkiego meczu należy się to przypomnienie dwóch dni (piątku i soboty) sprzed 50 lat, kiedy adrenalina osiągała dopuszczalne maksimum.

Wyniki szczegółowe meczu
      1 sierpnia 1958 r.
110 m pł M
1. Ancel Robinson USA 14.0
2. Hayes Jones USA 14.2
3. Edward Bugała POL 14.5
4. Tadeusz Niemczyk POL 14.9
Trójskok M
1. Józef Schmidt POL 16.11
2. Kenneth Floerke USA 15.38
3. Ryszard Malcherczyk POL 15.34
4. Ira Davis USA 15.05
Pchnięcie kulą K
1. Earlene Brown USA 16.26
2. Jadwiga Klimaj POL 14.09
3. Eugenia Rusin POL 13.98
4. Sharon Sheppard USA 13.04
Rzut młotem M
1. Tadeusz Rut POL 64.41 Rekord Polski
2. Albert Hall USA 63.81
3. Olgierd Ciepły POL 63.08
4. Harold Connolly USA 62.83
Rzut oszczepem M
1. Janusz Sidło POL 81.97
2. Zbigniew Radziwonowicz POL 73.34
3. Albert Cantello USA 72.17
4. Franklin Held USA 68.64
Skok wzwyż K
1. Iwona Ronczewska POL 1.55
2. Jarosław Jóżwiakowska POL 1.55
3. Verheda Thomas USA 1.50
4. Barbara Brown USA 1.50
100 m K
1. Barbara Jones USA 11.6
2. Margaret Mathews USA 11.8
3. Barbara Janiszewska POL 11.8
4. Celina Jesionowska POL 12.2
100 m M
1. Ira Murchison USA 10.5
2. Edward Collymore USA 10.6
3. Marian Foik POL 10.8
4. Edward Schmidt POL 10.9
1500 m M
1. Zbigniew Orywał POL 3:42.7
2. Edward Moran USA 3:43.2
3. James Grelle USA 3:43.3
4. Stefan Lewandowski POL 3:43.4
80 m pł K
1. Maria Bibro POL 11.8
2. Lauretta Foley USA 12.0
3. Maria Stodolna POL 12.0
4. Doris McCafrey USA 12.1
Skok w dal M
1. Ernest Shelby USA 7.83
2. William Jackson USA 7.51
3. Henryk Grabowski POL 7.44
4. Kazimierz Kropidłowski POL 7.25
4x100 m K
1. USA (Isabelle Daniels, Lucinda Williams, Margaret Mathews, Barbara Jones) 45.0
2. POL (Maria Chojnacka, Barbara Janiszewska, Celina Jesionowska, Maria Bibro) 46.4
4x100 m M
1. USA (Ira Murchison, Ira Davis, James Segrest, Edward Collymore) 40.0
2. POL (Zenon Baranowski, Edward Schmidt, Andrzej Zieliński, Marian Foik) 40.8
Skok wzwyż M
1. Charles Dumas  USA 2.11
2. Zbigniew Lewandowski POL 1.98
3. Paul Stuber USA 1.98
4. Kazimierz Fabrykowski POL 1.98
400 m M
1. Glenn Davis USA 45.5
2. Edward Southern USA 46.5
3. Stanisław Swatowski POL 47.8
4. Gerard Mach POL 47.9
5000 m M
1. Kazimierz Zimny POL 13:52.2
2. Marian Jochman POL 13:54.6
3. William Dellinger USA 14:04.8
4. Martin Truex USA 14:32.6
  
      2 sierpnia 1958 r.
400 m pł M
1. Glenn Davis USA 49.8
2. Joshua Culbreath USA 50.8
3. Janusz Kotliński POL 52.1
4. Kazimierz Janiak POL 53.7
200 m K
1. Isabelle Daniels USA 23.9
2. Barbara Janiszewska POL 24.0
3. Lucinda Williams USA 24.0
4. Celina Jesionowska POL 24.7
200 m M
1. Edward Collymore USA 21.2
2. Ira Davis USA 21.3
3. Marian Foik POL 21.6
4. Edward Schmidt USA 21.8
800 m M
1. Zbigniew Makomaski POL 1:46.7 Rekord Polski
2. Thomas Courtney USA 1:46.8
3. Tadeusz Kaźmierski POL 1:46.9
4. Michael Peake USA 1:48.0
Rzut dyskiem K
1. Earlene Brown USA 48.63
2. Helena Dmowska POL 45.29
3. Kazimiera Sobocińska POL 44.76
4. Pamela Currell USA 41.39
4 x 400 m M
1. USA (Jack Yerman, Thomas Courtney, Glenn Davis, Edward Southern) 3:05.8
2. POL (Gerard Mach, Tadeusz Kaźmierski, Stanisław Swatowski, Zbigniew Makomaski) 3:11.4
Rzut oszczepem K
1. Urszula Figwer POL 51.19
2. Marjorie Larney USA 47.82
3. Maria Grabowska POL 45.67
4. Amelia Vershoven USA 45.30
Rzut dyskiem M
1. Richard Babka USA 54.15
2. Edmund Piątkowski POL 53.88
3. Parry O’Brien USA 52.33
4. Eugeniusz Wachowski POL 50.38
Skok w dal K
1. Willye White USA 6.16
2. Maria Chojnacka POL 6.00
3. Maria Ciastowska POL 5.85
4. Anne Marie Smith USA 5.54
Pchnięcie kulą M
1. Parry O’Brien USA 18.75
2. Dallas Long USA 17.80
3. Alfred Sosgórnik POL 16.90
4. Józef Auksztulewicz POL 16.70
10 000 m M
1. Stanisław Ożóg POL 29:27.6
2. Mieczysław Kierlewicz POL 30:46.2
3. Jerry Smartt USA 31:04.0
4. George McKenzie USA 33:18.4
800 m K
1. Krystyna Nowakowska POL 2:13.0
2. Beata Żbikowska POL 2:13.2
3. Lillian Green USA 2:18.8
4. Florence McArdle USA 2:21.4
3000 m prz M
1. Jerzy Chromik POL 8:32.0 Rekord świata
2. Zdzisław Krzyszkowiak POL 8:33.6
3. Philip Coleman USA 8:40.8
4. Charles Jones USA 9:31.8
Skok o tyczce M
1. Ronald Morris USA 4.58
2. Zenon Ważny POL 4.53 Rekord Polski
3. Andrzej Krzesiński POL 4.42
4. James Brewer USA 4.35



Czy Amerykanin Phil Coleman miał szanse dogonić naszych dwóch „rączych” przeszkodowców Jerzego Chromika i Zdzisława Krzyszkowiaka po pokonaniu płotu? 


Polka Barbara (Janiszewska) musiała uznać wyższość  Amerykanki Barbary (Jones) i jej rodaczki Margaret Mathews w biegu na 100m


To nie Edward Collymore (USA), ani Polacy Edward Schmidt i Marian Foik,
ale najniższy ze stawki Ira Murchison wygrał 100m
.

 
Kulę pcha „Mateczka” Earlene Brown.


Glenn Davis i Josh Culbreath znaleźli dobre miejsce do treningu w Warszawie.


Na Okęciu w poczekalni Parry O’Brien udaje Presleya,
a Ernie Shelby czegoś zadumany. 


Jak on to zrobił „Szaman” Zbigniew Radziwonowicz, że „ograł” obie sławy oszczepnicze z USA:
Ala Cantello i Buda Helda?
 
 
Plejada „coachów” przygotowujących polską drużynę do walki sportowej jak równy z równym, od lewej: Tadeusz Starzyński, Emil Dudziński, Marian Hoffmann,
Jan Mulak, Sławomir Zieleniewski i Edward Adamczyk


stefan pietkiewicz + jr (Komisja Statystyczna PZLA)
zdjęcia z archiwum Komisji Statystycznej

 


 



 



 



 



 



 



 



 



 










Powrót do listy

Więcej