Anita Włodarczyk czwarty raz w karierze została mistrzynią Europy w rzucie młotem. Brązowy medal zdobyła w Berlinie Joanna Fiodorow. Na dystansie 1500 metrów wicemistrzynią kontynentu Sofia Ennaoui.
Dla Anity Włodarczyk Berlin jest miastem wyjątkowym. Tutaj 9 lat temu tak naprawdę zaczęła się jej wielka kariera i lata niesamowitej dominacji w światowym rzucie młotem. Bieżący sezon nie jest jednak jej wymarzonym. Na szczęście mimo to Polka świetnie mobilizuje się na najważniejsze starty, chociaż – tak jak ten w niedzielny wieczór w Berlinie – zaczyna od bliższych prób. Konkurs na Olympiastadion otworzyła próbą poniżej 70 metrów. Kibice jednak mogli być spokojnie, że w kolejnych rzutach mistrzyni olimpijska będzie się regularnie poprawiać – tak jak przyzwyczaiła fanów. Tak było. W drugiej serii było 76.50, w trzeciej 77.82, w czwartej uzyskała najlepszą odległość dnia 78.94. Na koniec młot poleciał na 78.55. Włodarczyk zwyciężyła czwarty raz z rzędu, natomiast to jej piąty medal mistrzostw kontynentu. Swój medal Włodarczyk zadedykowała najwybitniejszej polskiej lekkoatletce, zmarłej 29 czerwca, Irenie Szewińskiej.
Po czterech latach na trzeci stopień podium mistrzostw Europy powróciła Joanna Fiodorow. Zawodniczka Malwiny Sobierajskiej zaczęła konkurs podobnie jak Włodarczyk od rzutu na nieco ponad 69 metrów. Później rozkręciła się i w trzeciej uzyskała najlepszą odległość dnia, czyli 74.00.
- Targają mną mieszane uczucia. Z jednej strony jestem zła bo miał być tutaj rekord życiowy, ale z drugiej strony to jestem szczęśliwa bo mam medal. Dzięki pracy w nowej grupie odzyskałam radość rzucania i wiem, że robię to co kocham. – mówiła po zejściu z rzutni brązowa Joanna Fiodorow.
Czwarte miejsce zajęła w Berlinie Malwina Kopron. Puławianka po dwóch rzutach w siatkę w trzeciej serii postawiła wszystko na jedną kartę i uzyskała 72.20. Dziś rezultat ten pozwolił zająć miejsce tuż za podium.
Warto jeszcze dodać, że od czasu wprowadzenie rzutu młotem kobiet do programu lekkoatletycznych mistrzostw Europy biało-czerwone nie wywalczyły krążka tej imprezy tylko raz – właśnie w debiucie konkurencji, czyli podczas znakomitych dla Polski zawodów w Budapeszcie w 1998 roku.
Sofia Ennaoui do Berlina przyleciała prosto z wysokogórskiego obozu w Szwajcarii. Jak mówiła z doświadczenia już wie, że najlepszy jest dla niej start trzy dni po zejściu z wysokich gór. To zaprocentowało w stolicy Niemiec. Polka po bardzo dobrym biegu finiszowała druga z czasem 4:03.08. Na mecie podopieczna Wojciecha Szymaniaka uległa jedynie Brytyjce Laurze Muir.
- Może mogłam zaatakować Laurę, ale różne mogłyby być efekty tego. To jest mój pierwszy medal na seniorskiej imprezie, bardzo się z niego cieszę. Czy była szansa na złoto? Nie ma co teraz o tym rozmawiać. Dwa tygodnie temu przeszłam zatrucie pokarmowe, to negatywnie wpłynęło na plany treningowe. Na szczęście u mnie jest tak, że to co się źle zaczyna kończy się dobrze! – powiedziała biegaczka Miejskiego Klubu Lekkoatletycznego w Szczecinie.
Dwunaste miejsce zajęła broniąca mistrzostwa Europy Angelika Cichocka (4:10.93).
W konkursie tyczkarzy Polacy mieli grać pierwszoplanowe role i tak było w pierwszej części rywalizacji. Lisek w pierwszych próbach zaliczył 5.50, 5.75 oraz 5.80. Wojciechowski zaczął skakać wcześniej – 5.30 i 5.50 zaliczył od razu, 5.65 w drugim podejściu. Później bydgoszczanin zagrał va bank – po strąceniu 5.75 przełożył próbę na 5.80 i tą wysokość pokonał w pierwszym podejściu. Ostatecznie podopieczny Wiesława Czapiewskiego wyżej już nie skoczył i został sklasyfikowany na piątym miejscu. Tymczasem ryzykowną grę zaczął prowadzić Lisek. Po zrzutce na 5.85 przeniósł próbę na 5.90, którą to wysokość pokonał w pierwszym skoku. Po chwili strącił 5.95 i dwa ostatnie skoki w konkursie postanowił wykorzystać na próby na 6.00. Nie powiodło się – podobnie jak dwa lata temu w Amsterdamie Lisek zajął czwarte miejsce. Gdy biało-czerwonych kibiców emocjonowały próby Liska rzeczy niebywałej dokonał młodociany Szwed, mieszkający na co dzień w USA, Armand Duplantis. Rekordzista świata juniorów wyśrubował swoje fenomenalne osiągnięcie – najpierw skoczył 6.00, później z zapasem pokonał jeszcze 6.05! Po tej próbie szwedzki młokos wpadł w ramiona doświadczonych kolegów – Liska, Wojciechowskiego oraz Lavilleniego. Ale w konkursie miał godnego rywala, którego w szeregu faworytów nie stawiono. 21-letni Timur Morgunow, startujący w neutralnych barwach lekkoatletów autoryzowanych przez IAAF, ku ogromnemu zaskoczeniu także skoczył 6.00. Takiego poziomu finału skoku o tyczce nie spodziewali się najwięksi eksperci, ale także polscy tyczkarze.
- Poziom nas zmiótł. Moje 5.90 nie wystarczyło do medalu, ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Przyzwyczailiśmy z Pawłem kibiców do wysokiego skakania, natomiast to co dziś się stało jest absolutnie wyjątkowe. – chwalił wyczyn Szweda Piotr Lisek.
Berliński konkurs dobrze wspominać będzie także Paweł Wojciechowski.
- To były dobre zawody. Wziąłem do ręki najtwardszą tyczkę w karierze i może odrobinę zawahałem się przy 5.90. – analizował konkurs bydgoszczanin.
W finale sztafety pań 4x100 metrów Kamila Ciba, Anna Kiełbasińska, Martyna Kotwiła oraz Ewa Swoboda zajęły szóste miejsce z czasem 43.34. Męska sztafeta 4x100 metrów w eliminacjach pobiegła w składzie Eryk Hampel, Remigiusz Olszewski, Dominik Kopeć i Przemysław Słowikowski. Polacy zajęli w serii eliminacyjnej świetnie drugie miejsce z czasem 38.64, ale w finale nie wystąpili. Sędziowie zdyskwalifikowali polski zespół za przekroczenie linii.
W biegu na 5000 metrów Polki cały dystans pokonały wspólnie. Ostatecznie 11. miejsce zajęła Katarzyna Rutkowska (15:41.52), lokatę za nią uplasowała się Paulina Kaczyńska (15:49.21).
Polska z 12 medalami (7 złotych, 4 srebrne, 1 brązowy) zajęła drugie miejsce w tabeli medalowej. Pod względem ilości krążków zajęliśmy trzecie miejsca za gospodarzami oraz Brytyjczykami. Trzeci raz z rzędu biało-czerwoni przywożą z mistrzostw kontynentu 12. medali.
Za dwa lata gospodarzem lekkoatletycznych mistrzostw Europy będzie Paryż. Zawody odbędą się pod koniec sierpnia 2020 roku, kilka tygodni po zakończeniu olimpijskiej rywalizacji w Tokio.
Pełne wyniki: Berlin
Berlin, Maciej Jałoszyński & rav / foto: Marek Biczyk