Na 24 godziny przed rozpoczęciem HMŚ w Stambule atmosfera w polskiej ekipie była bojowa. Biało-czerwoni wydają się być pewni siebie i gotowi na rywalizację na bardzo wysokim poziomie.
Na 24 godziny przed rozpoczęciem HMŚ w Stambule atmosfera w polskiej ekipie była bojowa. Biało-czerwoni wydają się być pewni siebie i gotowi na rywalizację na bardzo wysokim poziomie.
Większość reprezentantów Polski wybrała się na poranny trening do oddalonej o kilkaset metrów od hotelu hali. Na co dzień są tam wielkie magazyny, ale specjalnie na potrzeby uczestników HMŚ rozłożono trzytorową bieżnię, zbudowaną na bardzo uniwersalnej konstrukcji.
Nasi średniodystansowcy (Lidia Chojecka, Angelika Cichocka, Adam Kszczot i Marcin Lewandowski) biegali najpierw wokół hali (w środku było dość duszno), a następnie robili tempowe odcinki na bieżni wewnątrz hangaru. Uśmiechy nie schodziły im z twarzy. – Jest moc! – krzyczał Marcin po jednej z przebieżek. Wcześniej uciął sobie pogawędkę z Wilsonem Kipketerem, który przypatrywał się treningowi swojego podopiecznego (jest trenerem jednego z monakijskich średniodystansowców). Kilka godzin później miał co prawda spory problem w hotelu (podczas pobierania krwi w trakcie kontroli antydopingowej nie spisała się pielęgniarka i kilka razy wkłuwała się Marcinowi w żyłę, doprowadzając go niemal do stanu wyczerpania), ale szybko o tym zapomniał i popołudniu znów tryskał humorem.
Angelika Cichocka, Adam Kszczot i Marcin Lewandowski podczas treningu w Stambule (fot. rb)
W hali pojawiła się też kulomiotka Paulina Guba, ostatni trening przed startem zrobiła także Karolina Tymińska. – Trzeba zrobić swoje i powinno być dobrze – mówi trener najlepszej polskiej lekkoatletki sezonu 2011. – Jedno jest pewne: poziom pięcioboju w Stambule będzie bardzo wysoki, a dwie zawodniczki powinny uzyskać wyniki lepsze niż dotychczasowy rekord świata – dodaje, mając na myśli Tatianę Czernową i Jessicą Ennis. Tymińska będzie walczyła o poprawienie rekordu Polski Urszuli Włodarczyk (4808 pkt) i oczywiście o medal.
Obok, pod ścianą Tomasz Majewski przymierzał się do sztangi ważącej 210 kilogramów. Widać, że jest w bardzo dobrej formie i raczej trudno sobie wyobrazić, by powtórzyła się pechowa dla niego sytuacja, która miała miejsce podczas HMŚ dwa lata temu (w Dausze ustanowił co prawda rekord Polski, ale dało to dopiero 5. miejsce). Trener Henryk Olszewski z błyskiem w oku (a to dobrze wróży!) przypatrywał się swojemu zawodnikowi.
Biało-czerwoni mieli rację wybierając przedpołudniowy trening blisko hotelu. Popołudniowa, oficjalna sesja w hali, w której odbędą się mistrzostwa, była oczywiście trudna do przeprowadzenia, bo w ciągu półtorej godziny przewinęło się tam kilkaset osób, a wśród nich nasi czterystumetrowcy. Trener Józef Lisowski jak zwykle z wielką uwagą przypatrywał się poczynaniom swoich podopiecznych, którzy testowali wyjątkowo obszerne i długie łuki (z kolei proste w stambulskiej hali są dużo krótsze niż zazwyczaj). Bloki startowe próbowali natomiast nasi płotkarze – Artur Noga i Dominik Bochenek.
Wieczorem w hotelu WOW (tam mieszkają niemal wszystkie ekipy) odbyło się tradycyjne zebranie całej reprezentacji. – Na początek w imieniu wszystkich mężczyzn, chciałbym życzyć czterem naszym paniom wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet – rozpoczął dyrektor sportowy PZLA, Piotr Haczek, wręczając bukiety róż Angelice Cichockiej, Lidii Chojeckiej, Paulinie Gubie i Karolinie Tymińskiej.
Później głos zabrał prezes Jerzy Skucha: - Do Stambułu przyjechała mała, ale silna ekipa. To specyficzne mistrzostwa, bo i rok olimpijski jest bardzo specyficzny. Ci, którzy są tutaj uznali ten start za dobry na drodze przygotowań do igrzysk. Życzę Wam, żebyście mieli po występie w Stambule poczucie, że jesteście na tej właściwej drodze – powiedział.
Zawodniczki i zawodnicy otrzymali z rąk dyrektora sportowego Piotra Haczka numery startowe, a prezes Jerzy Skucha wręczył wszystkim członkom ekipy nominacje. – Jestem przekonany, że wszystkich stać na to, żeby znaleźli się tu w finałach, a mamy oczywiście kilka szans medalowych. Ważne, żeby wystartowali na poziomie swoich rekordów życiowych, wtedy będzie bardzo dobrze – podsumował Haczek. Nie powiedział tego głośno, ale prawda jest taka, że w Stambule „na włosku” wiszą przynajmniej 3 halowe rekordy Polski (w kuli mężczyzn, na 800 m mężczyzn i w pięcioboju kobiet).
Prezes Jerzy Skucha wręcza nominację Arturowi Nodze (fot. rb)
W piątek początek zawodów. Jako pierwszy z Polaków zaprezentuje się Tomasz Majewski (początek eliminacji pchnięcia kula o 9.55 miejscowego czasu). Tuż po nim w eliminacjach pobiegną nasi ośmiusetmetrowcy, a następnie na 3000 m Lidia Chojecka. – Bardzo lubię biegać w hali, wszystko zaczęło się od 1997 roku, kiedy w Paryżu zajęłam czwarte miejsce, ale później, po dyskwalifikacji jednej z rywalek otrzymałam brąz. Tego medalu już jednak nie mam, oddałam go na licytację… - mówi 9-krotna medalistka HME i HMŚ. Cała rozmowa z Lidią Chojecką na oficjalnym kanale YouTube PZLA (http://www.youtube.com/user/PZLAwideo/videos). Tam również film z treningów i z czwartkowego spotkania ekipy w Stambule, wywiady z Piotrem Haczkiem i z Jerzym Skuchą. Polecamy na http://www.youtube.com/user/PZLAwideo/featured
Listy startowe, program zawodów i relacje na oficjalnej stronie mistrzostw:
http://www.iaaf.org/mini/wic12/index.aspx
Ze Stambułu
Rafał Bała