Menu
1 / 0
Aktualności /

Krzysztof Wolsztyński: dzięki pasji można organizować wydarzenia i szkolić przyszłych mistrzów

Krzysztof Wolsztyński: dzięki pasji można organizować wydarzenia i szkolić przyszłych mistrzów

Od lat postać Krzysztofa Wolsztyńskiego jest nierozerwalnie związana z polską lekkoatletyką. Jako prezes lokalnych struktur Królowej Sportu na Kujawach i Pomorzu dał się poznać jako niezwykle zaangażowany organizator imprez sportowych – Bez pasji nie można organizować wielkich wydarzeń, ale też szkolić przyszłych mistrzów – mówi Krzysztof Wolsztyński, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Lekkiej Atletyki i wiceprezes PZLA oraz organizator licznych imprez rangi międzynarodowej.

Urodzony w 1958 roku w Bydgoszczy Krzysztof Wolsztyński w młodości uprawiał biegi średnie w miejscowym klubie Zawisza. Później zajął się pracą trenerską, zostając jednym z najmłodszych szkoleniowców kadry w historii polskiej lekkiej atletyki. W latach 90. zajmował się biznesem, a od 2000 roku szefuje Kujawsko-Pomorskiemu Związkowi Lekkiej Atletyki. Przez ostatnie ćwierć wieku miasta jego regionu regularnie goszczą najważniejsze imprezy z portfolio World Athletics oraz European Athletics. Kolejne takie wydarzenie odbędzie się w Toruniu w 2026 roku – będą to halowe mistrzostwa świata. Być może rok później w regionie ponownie zawita wielka młodzieżowa lekkoatletyka, w wydaniu europejskim.

W kończącym się roku w Bydgoszczy odbyły się setne lekkoatletyczne mistrzostwa Polski. Ale to nie jedyny jubileusz, jaki jeśli chodzi o organizację imprez, w tym roku województwo kujawsko-pomorskie obchodziło. Wie Pan, o czym mówię?

W przyszłym roku nasz Kujawsko-Pomorski Związek Lekkiej Atletyki świętuje 100-lecie. Domyślam się jednak, że to nie o to chodzi. Może o to, że mistrzostwa, które zorganizowaliśmy w czerwcu były już 25. w naszym województwie?

Nie, nie chodziło mi o to. W 1999 roku, czyli 25 lat temu, organizacją pewnego wydarzenia zaczęła się era, w której region Kujaw i Pomorza stał się tym wiodącym w organizacji imprez mistrzowskich w Polsce.

Ach! Mistrzostwa świata juniorów młodszych! Natomiast ta naprawdę wielka współpraca ze światową federacją zaczęła się kilka lat później, gdy w 2008 roku organizowaliśmy pełne mistrzostwa świata juniorów. Po drodze było jeszcze kilka imprez, bo w 2002 roku organizowaliśmy puchar Europy w wielobojach, rok później mistrzostwa Europy młodzieżowców, a w 2004 superligę pucharu Europy. Cieszę się, że mogliśmy przez te 25 lat zorganizować tyle wielkich imprez. To chyba ewenement na skalę światową, żeby jeden region był tak płodny w organizację wydarzeń lekkoatletycznych. Już czekamy na kolejne, bo za nieco ponad rok w Toruniu odbędą się halowe mistrzostwa świata.

A czy pamięta Pan, co robił w roku 1979, czyli 45 lat temu.

1979 rok. Doskonale pamiętam ten rok, bo wtedy zostałem trenerem. Podczas mistrzostw Europy juniorów w Bydgoszczy, czyli tej pierwszej tak wielkiej imprezie lekkoatletycznej organizowanej na Zawiszy, odpowiadałem za grupę młodych ludzi, którzy tworzyli taką sztafetę. Biegła przez dwa ówczesne województwa – toruńskie i bydgoskie. Przynosili na stadion Zawiszy taki specjalny, okolicznościowy znicz. Bardzo dobrze to wspominam. Mogę przy okazji powiedzieć, że Bydgoszcz wspólnie z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki stara się o organizację kolejnych mistrzostw Europy U20 i U23, zaplanowanych na rok 2027.

Decyzja o przyznaniu mistrzostw na rok 2027 zostanie podjęta w maju w Sarajewie, stolicy Bośni i Hercegowiny. Szykujcie się jakoś specjalnie na ten wyjazd?

Tak. Złożyliśmy aplikację. Za nami też pierwsza wizytacja przedstawicieli europejskiej federacji. 2 maja zapadanie ostateczne decyzja, kto w 2027 roku zorganizuje mistrzostwa Europy juniorów oraz młodzieżowców.

Polska jest sprawdzonym organizatorem, który wzorowo wywiązuje się z zadań postawionych przed gospodarzem wielkich lekkoatletycznych wydarzeń. Na pewno przy okazji przygotowań tych wszystkich wydarzeń napotyka się na trudności. Jakie są te najpoważniejsze problemy?

Powiem szczerze, że są różne. Na szczęście radzimy sobie z nimi. Przykładowo – mamy mistrzostwa świata w Toruniu, a baza hotelowa w samym mieście jest jednak niewystarczająca. Na szczęście budujemy nową halę w Bydgoszczy i część reprezentacji będzie mieszkała właśnie w tym mieście. Skorzystają treningowo z nowej areny na Zawiszy. Toruńska hala ma też swoje wady. To świetny obiekt, znakomicie ogląda się tam lekkoatletykę. Ten sportowy spektakl. Jednak mimo wszystko nie będziemy mogli na trybuny, podczas wspomnianych mistrzostw świata, zaprosić tylu widzów ilu byśmy chcieli. Oglądałem imprezy w Birmingham, czy Glasgow – tam ten obszar do organizacji jest zdecydowanie dużo większy. My musimy poradzić sobie na takim, jaki mamy w Toruniu.

Zanim został pan organizatorem wielkich imprez, pracował jako trener. Dobrze wspomina pan te czasy?

To był przełom lat 70. i 80. Dla mnie – wspaniały okres. Świetne lata. Spotkałem dużo uzdolnionej młodzieży. Byłem niewiele starszy od moich zawodników, bo gdy zostawałem trenerem kadry miałem nieco ponad 25 lat. Jeździliśmy na zgrupowania, imprezy. Przygoda. Później zaszło w moim życiu trochę zmian, ale od 2000 roku organizuję lekkoatletyczne imprezy na Kujawach i Pomorzu.

Jedną z kolejnych imprez, która odbędzie się już niebawem, jest przyszłoroczny Copernicus Cup. W programie nowość dla kibiców, czyli wieloboje.

Specjalnie dla naszej gwiazdy, Ady Sułek-Schubert, organizujemy pięciobój. Wszystko w ramach cyklu World Athletics Combined Events Tour, w randze srebrnej. Spodziewamy się naprawdę ciekawej rywalizacji. Ada będzie walczyła o znakomity wynik, a ostatnie konkurencje tego pięcioboju wplączą się już w główny program mityngu. Dzięki temu wieloboistki poczują tę świetną atmosferę, jaka rokrocznie towarzyszy nam na Copernicus Cup. Liczę, że to będzie świetne widowisko.

Paweł Wojciechowski przyznał ostatnio, że skoro na takiej starej hali lekkoatletycznej, jaką dysponuje od lat Zawisza, można było wychować mistrza świata to ta nowa arena, która powstaje obok, przyciągnie kolejnych młodych ludzi, być może kolejnych mistrzów. Wiążecie jako Kujawsko-Pomorski Związek Lekkiej Atletyki duże nadzieje z tym obiektem?

Jak najbardziej. Sam trenowałem na tej starej hali, a to było 50 lat temu! Wspominam to oczywiście z rozrzewnieniem, ale cieszę się, że za mojego życia powstanie nowy obiekt. Organizujemy wiele imprez, więc ta hala będzie też impulsem w tym kierunku. Tylko ja zawsze przypominam, że to iż mamy w województwie piękne stadiony i obiekty, to jedno. Musimy mieć przede wszystkim trenerów. Tych pasjonatów, nauczycieli, którym musimy pomagać. Tylko dzięki pasji możemy zrobić wiele imprez i wychować kolejnych mistrzów!

Maciej Jałoszyński / foto (ilustracyjne): Tomasz Kasjaniuk

Powrót do listy

Więcej