Menu
1 / 0
Aktualności /

Joanna Skibińska – pierwsza rekordzistka

W niedzielę w Spale padł pierwszy w tym sezonie halowy rekord Polski seniorek. Ustanowiła go podopieczna trenera Leszka Lipińskiego, Joanna Skibińska, która uzyskała w trójskoku 14,05 m, poprawiając wynik Liliany Zagackiej z 2003 roku o 4 cm.

W niedzielę w Spale padł pierwszy w tym sezonie halowy rekord Polski seniorek. Ustanowiła go podopieczna trenera Leszka Lipińskiego, Joanna Skibińska, która uzyskała w trójskoku 14,05 m, poprawiając wynik Liliany Zagackiej z 2003 roku o 4 cm. 

Już na początku sezonu halowego pokazała pani, że jest znakomicie przygotowana. 
JOANNA SKIBIŃSKA: Rok temu prześladowały mnie kontuzje, miałam sporo problemów. Bardzo chciałam pokazać, że mogę skakać daleko. Udało się już w Spale, ale mam nadzieję, że to dopiero początek. 
Wynik 14,05 m to rekord Polski, ale na listach europejskich plasuje panią dopiero na dziesiątym miejscu. Na co pani liczy, myśląc o halowych mistrzostwach Europy w Turynie? 
Proszę tego źle nie odebrać, ale nie sądziłam, że już teraz stać mnie na taki rezultat. Dlatego wypełnienie normy na HME jest swego rodzaju sukcesem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Europejki wiodą prym w trójskoku. Ale w Turynie różnie może być, nie znamy przecież jeszcze listy startowej. Chciałabym wskoczyć tam do finału, czyli najlepszej ósemki. 
Może wystartuje pani też w skoku w dal? Okazja do wypełnienia normy już podczas halowych MP w Spale. 
Moją specjalnością jest trójskok. W dal wychodzi niejako przy okazji, ale wiem – bo podkreśla to mój trener – że aby mieć osiągnięcia w trójskoku trzeba też solidnie prezentować się w tej pierwszej konkurencji. 
Niektórzy twierdzą, że skok w dal jest bardziej widowiskowy i – przede wszystkim – mniej kontuzjogenny. 
Ale jednocześnie nie wybacza błędów. Jeśli popełnisz jeden przy odbiciu, ciężko go naprawić w kolejnej fazie. A w trójskoku zawsze można coś pokombinować. 
Ma pani już halowy rekord Polski. Kolejny cel to rekordowe osiągnięcie na otwartym stadionie. Ale to już 17 centymetrów dalej. 
Na razie nie nastawiam się na to. Moim celem są następne zawody, następny konkurs. Oczywiście latem skacze się lepiej, jest wiatr, otwarta przestrzeń. Zobaczymy jak będę się prezentować za kilka miesięcy. 
W Polsce ma pani jedną wielką rywalkę – Małgorzatę Trybańską... 
To raczej moja przyjaciółka. Nie traktuję jej jako rywalki. Znamy się ze zgrupowań kadry, trzymamy się razem nie tylko na zawodach, ale i poza nimi. Jeśli chodzi o idolki – nie mam takich. Nie wzoruję się na nikim, staram się robić to co umiem najlepiej jak mogę. Na treningi dojeżdżam codziennie, 30 kilometrów z rodzinnego Andrespola do Aleksandrowa Łódzkiego. Zresztą, sport nie jest całym moim życiem. 
Wkrótce skończy pani studia na kierunku Wychowanie Fizyczne i Zdrowotne. Jaki wybrała pani temat pracy magisterskiej? 
Piszę o turystyce. Mam nadzieję, że uda mi się obronić w ciągu kilku miesięcy. 

Leszek Lipiński (trener Skibińskiej):
 Dziesięć lat temu zgłosił się do mnie ojciec Asi, trener piłki nożnej, który poprosił, bym przyjrzał się jego córce. Była utalentowana, dobrze biegała i skakała. Jednak wtedy koncentrowałem się na pracy z Tomkiem Ścigaczewskim. Koordynowałem jej szkolenie, lecz najwięcej czasu poświęcała jej moja inna wychowanka, Ala Dutkowska. Asia długo szukała dla siebie specjalizacji. Skakała w dal, biegała 100, 200, 400 metrów. Minęło kilka lat, moja współpraca ze „Ścigaczem“ się skończyła. Miałem więc czas, by trenować Skibińską. Był rok 2006, Asi spodobał się trójskok, bo przyjaźniła się z inną moją zawodniczką, która uprawiała właśnie tę konkurencję. Postęp przychodził powoli, ale systematycznie. Najpierw 11, potem 12 metrów. Pewnego dnia postawiłem sprawę jasno: jeśli chcesz dojść do poważnych wyników, musisz popracować nad szybkością i siłą. Zgodziła się. Wkrótce w pełnym przysiadzie brała na sztandze już nie 70, a 110 kilogramów. W 2007 roku wygrała mistrzostwa Polski seniorów, wynikiem 14,04 m ustanawiając rekord kraju do lat 23. Pojechała na młodzieżowe mistrzostwa Europy. Niestety, w Debreczynie nie została zgłoszona do trójskoku, tylko do skoku w dal! W tej konkurencji zajęła czwarte miejsce, ale fachowcy twierdzili, że w trójskoku mogło być znacznie lepiej. Była załamana, nie dostała stypendium. Na szczęście udało się zapewnić jej środki z gminy. Dzięki temu mogła spokojnie skupić się na treningach. Jednak wiosną 2008 roku doznała kontuzji, która ciągnęła się za nią cały sezon. Nie udało jej się zakwalifikować do ekipy na Puchar Europy. W ostatnich startach pokazała jednak, że stać ją na wiele. Wynik 14,05 m ze Spały to efekt ciężkiej pracy. Ale nie jest kresem jej możliwości. Jeśli latem Asi dopisze zdrowie rekord Polski na otwartym stadionie absolutnie powinien być poprawiony! W halowych mistrzostwach Polski wystartuje tylko w skoku w dal i również będzie chciała się pokusić o minimum na HME. 

Rozmawiał Rafał Bała
Powrót do listy

Więcej