Sofia Ennaoui uzyskując czas 4:03.59 sięgnęła po brązowy medal mistrzostw Europy w biegu na 1500 metrów.
Po zajęciu piątego miejsca w finale mistrzostw świata Sofia Ennaoui przyjechała do Monachium głodna sukcesu. Wracająca po wielu miesiącach walki z kontuzjami podopieczna Wojciecha Szymaniaka dobrze spisała się w Monachium już w eliminacjach. W finale po samotnym biegu na ostatnim okrążeniu sięgnęła po brąz. Trzecie miejsce było dla niej jednak jak zwycięstwo.
– Po kontuzji i wszystkich moich perypetiach ten medal jest dla mnie jak złoto. To nagroda za wiele miesięcy powrotu do sportu. Cieszę się bardzo. Dla mnie samo to, że tu jestem jest zwycięstwem – mówiła uśmiechnięta Ennaoui.
Polka wiedziała, że rywalki będą atakować daleko przed metą. Tak też się stało.
– Celem było ruszyć za dziewczynami. Wiedziałam, że nie będą czekały na finisz na ostatnich 200 metrach, tylko wszystko rozegrają wcześniej. Jak tylko zobaczyłam kątem oka, że mija mnie Laura Muir to ruszyłam, swoim tempem, do przodu. Miałam się zabrać z dziewczynami i po prostu biec za nimi na tyle na ile pozwoli mi serce, forma i charakter – analizowała Polka.
Na ostatnim okrążeniu Ennaoui poczuła już zmęczenie.
– Nie będę ukrywała tego, że na 300 metrów do mety czułam już zmęczenie. Nie było tej świeżości, która towarzyszyła mi w eliminacjach. Na szczęście zyskałam przewagę nad rywalkami i spokój. Dzięki temu na ostatniej prostej wiedziałam już, że nikt mi tego medalu nie zabierze – mówiła Ennaoui.
Po wbiegnięciu na metę i rundzie honorowej brązowa medalistka wpadła w ramiona srebrnej w Monachium Adrianny Sułek.
– Ostatnio bardzo zaprzyjaźniłyśmy się z Adą. Śmiałam się do niej, że ciągle jestem jedno miejsce za nią. Ona na mistrzostwach świata była czwarta, ja piąta. Tutaj zdobyła srebrny, a ja brązowy medal – przyznała podopieczna Wojciecha Szymaniaka.
W finale rzutu dyskiem ostatnią lokatę zajął Oskar Stachnik. Polak miał dwa niemierzone rzuty, a w trzeciej serii posłał dysk na 60.39.
– To po prostu było złe rzucanie. Tutaj wszystko poszło nie tak. W trzeciej próbie była walka o życie. Warunki były super, dlatego poziom konkursu był tak wysoki. Dobry wiatr, dobra godzina. Dla mnie natomiast to cenne doświadczenie. Byłem bojowo nastawiony do ostatniej próby, ale po prostu nie wyszło. Tak bywa – mówił po konkursie Stachnik.
Patryk Dobek nie wystartuje w finale biegu na 800 metrów. W półfinale był czwarty, a czas 1:48.63 nie pozwolił mu na awans.
– Przed biegiem czułem się dobrze, ale może nie potrzebnie zdecydowałem się na wyprzedzanie na końcu pierwszego okrążenia. Na finiszu zabrakło świeżości. Drugi półfinał był szybszy, a moi rywale wiedzieli jakie wyniki muszą uzyskać żeby być w finale – analizował rywalizację półfinałową podopieczny Zbigniewa Króla.
Medalista olimpijski przyznał, że sezon 2022 był dla niego trudny.
– To był ciężki rok, miałem trochę problemów zdrowotnych i brakowało siły fizycznej. O dziwo łatwiej było zdobyć medal igrzysk niż zaprezentować się dobrze w sezonie poolimpijskim. Na szczęście mój trener trochę kombinuje, w takim pozytywnym sensie, żeby rozgryźć jakie treningi mi odpowiadają. To wszystko, aby moja dyspozycja w przyszłości była jak najwyższa – opowiedział Dobek.
Monachium, Maciej Jałoszyński ‘/ foto: Tomasz Kasjaniuk, Marek Biczyk