Menu
1 / 0
Aktualności /

JOANNA WIŚNIEWSKA: Medal dedykuję Kamili

Od ponad 20 lat uprawia rzut dyskiem i wreszcie doczekała się medalu wielkiej imprezy. Joanna Wiśniewska stanęła na najniższym stopniu podium Mistrzostw Europy w Barcelonie i dała przykład młodszym koleżankom i kolegom z reprezentacji.

Od ponad 20 lat uprawia rzut dyskiem i wreszcie doczekała się medalu wielkiej imprezy. Joanna Wiśniewska stanęła na najniższym stopniu podium Mistrzostw Europy w Barcelonie i dała przykład młodszym koleżankom i kolegom z reprezentacji.

 

 

Opowiedz, co czujesz tuż po zakończeniu tak szczęśliwego dla Ciebie konkursu.

Można powiedzieć, że to już prawie koniec mojej długiej kariery i w tym momencie zdobywam medal. Jestem nieprawdopodobnie szczęśliwa, życiowy sukces. Najlepszy wynik w tym sezonie i wielka niespodzianka. Nie tylko dla mnie, ale i dla trenera, kibiców, rodziny, przyjaciół. Tak naprawdę, walczyłam o wyjazd na te mistrzostwa Europy jak lwica. Nie było łatwo. Ale czasami tak jest, że coś co rodzi się w bólach, przeistacza się później w coś pięknego i fajnego. Po prostu się odblokowałam i stąd taki efekt.

 

(fot. Adam Nurkiewicz)

 

Jesteś niezwykle doświadczoną zawodniczką i pozytywnie nastawioną do świata osobą. Ale miałaś też chwile zwątpienia.

Miałam trudne momenty, przez 20 lat mojej kariery. Pięć lat temu chciałam zakończyć przygodę ze sportem. Gdyby nie to, że wierzę w siebie i taką wiarę we mnie ma też trener Czesław Kotwica, pewnie nie byłoby mnie tutaj. Startowałam w finałach, ale zdarzały się też odpadnięcia w eliminacjach. Wiele już przeżyłam i najczęściej, niestety, było źle. Tym bardziej ten sukces jest dla mnie czymś niesamowitym.

Co dalej? Ten medal zmotywuje Cię, żeby przygotowywać się do igrzysk w Londynie?

Motywacji na pewno mi nie zabraknie.

 

(fot. Adam Nurkiewicz)

 

Jak wyglądały Twoje przygotowania do mistrzostw Europy?

Do tego sezonu trenowałam spokojnie, stabilnie, sensownie. Wiedziałam, że to zaowocuje. Brakowało mi tylko dobrego wyniku w czerwcu, żeby się upewnić w tym, co robiłam i skoncentrować się na przygotowaniu do mistrzostw. Ale w końcu, jak się już udało, wygrałam mistrzostwa Polski. To też umocniło mnie w przekonaniu, że jest dobrze. W Barcelonie świetnie się czułam w eliminacjach. Koło mi pasowało. Mam brązowy medal! A do złotego niewiele zabrakło!

Mówisz o tym spalonym rzucie?

Dokładnie. Dysk poleciał daleko, ale noga poszła mi lekko do przodu i spaliłam. Mam spore braki techniczne, bo jestem zawodniczką nerwową, niespokojną, a w tej konkurencji każdy błąd ma ogromny wpływ na wynik. Wystarczyło, że minimalnie zostawiłam rękę w górze i od razu dysk poleciał dalej. Wiem, że stać mnie na więcej. Trener przekonuje, że mogę rzucać 64-65 metrów. Na to wskazują treningi, na których pobiłam rekordy życiowe.

Powiedz gdzie i z kim trenujesz?

Trenuję we Wrocławiu, jestem zawodniczką klubu LKS Polkowice. Serdecznie wszystkich stamtąd pozdrawiam, w tym trenera Roberta Pierzchałę, który pomaga mi – obok trenera Czesława Kotwicy. Teraz dopiero zacznie się moja sportowa kariera…

 

(fot. Adam Nurkiewicz)

 

Ten medal zadedykowałaś specjalnej osobie.

Tak. Dedykuję go mojej kochanej przyjaciółce, Kamili Skolimowskiej, której nie ma już z nami. Ona cztery lata temu w Goeteborgu zdobyła brąz poprzednich mistrzostw Europy.

 

 

W Barcelonie rozmawiał Rafał Bała

Powrót do listy

Więcej