Menu
1 / 0
Aktualności /

Piotr Lisek: za mną dobre treningi czas zatem na sernik, koniecznie z rodzynkami!

Piotr Lisek: za mną dobre treningi czas zatem na sernik, koniecznie z rodzynkami!

W Republice Południowej Afryki oraz w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale do sezonu olimpijskiego przygotowywał się w ostatnich tygodniach rekordzista Polski w skoku o tyczce Piotr Lisek. – Za mną dobrze przepracowany czas, a teraz pora na świąteczne przygotowania. I sernik, koniecznie z rodzynkami – mówi nam doświadczony tyczkarz.

W kończącym się roku Piotr Lisek wywalczył halowe wicemistrzostwo Europy skacząc w Stambule 5.80, a latem pokonując poprzeczkę zawieszoną na 5.75 zajął dziewiąte miejsce w finale budapesztańskich mistrzostw globu. Tym samym zasygnalizował, że nadal znajduje się w światowej czołówce tyczkarzy. Teraz rekordzista Polski ma jednak już nowe cele, które wyznacza nadchodzący sezon olimpijski. Z Piotrem Liskiem rozmawialiśmy w połowie grudnia w hali Ośrodka Przygotowań Olimpijskich – nie tylko o przygotowaniach do startów halowych, ale także o nadchodzących świętach Bożego Narodzenia.

Piotr, za Tobą już zgrupowanie w RPA, teraz szlifujesz formę w Spale. Jak przebiegają przygotowania do sezonu olimpijskiego? Na czym szczególnie skupiacie się z trenerem Marcinem Szczepańskim?

Skupiamy się głównie na technice i na tym, żeby być zdrowym. Myślę, że to się nam, póki co udaje i mam nadzieję, że tak pozostanie. Dość mocno i dobrze przepracowaliśmy te dwa zgrupowania.

Za chwilę sezon halowy. Twoim celem z pewnością będą mistrzostwa świata, natomiast minimum jest bardzo wymagające. Światowa centrala lekkoatletyczna ustanowiła je na poziomie 5.90. Będziesz o nie walczył już w pierwszych startach, czy jednak masz w planach powolne rozkręcanie się?

Myślę, że już od pierwszych startów, a sezon zaczynam podczas Orlen Cup, będę walczył o najwyższe cele. Już w Łodzi chciałbym pokazać się z dobrej strony. Tam zawsze jest świetna atmosfera do skakania, blisko rozbiegu są kibice. To pomaga i motywuje. Dodatkowo podkreślam, że jeśli jadę na zawody to przygotowany na 100%.

A jak oceniasz tak wyśrubowane minimum?  

Wiemy jaki cel przyświecał World Athletics ustanawiając taki rezultat jako kwalifikację do halowych mistrzostw świata. Chodzi o to żeby działał ranking. Ważne jest zatem, aby skakać wysoko. Wiadomo, że jak ktoś zaliczy 5.90 to ma prostszą drogę. Natomiast dla mnie nie jest to tak istotne czy skoczę 5.90, czy tylko 5.85. Ważne żeby być wysoko w rankingu. Obecnie w tym głównym zestawieniu World Athletics jestem dziewiąty, a w rankingu na mistrzostwa świata zajmuję ósme miejsce. Wszystko jest więc na dobrej drodze.

Wspomniałeś, że zaczniesz sezon w łódzkiej Atlas Arenie podczas Orlen Cup, ale gdzie jeszcze zobaczą Cię polscy kibice w sezonie halowym?

Wystartuję w Łodzi, a później dwukrotnie w Toruniu. Najpierw podczas Copernicus Cup, a następnie na mistrzostwach Polski. Z tego miejsca chciałbym na te wszystkie wydarzenia zaprosić kibiców. Na żywo lekkoatletykę ogląda się zdecydowanie fajniej niż przed telewizorem. Wracając do planów startowych to mam też przewidzianych kilka występów zagranicznych między innymi w Niemczech.

Jesteśmy teraz w takim wyjątkowym czasie, przedświątecznym. Piotr Lisek pomaga w przygotowaniach do świąt?

Jakbym był w domu to bym pomagał (śmiech). Moja żona bardzo zaangażowała się w przygotowania tegorocznych świąt. Zresztą pierwszy raz będziemy organizować święta w naszym domu. Cała rodzina przyjeżdża do nas. To z racji tego, że mamy jednego członka rodziny więcej. Jest to z pewnością wyzwanie. Będziemy musieli pomieścić dodatkowych 10 osób w domu, przenocować ich. Natomiast mam nadzieję, że to będzie fajne przeżycie.

Masz wspomnienia takich dużych rodzinnych świątecznych zlotów z dzieciństwa?

Jak byłem młodszy to takie świąteczne sytuacje były normalne. Nie przeszkadzało nam to, że było ciasno, że jest mało miejsca. Dlatego myślę, że to będzie dobry, rodzinny czas. Na co dzień mieszkamy dość daleko od siebie, więc liczę, że ten czas będzie naprawdę wyjątkowy, wspólny.

To znaczy, że ze Spały jedziesz prosto do Szczecina pomagać w przygotowaniach?

Tak. Zdecydowanie. Myślę, że będzie dużo pracy. Z racji tego, że to będzie mój pierwszy raz w roli gospodarza to tych obowiązków będzie więcej niż zwykle.

A jakie są Twoje ulubione świąteczne dania?

Zdecydowanie lubię ryby. Szczególnie pstrąga. Będą u nas obie mamy, więc pewnie, któraś będzie chciała popisać się lepszymi pierogami (śmiech).

Na koniec najważniejsze przedświąteczne pytanie. Sernik z rodzynkami czy bez?

Z rodzynkami. No jak można bez? (śmiech)

Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk

Powrót do listy

Więcej