Menu
1 / 0
Aktualności /

DME w Gateshead: Polacy na 5. miejscu

DME w Gateshead: Polacy na 5. miejscu

Reprezentacja Polski zajęła 5. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Gateshead. Wygrali Rosjanie.

Reprezentacja Polski zajęła 5. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Gateshead. Wygrali Rosjanie.

 

 

W ciągu dwóch dni rywalizacji biało-czerwoni odnieśli dwa indywidualne zwycięstwa. W sobotę rzut młotem wygrał Paweł Fajdek, w niedzielę w jego ślady poszedł (a właściwie pobiegł) ośmiusetmetrowiec Adam Kszczot. Dwukrotny halowy mistrz Europy rozpoczął na końcu stawki. Po kilkuset metrach przesunął się na 5-6 miejsce, a na 250 metrów przed metą zaczął finiszować. Mijał kolejnych rywali, którzy próbowali dotrzymać mu kroku. Niewiele zabrakło, by na ostatnich metrach zrównali się z nim Turek Ozbilen i Brytyjczyk Osagie. Jednak Adam kontrolował to, co działo się za jego plecami i minął linię mety jako pierwszy z czasem 1:47.27.

Dwie drugie pozycje, czyli po 11 punktów dla reprezentacji, wywalczyły w Gateshead Anita Włodarczyk (74.14 w rzucie młotem – zaledwie 17 cm mniej od Niemki Betty Heidler) i Kamila Stepaniuk (1.92 wzwyż – ex aequo z Włoszką Alessią Trost).

Anita miała za rywalki m.in. rekordzistkę świata, Betty Heidler i mistrzynię olimpijską z 2008 roku, Aksanę Miankową. W pierwszej kolejce Polka rzuciła 73.51, ale Niemka odpowiedziała na 74.31. Jak się później okazało, taki wynik wystarczył jej do zwycięstwa, bo w drugiej próbie rzuciła bliżej, a ostatnie dwie - spaliła. Tymczasem Włodarczyk starała się dogonić Heidler. W 3. kolejce miała 74.14, a w czwartej 73.36. Drugie miejsce i 11 punktów dla Polski. Co więcej, Anita pozostaje w tabelach jako rekordzistka Drużynowych Mistrzostw Europy (75.23 w 2009 roku w Leirii). - Jestem zadowolony z tego startu, Anita udowadnia, że wciąż jest w ścisłej światowej czołówce. Teraz czeka nas jeszcze troche pracy i mam nadzieję, że konkurs podczas mistrzostw świata w Moskwie będzie jeszcze bardziej emocjonujący - powiedział trener Krzysztof Kaliszewski. W Gateshead niespodziewanie "zerówkę" zaliczyła finalistka IO i MŚ, Francuzka Stephanie Falzon, a Brytyjka Sophie Hitchon ustanowiła rekord kraju (72.97 i 3. miejsce).

Rozgrzewka do konkursu skoku wzwyz pań rozpoczęła się na płycie stadionu głównego, ale nagle nadeszła ulewa, prawdziwe oberwanie chmury. Lało przez dobre 20-25 minut i na rozbiegu porobiły się ogromne kałuże. Postanowiono przenieść konkurs do hali rozgrzewkowej (tak jak wcześniej konkurs tyczkarzy). Kamila Stepaniuk, która niedawno ustanowiła wartościowy rekord Polski (1.99), była jedną z faworytek. I nie zawiodła. W pierwszych próbach pokonywała wysokości: 1.75, 1.80, 1.85, 1.89 i 1.92. Podobnie jak dwie inne zawodniczki - Rosjanka Kuczina i Włoszka Trost. Tylko ta pierwsza pokonała poprzeczkę na 1.95 (później 1.98) i zwyciężyła. Trost i Stepaniuk zajęły ex aequo drugą pozycję. - Nie skakało mi się najlepiej, ale cieszę się ze zdobytych dla drużyny punktów. Po raz kolejny wystartowałam w dużych zawodach i skakałam na swoim poziomie. To jeden z moich najwiekszych sukcesów w karierze - powiedziała Kamila.

Trzecie lokaty w niedzielę zajmowali: Renata Pliś na 1500 m, Artur Noga na 110 m pł (13.33 – wiatr +2,4 m/s) i męska sztafeta 4x400 m (3:06.18 – do minimum na MŚ zabrakło ponad 3 sekund).

Pliś zastąpiła Katarzynę Broniatowską, która przyleciała do Gateshead wyznaczona do startu na 1500 m. Jednak na miejscu poczuła się źle, miała problemy żołądkowe i w ostatniej chwili zastąpiła ją Renata, która z dobrej strony pokazała się już w sobotę w biegu na 3000 m. W niedzielę, na swoim koronnym dystansie zajęła 3. pozycję, przegrywając tylko z Rosjanką Szarminą i Hiszpanką Macias. - To był ciekawy bieg, ułożył się po mojej myśli, bo tempo było optymalne. Przyznam, że nie znoszę truchtania, dlatego w sobotę prowadziłam "trójkę". W sumie bardzo się cieszę, że zdobyłam dla drużyny 18 punktów - powiedziała Pliś.

Wcześniej na bieżni zaprezentował się Artur Noga. Startował w silniejszej serii na 110 m pł. Wypadł bardzo dobrze, zajmując trzecia pozycję (za Rosjaninem Szubenkowem i Francuzem Lagardem). czas 13.33 - oznaczałby minimum na MŚ w Moskwie, ale wiatr wiał zbyt mocno (2,4 m/s). - Jak nie dziś to jutro, nie stresuję się tym, że nie mam jeszczed minimum. Wiem, że jestem dobrze przygotowany i to tylko kwestia czasu - powiedział podopieczny trenera Andrzeja Radiuka.

Szansy wywalczenia kwalifikacji na MŚ w Moskwie nie wykorzystali czterystumetrowcy. Nasza sztafeta (w składzie: Marciniszyn, Omelko, Pietrzak i Kozłowski) zajęła trzecią lokatę, ale czas 3:06.18 był o 3.18 sekundy gorszy od wymaganej normy na MŚ. - Szkoda, teraz trzeba liczyć na to, że ktoś z nas wywalczy prawo startu w Moskwie w biegu indywidualnym - powiedział najbardziej doświadczony, Marcin Marciniszyn. Sztafetę wygrali Brytyjczycy przed Rosjanami, ale ich rezultaty też były bardzo słabe (zwycięzcy mieli 3:05.37). Polska ekipa złożyła jeszcze protest (sugerując, że Francuz zmienił pozycję w strefie zmian w momencie, gdy nie miał prawa tego robić, ale komisja odrzuciła ten wniosek; gdyby się do niego przychyliła, w klasyfikacji generalnej biało-czerwoni awansowaliby na 4 miejsce).

Niedziela zapowiadana była jako wielki pojedynek dyskoboli - Piotra Małachowskiego i Roberta Hartinga. Wynik tej bitwy wypaczyła jednak kapryśna pogoda. Lało jak z cebra, w trakcie drugiej kolejki sędziowie postanowili sprowadzić zawodników z zalanej płyty stadionu pod dach. Po kilkudziesięciu minutach dyskobole wrócili, ale trudno było się spodziewać dobrych wyników. Małachowski, z wynikiem 59.68 awansował co prawda do finałowej czwórki, ale nie poprawił swojego wyniku i zajął czwartą pozycję. Wygrał Harting (64.25). - Już kiedy wychodziliśmy z vcall roomu i zobaczyłem deszcz, wiedziałem, że to źle dla mnie wróży. Powinienem walczyć z Hartingiem, ale ślizgałem się na wejściu, nie było szybkości. Właściwie pchałem ten dysk, a nie rzucałem. Chciałem powalczyć dla drużyny, ale musiałem uważać, żeby nie zrobić sobie w kole krzywdy - powiedział Piotr.

Czwartą pozycję i 9 punktów dla Polski wywalczył też Robert Sobera. Konkurs tyczkarzy rozgrywany był w hali. - Chciałem zacząć od 5.30, ale nie było tej wysokości. Skakałem więc 5.40 i udało się, ale dopiero w trzeciej próbie. Miałem trochę kłopotów z rozbiegiem, który był nierówny - mówił Robert. Później pokonał jeszcze 5.50 (za pierwszym razem), ale poprzeczkę na 5.60 dwukrotnie strącił i zakończył udział w konkursie. Wygrał Francuz Renaud Lavillenie (5.77).

Piąte lokaty zajęli: oszczepnik Łukasz Grzeszczuk (78.35 - wywiad z Łukaszem na stronie YouTube PZLA: http://www.youtube.com/PZLAwideo) i żeńska sztafeta 4x400 m. Nasze panie, w składzie: Bednarek, Wyciszkiewicz, Hołub i Święty, uzyskały czas: 3:31.35, czyli o 0.35 sek. słabszy od wymaganego minimum na MŚ. Zwyciężyły Brytyjki (3:28.60).

Na szóstych miejscach uplasowali się: Marika Popowicz (23.58 na 200 m) i Krzysztof Żebrowski (8:06.13 na 3000 m - rek. życ. poprawiony o ponad 2,5 sekundy). Siódme pozycje przypadły Teresie Dobii (6.20 w dal), Karolowi Hoffmannowi (16.08 w trójskoku) i Dominice Nowakowskiej (15:47.81 na 5000 m), a 5 punktów za ósme miejsce uzbierał przeszkodowiec Krystian Zalewski (8:51:50). Dziesiąta wśród kulomiotek była debiutantka na tego typu imprezie, Agnieszka Dudzińska (16.19), która narzekała - podobnie jak rywalki - na to, że z powodu deszczu przesunięto konkurs o prawie godzinę. Jedno miejsce niżej (11) zajęła inna debiutantka, Karolina Kołeczek, startująca na 100 m pł. Do 9 płotka biegła nieźle, ale wtedy uderzyła w płotek nogą atakującą i przewróciła go. To wybiło ją z rytmu. Zajęła piątą w tej serii, a 11 w ogólnej klasyfikacji pozycję z czasem 14.04 (wywiad z Karoliną na: http://www.youtube.com/PZLAwideo).

Bardzo przydałyby się punkty Karola Zalewskiego. Patrząc na jego formę i możliwości, z pewnością mógł ich uzbierać 9 lub 10. Niestety, startując w 1 serii na 200 m popełnił falstart i nie został sklasyfikowany (a to oznacza 0 pkt).

Polacy zgromadzili w Gateshead 305,5 punktu, co pozwoliło zająć 5. miejsce (tak samo jak w 2009 roku, w I DME w Leirii). Wygrali Rosjanie (354,5 pkt), przed Niemcami (347,5) i Brytyjczykami (338). Na czwartej pozycji Francuzi (310,5), do których straciliśmy zaledwie 5 punktów. Za nami Ukraina (291,5), Włochy (260,5), Hiszpania (251), Turcja (197,5), Białoruś (155,5), Grecja (152) i Norwegia (137). Ostatnie 3 drużyny spadły do 1 ligi.

W przyszłym roku Drużynowe Mistrzostwa Europy odbędą się w Niemczech – w Brunszwiku (21-22 czerwca 2014).

 

Wkrótce więcej szczegółów.

 

Rozmowy z zawodnikami, startującymi w Gateshead na stronie YouTube PZLA:

http://www.youtube.com/PZLAwideo

 

 

WYNIKI DME W GATESHEAD NA STRONIE:

http://la.sportresult.com/ajax/eaa2.asp?event_id=10013300000001&event_day=2&module=timetable_date&lang=en

 

Powrót do listy

Więcej