Menu
1 / 0
Aktualności /

Zbigniew Majewski nie żyje

Zbigniew Majewski nie żyje

W dniu 17 września br. zmarł zasłużony trener i działacz Zbigniew Majewski, twórca Lubuskiego Klubu Lekkoatletycznego LUMEL utworzonego w 1963 r.


W dniu 17 września br. zmarł zasłużony trener i działacz Zbigniew Majewski, twórca Lubuskiego Klubu Lekkoatletycznego LUMEL utworzonego w 1963 r.



Pracował na rzecz lekkoatletyki od lat 50. Wychowawca wielu czołowych zawodników, w tym rekordzisty Polski w skoku wzwyż Edwarda Czernika, który doprowadził rekord Polski na światowy poziom 2,20 m. Na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio startowali jego wychowankowie Edward Czernik i Marian Filipiuk. W 1966 r. doprowadził Lumel do awansu do I Ligi Lekkoatletycznej. Dzięki jego inicjatywie w 1966 r. organizowano na zielonogórskim stadionie Międzynarodowe Mistrzostwa Polski CRZZ, a następnie w 1968 r. Mistrzostwa Polski Seniorów już na zmodernizowanym ośmiotorowym zielonogórskim stadionie, które były bezpośrednią eliminacją do Igrzysk Olimpijskich w Meksyku.

Inicjator modernizacji obiektów sportowych m.in. Zrywu, Stadionu w MOS, na którym rozgrywano również mecze międzypaństwowe. Z jego inicjatywy powstały rozgrywane do dziś słynne niegdyś Mityngi Winobraniowe. W skoku wzwyż oprócz Edwarda Czernika wychował reprezentantów Polski m.in. Lecha Klingera, Jerzego Miliczenkę i Danutę Konowską-Hołowińską.

Od 1973 r. zajął się pięciobojem nowoczesnym i z jego inicjatywy powstał Ośrodek Pięcioboju Nowoczesnego i Jeździectwa w Drzonkowie, na którego otwarcie w 1976 r. rozegrano mistrzostwa świata juniorów w tej dyscyplinie, a następnie w 1981 r. mistrzostwa świata seniorów.

Po przejściu na emeryturę nie spasował, powołał kolejne stowarzyszenie SOKÓŁ z sekcją piłki nożnej kobiet i zajęciami z hipoterapii dla dzieci z porażeniem mózgowym. Słynne były jego podróże bryczką wspólnie z Janem Mulakiem na Igrzyska Olimpijskie do Los Angeles (podróż przerwano we Francji nad Atlantykiem), następnie do Barcelony czy też Brukseli i wiele innych wypraw. W następnym roku planował kolejną - z Polski do Wyszehradu. Nie ustawał w pomysłach, próbował powołać Festiwal Skoków im. Ludomira Nitkowskiego, czy turnieje piłki nożnej dziewcząt o Puchar Marszałka Województwa Lubuskiego. Nie było dla niego żadnej przeszkody, której by nie umiał przeskoczyć. Nie było sprawy, której nie mógłby załatwić. Gdy ktoś wyrzucił go drzwiami, on wracał przez okno. W ostatnich latach zwany był Szeryfem z Drzonkowa. Twierdził, że życie jest fajne i trzeba umieć z niego korzystać.

To był Ktoś. Dzisiaj takich ludzi już nie ma i chyba długo nie będzie.


A. Szczesny

Powrót do listy

Więcej