„Odchodzimy wtedy, kiedy lepsi już nie możemy być” – taka inskrypcja znajduje się na grobie złotej medalistki w rzucie młotem z Sydney - Kamili Skolimowskiej. Najmłodsza polska mistrzyni olimpijska zmarła dokładnie 15 lat temu, 18 lutego 2009 roku.
„Raz, dwa, trzy, cztery obroty i wyrzuciła go przed siebie. Leci, leci, leci no i bardzo daleko. Bardzo daleko proszę państwa. Moim zdaniem to jest rzut, który daje Kamili prowadzenie” – relacjonował próbę na 71.16 zapewniającą Kamili Skolimowskiej złoty medal olimpijski redaktor Marek Rudziński, w Sydney będący sprawozdawcą Polskiego Radia.
To był wieczór czasu lokalnego, 29 września 2000 roku. Na trybunach potężnego Stadium Australia – obiektu zaprojektowanego przez byłego lekkoatletę bydgoskiego Zawiszy Edmunda Obiałę – zasiadał komplet widzów. Kamila zaczyna olimpijski finał od próby niemierzonej. Po latach jej mama Teresa przyznawała, że czuła już przed konkursem, że ten pierwszy rzut będzie przekroczony. Kilka minut później poprawia się na 66.33 zaznaczając medalowe aspiracje. W trzeciej próbie posyła młot na 71.16 i wychodzi na prowadzenie. Nie odda go już do końca konkursu, chociaż w głowie Kamili ciągle mnożą się pytania, czy dalej nie rzuci faworytka, ówczesna rekordzistka świata, Olga Kuzienkowa. 17-letnia Polka zadziwia lekkoatletyczny i sportowy świat. Zdobywa złoty medal olimpijski, poprawia rekord świata juniorek i ustanawia rekord olimpijski. Zostaje najmłodszą polską mistrzynią olimpijską. Na trybunach szaleje z radości – słynąca z ekspresji – Maria Kwaśniewska-Maleszewska, dobry duch polskiego sportu, medalistka olimpijska w rzucie oszczepem z Berlina z 1936 roku. Później Kamila przyzna, że dodatkowej mocy dostała dzięki wysłuchaniu Mazura Dąbrowskiego – dekoracja Roberta Korzeniowskiego odbyła się tuż przed rozpoczęciem konkursu młociarek.
Nie mogła nie związać się ze sportem. Jej ojciec był czołowym polskim ciężarowcem, olimpijczykiem z Moskwy. Matka – Teresa – uprawiała lekkoatletkę. Wychowana w duchu sportowej rywalizacji najpierw startowała w zawodach podnoszenia ciężarów, ale nie stroniła też od innych sportów. W młodości pływała oraz uprawiała wioślarstwo.
Lekkoatletką została niejako przez przypadek. W połowie lat 90-tych zeszłego wieku po wizycie w przychodni sportowej zlokalizowanej w nieistniejących już budynkach przy stadionie Wojska Polskiego udała się na położone nieopodal boisko do rzutów lekkoatletycznych. Trwały tam treningi dwóch grup – w jednej z nich pod okiem niegdysiejszego reprezentacyjnego oszczepnika Zygmunta Jałoszyńskiego trenował jej brat Robert. Spróbowała oszczepu, dysku i kuli. Kilka chwil później była już w drugiej części boiska gdzie znajdowała się klatka do rzutu młotem. Trening prowadził Zbigniew Pałyszko – przed laty medalista mistrzostw Polski, wówczas trener z wieloletnim doświadczeniem. Spróbowała i została już w jednym zespole treningowym m.in. z utalentowanym synem trenera Maciejem Pałyszko.
– W naszej grupie była wtedy fajna atmosfera. Dużo luzu, świetni ludzie. Wspominam te czasy z sentymentem. Kamila była pełna takiej dobrej energii. Świetnie wpisywała się w klimat jaki panował wśród nas. Wszyscy ją lubili, wspieraliśmy się wzajemnie – wspomina tamte czasy Maciej Pałyszko, mistrz świata juniorów w rzucie młotem z 1996 roku.
Sukcesy w rzucie młotem przyszły bardzo szybko. Pierwszy start zaliczyła 25 maja 1996 roku. W Warszawie uzyskała wynik 47.16, a niespełna miesiąc później w Pile – rok po debiucie jej koronnej konkurencji w programie lekkoatletycznych mistrzostw Polski – została złotą medalistką krajowego czempionatu z wynikiem 47.66. Do ukończenia 14 lat brakowało jej wtedy jeszcze ponad czterech miesięcy. Już rok później podczas zmagań I ligi pucharu Europy w Pradze – mając zaledwie 14 lat – wygrała z wynikiem 57.74. Kolejne lata przyniosły następne sukcesy. W 1997 roku została mistrzynią Europy juniorek, w 1999 roku w Bydgoszczy wygrała inauguracyjną edycję mistrzostw świata juniorów młodszych. Cztery lata później – także na stadionie Zawiszy Bydgoszcz – została mistrzynią Europy do lat 23. Z powodzeniem startowała w kolejnych dwu edycjach mistrzostw Europy – w 2002 roku zdobyła srebro, cztery lata później brąz.
– Kamila robiła niebywałe postępy. Debiutowała w reprezentacji jako dziecko, a potem te kolejne sukcesy przychodziły bardzo szybko. To był efekt talentu, ale też wielkiej pracy jaką wykonywała mimo młodego wieku. Rzut młotem był wtedy nową konkurencją i ona idealnie trafiła ze swoją karierą na ten moment. Rozwijała się wraz ze swoją konkurencją. Myślę, że możemy dziś powiedzieć, patrząc globalnie na polską lekkoatletykę, że był to swoisty fenomen – przyznaje Jerzy Skucha, który w latach 1997-2004 był kierownikiem szkolenia w Polskim Związku Lekkiej Atletyki.
11 maja 2007 roku ustanowiła swój ostatni rekord Polski. Podczas mityng Super Grand Prix w Dosze rzuciła 76.83. Wynik ten z tabel rekordów kraju wymaże dopiero dwa lata później – pół roku po śmierci Kamy – Anita Włodarczyk rzucając w Chociebużu 77.20.
Osiem lat po sukcesie w Sydney Kamila pojechała na swoje trzecie igrzyska. Awansowała do finału, ale w nim miała trzy niemierzone rzuty. Chciała wrócić do wysokiej dyspozycji. W lutym 2009 roku udała się do Portugalii na kolejne zgrupowanie. Zmarła 18 lutego w Vila Real de Santo António. Mimo trwającej godzinę reanimacji mistrzyni z Sydney nie udało się uratować. Przyczyną śmierci był zator tętnicy płucnej.
26 lutego tłumy ludzi żegnały najmłodszą polską mistrzynię olimpijską podczas uroczystości pogrzebowych w Katedrze Polowej Wojska Polskiego oraz na cmentarzu przy ul. Powązkowskiej w Warszawie. Na jej mogile wyryto napis „Odchodzimy wtedy, kiedy lepsi już nie możemy być”.
Pamięć o Kamili Skolimowskiej jest żywa. Stadion lekkoatletyczny COS OPO Spała nosi jej imię, na warszawskim Gocławiu znajduje się Rondo Kamili Skolimowskiej. Kilka miesięcy po śmierci na bocznym boisku Skry odbyły się zawody poświęconej jej pamięci. Przez lata ewaluowały – dziś rozgrywane na Stadionie Śląskim są częścią prestiżowej Diamentowej Ligi. Nie ma godniejszego upamiętnienia sportowca niż organizacja mityngu podczas którego pielęgnowana jest pamięć o nim. 16 lutego 2024 roku przed wejściem na Stadion Śląski odsłonięto pomnik mistrzyni olimpijskiej z Sydney.
W 2023 roku Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej był drugim najlepszym mityngiem lekkoatletycznym na świecie w rankingu World Athletics.
Maciej Jałoszyński / foto: Fundacja Kamili Skolimowskiej