Za nieco ponad trzy tygodnie Maher Ben Hlima zadebiutuje w reprezentacji Polski startując w drużynowych mistrzostwach świata w chodzie sportowym. – Start w reprezentacji był dla mnie marzeniem od dawna i na pewno pozwoli mi pokazać jeszcze więcej potencjału, który we mnie jest – mówi w rozmowie z nami chodziarz Rudzkiego Klubu Sportowego.
Urodzony w Tunezji Maher Ben Hlima w 2007 roku został w Burkina Faso mistrzem Afryki juniorów w chodzie na dystansie 10 000 metrów. Rok później przybył do Bydgoszczy na mistrzostwa świata juniorów. Sędziowie zdjęli go wówczas z trasy chodu, ale Polska stała się dla niego nowym domem. Przez lata pracował w różnych miejscach, by ostatecznie otworzyć dobrze prosperujące przedsiębiorstwo transportowe. Przerwaną karierę sportową wznowił w 2021 roku, dwa lata po otrzymaniu polskiego obywatelstwa. Od 31 maja 2023 roku może reprezentować Polskę i niebawem zadebiutuje w reprezentacji kraju. W rozmowie z nami Maher Ben Hlima zdradza szczegóły przygotować do sezonu oraz mówi o swoich sportowych planach.
Za Tobą udany start w Warszawie na dystansie 10 000 metrów. Czy przygotowania do sezonu przebiegły bez zarzutów?
Dla mnie to pierwszy sezon, w którym razem z trenerem Andrzejem Chylińskim zaczęliśmy przygotowania od początku w dobrych warunkach. Akurat w tej kwestii wsparcie PZLA odgrywa kluczową rolę, dużo pomaga w realizacji złożonych celów treningowych. To powinno dać bardzo dobre wyniki w nadchodzących startach.
Jednym z nich będzie Twój debiut w reprezentacji Polski. Dopiero pod koniec maja zeszłego roku otrzymałeś prawo do startów w biało-czerwonych barwach. To sprawiło, że mimo wstępnego powołania nie udało Ci się maszerować podczas zeszłorocznych drużynowych mistrzostw Europy w Podiebradach. Debiut zanotujesz w Antalyi na drużynowych mistrzostwach świata. Jak się przed nim czujesz, jakie towarzyszą Ci emocje?
Emocje są ogromne i bardzo pozytywne. Start w reprezentacji Polski był dla mnie od dawna takim marzeniem, na którego realizację zasługuję. Na pewno pomoże mi on pokazać jeszcze więcej potencjału, jaki we mnie drzemie.
A jak zatem wyglądają Twoje przygotowania do występu w Antalyi? Czeka tam nie łatwe zadanie, czyli chód interwałowy. Stawka z kolei jest wysoka, bo jest nią kwalifikacja do igrzysk olimpijskich.
Po tym jak z trenerem Chylińskim dowiedzieliśmy się o tym na jakich dystansach zostaną rozegrane sztafety mieszane moje przygotowania zostały skierowane bardziej w kierunku treningów szybkościowych. Mieliśmy przez 5 tygodni dużo treningów na wysokości z przerwami podobnymi do samego startu.
Na czym się tam skupiliście?
Ćwiczyłem między innymi pobieranie napojów i odżywek. Zostałem też wyszkolony jak dobrze wykorzystać przerwę w marszu i odpowiednio przygotować się na drugi odcinek startu.
W pierwszej części sezonu czekają nas jeszcze mistrzostwa Europy w Rzymie? Nie masz jeszcze minimum, chociaż w zeszłym roku byłeś bardzo blisko jego wypełnienia. Podejmiesz próbę wywalczenia go podczas mistrzostw Polski w Warszawie?
W tym roku pierwszy start na dystansie olimpijskim 20 kilometrów będę miał już 6 kwietnia w Podiebradach. Będę tam walczył nie tylko o minimum na mistrzostwa Europy, ale też o wskaźnik olimpijski. Mistrzostwa Polski w Warszawie 5 maja będą kolejnym startem, a ostatni występ na 20 kilometrów mam zaplanowany w Hiszpanii, 18 maja. Podczas tych wszystkich występów chciałbym zdobyć także doświadczenie i opracować odpowiednią taktykę na większe imprezy, czyli mistrzostwa Europy oraz igrzyska.
Jakie są Twoje główne sportowe cele na mistrzostwa Europy i igrzyska? Celujesz w miejsca medalowe?
Absolutnie moim głównym celem są igrzyska olimpijskie. Po drodze mam kilka startów po których będę mógł ocenić swoje możliwości i szanse na podium. Podchodzę bardzo optymistycznie do każdego treningu i do każdego startu. Nie wykluczam, że stać mnie na medal. Natomiast wolę w obecnej chwili tylko robić swoje i dążyć do celu bez medialnego szumu. On może mnie tylko rozpraszać.
Jak oceniasz szanse polskiego duetu MIX w Paryżu?
Nasza sztafeta należy do najsilniejszych na świecie. Jesteśmy zdeterminowani żeby zdobyć awans do igrzysk. W Paryżu z pewnością będziemy walczyć o medal.
Czy po igrzyskach będziesz chciał zawalczyć o kwalifikację do przyszłorocznych mistrzostw świata w Tokio? Jeśli tak to czy też na dystansie 35 kilometrów?
Moja dalsza kariera sportowa wyjaśni się po igrzyskach w Paryżu. Jeśli zdecyduję się na dalsze starty to będę miał w planach kwalifikację do Tokio i start na obu dystansach, czyli 20 i 35 kilometrach.
Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk