Menu
1 / 0
Aktualności /

Mikołaj Justyński: wspólnie z Kubą chcemy sięgać po najwyższe cele

Mikołaj Justyński: wspólnie z Kubą chcemy sięgać po najwyższe cele

Zdecydowanie największym bohaterem pierwszej części sezonu halowego w polskiej lekkiej atletyce jest Jakub Szymański, który na co dzień trenuje w teamie Mikołaja Justyńskiego. – Zależy nam, aby sięgać po najwyższe cele. Pierwszym z nich będzie złoto mistrzostw Europy w Apeldoorn – mówi w rozmowie z nami trener rekordzisty Polski i wicelidera światowych tabel.

Urodzony w 1992 roku Mikołaj Justyński w latach swojej kariery zawodniczej był wielokrotnym finalistą mistrzostw Polski w hali i na stadionie. W rywalizacji na dystansie 110 metrów przez płotki zdobywał medale mistrzostw Polski do lat 23, a w hali zdobył brązowy medal mistrzostw Polski seniorów. W ostatnim czasie zasłynął jednak jako trener – do jego grupy szkoleniowej należą między innymi Klaudia Wojtunik oraz Damian Czykier. Największą gwiazdą jest jednak imponujący w sezonie halowym 2025 Jakub Szymański. Ten pochodzący z Trójmiasta płotkarz w tym roku już dwukrotnie poprawiał halowy rekord Polski w biegu na 60 metrów przez płotki, doprowadzając go do poziomu 7.39. Po mityng ORLEN Cup rozmawialiśmy z trenerem Jakuba Szymańskiego Mikołajem Justyńskim między innymi o planach na dalszą część sezonu.

Mikołaj Justyński, trener człowieka, który 60 metrów przez płotki biega najszybciej w Europie od czasów Collina Jacksona. Robi to na Tobie wrażenie?

Robi i to ogromne. Natomiast dalej nie wiem, gdzie jest Kuby sufit.

Powiedział w strefie wywiadów, po starcie na ORLEN Cup, że jego celem jest bieg na 7.35, ale swoich limitów nie zna.

Ja też jeszcze ich nie znam! Pracujemy na tym, ale wyniku 7.39 mogłem się spodziewać. Na ostatnich treningach Kuba pokazywał wysoką formę. Celowaliśmy, żeby peak, ta najlepsza forma, przyszła teraz. Zaczęła się od tych zawodów. Zaczyna się od 7.39, a czy dojdziemy do 7.35? Teraz nie jestem w stanie tego przewidzieć.

W Łodzi Kuba nie miał najlepszej reakcji startowej, więc z tego czasu można jeszcze było coś urwać.

Ciągle pracujemy nad jego reakcją startową. Są tutaj duże wahania. Robimy serie ćwiczeń, aby ją poprawić. Już jest lepiej niż w tym sezonie. Schodzimy poniżej 0.200 i małymi krokami idziemy w dobrą stronę.

Rozmawiałem z Kubą podczas jesiennej gali Złotych Kolców na Stadionie Śląskim. Bardzo chwalił wtedy zmiany treningowe, które wprowadziliście po tym, jak przeszedł pod Waszą opiekę. Jak się z nim pracuje, jakim jest zawodnikiem w takim codziennym treningu?

Jest zawodnikiem zadowolonym, sumiennym i dążącym do celu. Nie sprawia żadnych problemów. Rozwesela cały nasz team. Tak naprawdę praca z nim jest czystą przyjemnością. 

Gdy sam byłeś zawodnikiem, trenowałeś między innymi z Andrzejem Radiukiem. Czerpiesz ze szkoły, nie bójmy się tego określenia, mistrza, jeśli chodzi o szkolenie płotkarzy w Polsce?

Tak. Te podstawy szkoleniowe Andrzeja Radiuka dają mi teraz ogromne doświadczenie w mojej pracy trenerskiej. Trener Andrzej Radiuk był mistrzem w swoim fachu wiele lat temu. Dziś czasy się zmieniają i zmieniają się też metody treningowe. Natomiast zostawiliśmy kilka elementów jego treningu, mimo iż duże zmiany zaszły w ogólnej myśli szkoleniowej.

Świat się zmienia, więc ta myśl szkoleniowa, którą wprowadzał bez mała lat temu 50 musi ewaluować, to naturalne. Andrzej Radiuk prowadził świetnie płotkarzy, którzy doskonale radzili sobie w hali, ale też odnosili nieprzeciętne sukcesy w biegu na 110 metrów przez płotki. Co trzeba zrobić, żeby Kuba Szymański też był takim kozakiem – jak sam o sobie mówi w przypadku dystansu halowego – w tej letniej wersji płotków?

Przede wszystkim ważna jest powtarzalność. Latem mamy na dystansie 10 płotków, a wszystko musi zagrać. Trzeba wejść w to idealnie, a jednocześnie mieć na uwadze, że wtedy jest po prostu więcej szans na popełnienie błędu. Tych płotków jest więcej. Na szczęście jest już coraz lepiej. Przy takich wynikach, jakie Kuba osiąga na hali, przy pięciu płotkach, sądzę, że w tej chwili jest gotowy na bieganie 13.15. Na luzie.

Kuba mówił, że tym jego najlepszym biegiem w zeszłym sezonie wcale nie był ten z Bydgoszczy, w którym wyrównał rekord Polski Damiana Czykiera, ale finał mistrzostw Polski do lat 23 w Lublinie. To pokazuje jego ambicje, wolę walki.

Zgodzę się z tym. W Lublinie początek nie był za dobry, ale od czwartego płotka druga część dystansu była fenomenalna. Z tym że wszystko się zmienia. Ja też poznałem już lepiej Kubę. Wiem co na niego działa, a przy takich wynikach, jakie osiąga dziś, możemy spokojnie skupić się na pracy. Nie ukrywam, że zależy nam, aby w tym sezonie halowym sięgać po najwyższe cele. Interesują nas złote medale, najpierw halowych mistrzostw Europy w Apeldoorn.

Na konferencji poprzedzającej mityng ORLEN Cup Kuba powiedział, że chce być tym pierwszym płotkarzem, który wygra z Grantem Hollowayem. Rekordzista świata na 60 metrów przez płotki nie przegrał nigdy na tym dystansie.

Wygrać z Hollowayem to byłoby wielkie wydarzenie. Najlepiej zrobić to w finale halowych mistrzostw świata w Nankinie!

Maciej Jałoszyński / foto: Łukasz Szeląg

Powrót do listy

Więcej