Menu
1 / 0
Aktualności /

Najsilniejsza Komisja Medyczna w historii PZLA

Najsilniejsza Komisja Medyczna w historii PZLA

Ostatnio w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego odbyło się spotkanie Komisji Medycznej Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, w którym wzięli udział lekarze, fizjoterapeuci i psychologowie. To pierwsze na taką skalę wydarzenie w historii KM naszego Związku.

Ostatnio w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego odbyło się spotkanie Komisji Medycznej Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, w którym wzięli udział lekarze, fizjoterapeuci i psychologowie. To pierwsze na taką skalę wydarzenie w historii KM naszego Związku.

 

Na warszawskim Żoliborzu spotkało się 27 osób pracujących i współpracujących z PZLA, by zapewnić naszym lekkoatletom komfort przygotowań do najważniejszych imprez. Szef Komisji, Jarosław Krzywański jest bardzo zadowolony z tego spotkania, podczas którego poruszono wiele kwestii związanych z opieką medyczną nad lekkoatletami.

 

- Zawiązała się między innymi Podkomisja Psychologiczna pod przewodnictwem Katarzyny Selwant. W sumie w spotkaniu uczestniczyło 27 osób, z ponad trzydziestu, które pracują i współpracują z PZLA. Kilku zabrakło, tylko dlatego, że akurat byli na zgrupowaniach z niektórymi lekkoatletami.

- Ponad trzydzieści osób obsługujących naszych lekkoatletów - to całkiem sporo.

- To najsilniejszy zespół medyczny jaki kiedykolwiek funkcjonował przy polskim związku sportowym. I – nie boję się tego powiedzieć – najprężniej działający. Po pierwsze dlatego, że PZLA jest dużym związkiem, po drugie – specyfika szkoleniowa PZLA jest taka, że sportowcy podzieleni są na wiele grup. A my chcemy im zapewnić indywidualny serwis terapeutyczny i koordynatorów medycznych. Z naszego punktu widzenia, zawodnicy szkoleni przez PZLA dzielą się na dwie grupy: grupa wytrzymałości i pozostałych specjalizacji.

- Pan jest głównym koordytanorem medycznym PZLA. Kto odpowiada za blok wytrzymałości?

- To domena doktora Mikulskiego. Konsultantem otropedycznym, odpowiedzialnym za pomoc przy urazach i kontuzjach jest doktor Ogrodowicz. Jesteśmy trójką lekarzy, którzy na stałe praują w PZLA. Mamy też lekarzy, którzy nam pomagają na poziomie wyjazdów, zabezpieczenia akcji szkoleniowych – to panowie Sitarz, Rzymkiewicz, Dębski, Pijarczyk. W COS-ach mamy doktora Łokasa, do współpracy włączył się doktor Trojnar. Z tego robi się już naprawdę duża grupa.

- Jaki jest standard jeśli chodzi o medyczną obsługę zgrupowań naszych lekkoatletów?

- Moja koncepcja zabezpieczenia medycznego mówi o tym, że bezpośrednio przy grupach szkoleniowych są dobrze wyszkoleni fizjoterapeuci. Na tym bazujemy, tak wygląda struktora medycyny sportowej na świecie. Jest zespół medyczny, na czele którego stoi lekarz, ale przy zawodnikach są fizjoterapeuci. W zespole są jeszcze fizjologowie, dietetycy, psychologowie. Ale podstawą są fizjoterapeuci. Oni pracują ze sportowcami na co dzień. Przy dużych zgrupowaniach staramy się, żeby jeden koordynator medyczny, czyli lekarz – był. Plus oczywiście conajmniej trzej fizjoterapeuci. Na imprezy mistrzowskie oczywiście również jeździ lekarz.

Doktor Jarosław Krzywański obok najlepszej polskiej płotkarki, Anny Jesień.

- Jak silna może być ekipa medyczna przy naszej kadrze na mistrzostwa świata w Daegu?

- To będzie oczywiście zależało od liczby reprezentantów. Jeśli grupa będzie liczna chcielibyśmy wziąć pełen zespół medyczny, czyli trzech lekarzy i sześciu fizjoterapeutów. To dużo, ale cele jakie sobie stawiamy też są wysokie. Niektórzy zawodnicy mają swoich fizjoterapeutów, którzy na pewno polecą do Korei. W każdym razie chcemy wszystkim zapewnić odpowiednią opiekę.

- Podczas niektórych zgrupowań zagranicznych, szczególnie tych mniej licznych, to fizjoterapeuta pełni rolę koordynatora medycznego?

- Tak. Cały czas się dokształcają, robimy im też szkolenia. Tak jak podczas tego spotkania w siedzibie PZLA. Każdy z nich przedstawiał swoją koncepcję, plan pracy, mówił o dotychczasowych dokonaniach. Dyskutowaliśmy na różne tematy. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nasi fizjoterapeuci są coraz sprawniejsi. A ci, którzy tworzą trzon tej grupy na pewno należą do najlepszych w Polsce.

- Ma Pan doskonały przegląd naszych reprezentantow pod względem ich zdrowia. Jakie najcześciej dopadają ich urazy?

- Pomijając ciągnący się od pewnego czasu uraz Sylwestra Bednarka, 95 procent kłopotów stanowią zmiany przeciążeniowe. Achillesy, barki, stawy kolanowe. Wynikają z ciężkich treningów. Ale przecież to jedyna uczciwa droga do celu, jakim w sporcie jest osiągnięcie sukcesu. Na szczęście tych zmian przeciążeniowych jest coraz mniej. Poza Bednarkiem i Przemkiem Czerwińskim, który przechdzi rehabilitację, wszyscy trenują.

- Wracając do Sylwestra Bednarka, który miał ostatnio operację. Jaki jest stan jego zdrowia?

- Sylwek wymagał bardzo zdecydowanej ingerencji operacyjnej. Ma chorobę, którą określa się jako „kolano skoczka“. To przeciążone więzadło rzepki. Wymagało wzmocnienia, bo nie wytrzymuje tych obciążeń. Jego kolano zostało poddane specjalnym procedurom, ostrzyknięte, wzmocnione. Myślę, że pod koniec sezonu Sylwek będzie w pełni sprawny i stanie się mocnym punktem kadry na igrzyska olimpijskie.

- A co z Anitą Włodarczyk? Narzekała ostatnio na ból.

- Anita zaczęła trenować, potrzebny jest spokój, dobra atmosfera, zrozumienie. Na pwno wróci do formy.

- Większość naszych reprezentantów w ostatnich latach zbierała doświadczenia w klimacie azjatyckim. Ale nie wszyscy. Jak trzeba się przygotować, by wytrzymać przy tamtej pogodzie i witgotności?

- Biorąc pod uwagę różnicę czasu, warunki klimatyczne, cały szereg różnych potencjalnych perturbacji, przyjmujemy, że obóz planowany w Korei około 10 dni przed mistrzostwami świata w Daegu jest absolutnie wystarczający. Między 4 a 6 dniem spodziewamy się klasycznego spadku formy, słabszego samopoczucia, nastroju. Później wszystko powinno być już w porządku, a w okresie startowym forma będzie optymalna.

- Czyli nasza ekipa medyczna będzie przygotowana, żeby w każdej możliwej sytuacji pomóc zawodnikom?

- Oczywiście. Prowadzimy badania dotyczące wszystkich potrzeb organizmu sportowców w różnych klimatach. Już wchodząc na pokład samolotu do Daegu zawodnicy będą poddawani specjalnym procedurom, np. ćwiczenia przeciwko obrzękom kończyn dolnych, zawodnicy podwyższonego ryzyka będą mieli włączoną profilaktykę przeciwzakrzepową, większość przyjmie preparaty, które złagodzą dolegliwości długu czasowego itd. Na sportowy sukces składają się drobne rzeczy. W drodze do Daegu, a później do Londynu, każdy szczegół będzie bardzo ważny.

 

Rozmawiał Rafał Bała

 

 

Powrót do listy

Więcej