Menu
1 / 0
Aktualności /

Maraton Warszawski: triumf Hołowczenko i Bane

Mistrzyni Europy w biegach przełajowych z 2006 roku Ukrainka Tetiana Hołowczenko oraz Etiopczyk Tola Bane zostali zwycięzcami 32. Maratonu Warszawskiego. Triumfatorka, mimo że się spóźniła na start około minuty, zdobyła główną nagrodę - samochód.

Mistrzyni Europy w biegach przełajowych z 2006 roku Ukrainka Tetiana Hołowczenko oraz Etiopczyk Tola Bane zostali zwycięzcami 32. Maratonu Warszawskiego. Triumfatorka, mimo że się spóźniła na start około minuty, zdobyła główną nagrodę - samochód.

W imprezie wystartowało w niedzielę z Krakowskiego Przedmieścia 3400 osób z 44 krajów. Bane pokonał liczącą 42 km 195 m trasę w czasie 2:13.10, a Hołowczenko - w 2:31.37. Najlepsi z Polaków: czwarta na mecie poznanianka Małgorzata Sobańska (LUKS MGOKSiR Korfantów) - 2:38.50 i dziewiąty Tomasz Blados (ITI Adventure Team Konstancin-Jeziorna) - 2:35.16.

- Jeśli za takie spóźnienie na start miałabym w następnych zawodach również otrzymywać tak cenną nagrodę, to niech takie sytuacje powtarzają się jak najczęściej - powiedziała z uśmiechem mieszkająca w Kijowie 30-letnia Hołowczenko, srebrna medalistka Uniwersjady Bangkok 2007 w biegu na 1500 m, która w Warszawie debiutowała w maratonie.

Jak przyznała, nie myślała absolutnie o zwycięstwie. Swe szanse na ewentualne podium oceniała pół na pół. - Może dlatego nie byłam aż tak skupiona... Poprawiałam sznurowadła w butach, nie sprawdziłam na zegarku ile jest jeszcze czasu do startu, poza tym nie słyszałam głosu spikera, który odliczał sekundy. Dopiero huk po wystrzale z pistoletu postawił mnie nogi i na trasę ruszyłam z minutowym opóźnieniem - powiedziała PAP.

W tym roku po raz pierwszy organizatorzy Chopin City Marathon, bo taki podtytuł nadano imprezie z racji Roku Szopenowskiego, dla uatrakcyjnienia biegu postanowili, że czołówka kobiet wystartuje przed mężczyznami 19,5 minuty - taka jest bowiem różnica w rekordach trasy Maratonu Warszawskiego ustanowionych dwa lata temu przez Sobańską (2:31.20) i Etiopczyka Alemayehu Shumye (2:11.50). Na mecie przy placu Zamkowym czekała na pierwszą osobę atrakcyjna nagroda - Volvo S60.

- Prawo jazdy mam, ale samochodu nie posiadam. Jeszcze do mnie nie dociera wiadomość, że wygrałam taką nagrodę. Jak na razie sport jest całym moim życiem. Ten sezon zakończę w grudniu startem w Portugalii w mistrzostwach Europy w biegach na przełaj - dodała Ukrainka.

41-letnia Małgorzata Sobańska-Mańkowska, dwukrotna olimpijka (Atlanta 1996 i Ateny 2004), rekordzistka Polski (2:26.08 - Chicago 2001) nie zdołała wprawdzie wywalczyć miejsca na podium, ale - jak przyznała - jest zadowolona, że Hołowczenko nie odebrała jej rekordu trasy Maratonu Warszawskiego.

- Dobrze, że Ukrainka spóźniła się na start, bo nadal rekord należy do mnie. Przynajmniej do przyszłego roku. A ja dziś zakończyłam oficjalnie zawodową karierę. Teraz jestem już amatorką - zaznaczyła jedna z najlepszych polskich lekkoatletek w historii biegów długich, triumfatorka m.in. bardzo silnie obsadzonego w 1995 roku maratonu londyńskiego i w tym samym roku czwarta w mistrzostwach świata w Goeteborgu.

Mimo zwycięstwa i rekordu życiowego, smutny był 22-letni Tola, brązowy medalista mistrzostw Afryki juniorów na 5000 m. - Miałem nadzieję, że ten samochód będzie mój. Wystarczyło, abym pobiegł minutę szybciej, to dogoniłbym Ukrainkę - przyznał mieszkający w Addis Abebie zawodnik, który po raz drugi w karierze pokonał maratoński dystans. Debiutował w czerwcu na trasie Toruń-Bydgoszcz, zajmując czwarte miejsce wynikiem 2:22.09. Przed nim finiszowali Kenijczycy.

Trzeci na mecie w Warszawie 27-letni Samuel Goiton Hadgu z Erytrei też był smutny. Jak zaznaczył, mimo że pomiędzy jego krajem a Etiopią trwała w latach 1998-2000 wojna, w wyniku której zginęło kilkadziesiąt tysięcy osób, nie było wrogiego nastawienia między sportowcami tych państw. - Tola Bane jest moim przyjacielem i żal mi, że nie zdołał wygrać samochodu.

Wyjątkowym akcentem kończyła się niedzielna impreza. 51 osób powiązanych liną przebiegło trasę 32. Maratonu Warszawskiego bijąc rekord Guinnessa ustanowiony w kwietniu w Londynie. Nad Tamizą dystans 42 km 195 m pokonały 34 osoby.

Polska grupa złożona z ośmiu kobiet i 43 mężczyzn, pod dowództwem byłego szefa Jednostki Specjalnej GROM gen. dywizji Romana Polko, uzyskała czas 5 godzin i 18 minut. Ale nie wynik był tu istotny. "Gąsienica" była uczestnikiem akcji charytatywnej. Na ulicach stolicy zbierała pieniądze na leczenie 4-letniej Nikoli Kabat, chorej na rdzeniowy zanik mięśni.

Jak poinformował gen. Polko, tylko jedna osoba z zespołu miała na trasie, na 20. kilometrze, poważniejszy kryzys. Po masażu nóg mogła biec dalej.

Gościem specjalnym był John Ngugi - mistrz olimpijski na 5000 m z Seulu (1988) oraz dziesięciokrotny mistrz świata w biegach na przełaj (pięć tytułów zdobył indywidualnie i pięć z drużyną). Dwa z nich Kenijczyk wywalczył w roku 1987 na służewieckim hipodromie. Jak zaznaczył, miasto bardzo się zmieniło od jego pierwszej wizyty. - Teraz miałem więcej czasu, aby pochodzić po Warszawie. Bardzo mi się podoba Starówka.

Z Krakowskiego Przedmieścia wystartowało prawie 3400 osób z 44 krajów i na to samo miejsce powróciło 3334 po pokonaniu 42 km 195 m.

PAP

Powrót do listy

Więcej