Menu
1 / 0
Aktualności /

ME W BARCELONIE: Włodarczyk pewnie przeszła eliminacje

Mistrzyni i rekordzistka świata w rzucie młotem, Anita Włodarczyk nie miała najmniejszych problemów z awansem do finału ME. W Barcelonie już pierwszym rzutem zapewniła sobie udział w decydującej rozgrywce.

Mistrzyni i rekordzistka świata w rzucie młotem, Anita Włodarczyk nie miała najmniejszych problemów z awansem do finału ME. W Barcelonie już pierwszym rzutem zapewniła sobie udział w decydującej rozgrywce.

 

 

 

Minimum kwalifikacyjne ustalono na 69 metrów. Rekord świata Anity jest o ponad 9 metrów lepszy (78.30). Już w pierwszej próbie nasza mistrzyni posłała młot na odległość 71.17 m i spokojnie mogła szykować się do zejścia ze stadionu.  - Niektórzy narzekają na to koło, ale dla mnie jest bardzo dobre. Szybkie, a to mi pasuje. Czy można w nim ustanowić rekord świata? Na pewno tak… - powiedziała Anita. - Musiałam pójść za przykładem Szymona, który w kwalifikacjach zapewnił sobie awans do finału już w pierwszej kolejce. Teraz czeka mnie jeszcze trening rzutowy pięciokilogramowym młotem i spokojne przygotowania do finału.

Anita Włodarczyk w swoim jedynym środowym rzucie (fot. Adam Nurkiewicz)

 

Druga z naszych młociarek, Małgorzata Zadura, nie spisała się już tak dobrze. W najlepszej próbie uzyskała 65.45 m, co dało jej zaledwie 16. miejsce.

 

Z awansem do półfinału problemów nie mieli nasi ośmiusetmetrowcy. W pierwszej serii startował Marcin Lewandowski. Jako jeden z dwójki – obok Anity Włodarczyk – otrzymał od organizatorów – zamiast tradycyjnego numeru – znacznik ze swoim nazwiskiem na granatowym tle. Oznacza to,  że jest liderem tegorocznych europejskich tabel w swojej konkurencji (pozostali zawodnicy również mają nazwiska, ale na innym tle). Lewandowski nie zamierzał się przemęczać w eliminacjach, biegł na końcu stawki, by w odpowiednim momencie przesunąć się do przodu i… wygrać tę serię. - To było dla mnie dobre przetarcie, przewietrzenie płuc przed kolejnymi biegami. Poważnie
zacznie się dopiero teraz - od półfinałów. Czuję, że jestem dobrze przygotowany, ale zweryfikuje to bieżnia – powiedział.
Drugi z Polaków, Adam Kszczot, startował w trzeciej serii. Trzymał się w czołówce stawki, kontrolował bieg, ale na ostatnich metrach musiał bronić trzeciej pozycji, gwarantującej bezpośredni awans do półfinału. - Wyobrażałem sobie że eliminacje będą
przebiegać spokojniej, a biegi będą ułożone. Było całkiem inaczej - mieliśmy okazję oglądać dużo przepychanek. To było jednak dobre przetarcie – powiedział brązowy medalista ostatnich HMŚ. Nasi ośmiusetmetrowcy awansowali więc do czwartkowego półfinału (Lewandowski pobiegnie w pierwszej serii, Kszczot w drugiej).

 

Na prowadzeniu Marcin Lewandowski (fot. Adam Nurkiewicz)

 

Dobrze zaprezentowały się też Wioletta Frankiewicz i Katarzyna Kowalska na dystansie 3000 m z przeszkodami. Ta pierwsza, brązowa medalistka poprzednich mistrzostw Europy w Goeteborgu, wygrała swoją serię eliminacyjną (9:46.38). – Trener zabronił mi myśleć, kazał tylko biegać – śmiała się, rozmawiając z dziennikarzami. – Tydzień temu się rozchorowałam, ale wygląda na to, że wszystko jest w porządku.

Drugi bieg był szybszy, a Kowalska spokojnie wytrzymała to tempo i – zajmując trzecią lokatę – awansowała do finału.

Źle wypadła w eliminacjach „setki” Marika Popowicz. Bydgoszczanka została na starcie w blokach, a na kolejnych metrach nie była w stanie nawiązać walki z pozostałymi sprinterkami. Wynik 11.80 mówi sam za siebie… – Nie wiem, co się stało. Przecież jeszcze niedawno, podczas mistrzostw Polski pobiegłam całkiem dobrze. A formy nie traci się w 2-3 tygodnie. Mój dzisiejszy start nie wymaga żadnego komentarza. Nie tak wyobrażałam sobie swój bieg w Barcelonie – mówiła ze łzami w oczach. Słabo na Stadionie Olimpijskim w stolicy Katalonii zaprezentował się też Rafał Omelko. Z czasem 52.54 zajął ostatnie miejsce w swojej serii eliminacyjnej.

W rywalizacji dziesięcioboistów mamy w Barcelonie jednego przedstawiciela. Marcin Dróżdź, po trzech pierwszych, środowych konkurencjach, zajmował 25. lokatę.

W porannej sesji odbył się w Barcelonie jeden finał. W chodzie na 20 km kobiet wszystkie trzy medale zgarnęły Rosjanki. Nasza Agnieszka Dygacz zajęła 12. miejsce, a Paulina Buziak została zdjęta z trasy przez sędziów (dyskwalifikacja).

 

Z Barcelony

Rafał Bała

Powrót do listy

Więcej