Prezes PZLA Jerzy Skucha z umiarkowanym zadowoleniem skomentował występ polskiej reprezentacji w 38. MŚ w biegach przełajowych w Bydgoszczy. O organizatorach imprezy z uznaniem wypowiadał się prezydent IAAF, Lamine Diack.
Prezes PZLA Jerzy Skucha z umiarkowanym zadowoleniem skomentował występ polskiej reprezentacji w 38. mistrzostwach świata w biegach przełajowych w Bydgoszczy. O organizatorach imprezy z uznaniem wypowiadał się prezydent IAAF, Lamine Diack.
- Zakończyło się zgodnie z oczekiwaniami. Niewiele pomyliliśmy się z prognozami. Nie jesteśmy potęgą w biegach przełajowych i to się sprawdziło. Występ Katarzyny Kowalskiej uważam za bardzo udany. To na pewno sukces. Tak samo jak jedenasta pozycja drużyny juniorek - ocenił Skucha.
Bydgoszcz jako jedyne miasto na świecie cieszy się wielkim zaufaniem IAAF. Jeszcze nigdy w historii w jednym miejscu nie odbyły się w przeciągu dekady trzy imprezy rangi mistrzostw świata - w 1999 roku na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka startowali kadeci (do lat 17), w 2008 - juniorzy, a w niedzielę, w Leśnym Parku Kultury i Wypoczynku Myślęcinek rywalizowało ponad pół tysiąca biegaczy z 57 krajów.
- Jesteśmy w stanie załatwić wszystko, jedynie na pogodę nie mamy wpływu. Dzięki wspaniałej współpracy z IAAF staramy się wyrastać w Bydgoszczy ponad to, co się w Polsce do tej pory działo. Mamy apetyt na kolejne takie wydarzenia i na pewno na tym nie poprzestaniemy - powiedział prezydent miasta Konstanty Dombrowicz.
Arkadiusz Gardzielewski - 77. miejsce w biegu seniorów (fot. Adam Nurkiewicz www.mediasport.pl)
Również prezydent IAAF Senegalczyk Lamine Diack o "stolicy polskiej lekkiej atletyki", jak nazywana jest Bydgoszcz, wypowiadał się w samych superlatywach. - To dla mnie wyjątkowe miasto i świetnie się tu czuję - przyznał.
Wiceprezes PZLA Krzysztof Wolsztyński ma nadzieję, że zorganizowanymi nad Brdą mistrzostwami świata w biegach przełajowych bydgoszczanie przekonali europejskie władze, by wybrały ich kandydaturę na zorganizowanie takiej samej imprezy za dwa lata – tym razem w randze mistrzostw Starego Kontynentu.
- Chcielibyśmy, aby praktycznie w tym samym miejscu za dwa lata doszło do rywalizacji najlepszych europejskich biegaczy. Mam nadzieję, że tymi zawodami przekonaliśmy władze do tego, że warto na nas głosować - wspomniał Wolsztyński.
PAP