Menu
1 / 0
Aktualności /

Elżbieta Duńska-Krzesińska in memoriam

Elżbieta Duńska-Krzesińska in memoriam

Poniżej zamieszczamy wspomnienie o Elżbiecie Duńskiej-Krzesińskiej otrzymane z klubu SKLA Sopot, na stadionie którego „Złota Ela” trenowała przez znakomitą część swojej kariery.

Poniżej zamieszczamy wspomnienie o Elżbiecie Duńskiej-Krzesińskiej otrzymane z klubu SKLA Sopot, na stadionie którego „Złota Ela” trenowała przez znakomitą część swojej kariery.

Jeszcze za życia stała się legendą lekkoatletyki. Nie tylko za sprawą wielkich sukcesów – złotego i srebrnego medalu olimpijskiego oraz dwóch rekordów świata. Ci, którzy znają Elżbietę Duńską-Krzesińską z występów na skoczni, oprócz jej fenomenu sportowego, zapamiętali jej niesamowity warkocz i fakt, że… potrafiła skakać boso. Przez niemal całą swą karierę „Złota Ela” doskonaliła umiejętności na Stadionie Leśnym przy ulicy Józefa Wybickiego w Sopocie.

W 1956 roku w australijskim Melbourne zdobyła pierwszy po II wojnie światowej dla polskiej lekkoatletyki złoty medal olimpijski, skacząc w dal 6.35 i wyrównując tym samym własny rekord świata. Co ciekawe, na tych samych igrzyskach zgłoszono ją do startu w biegu na 80 m przez płotki, ale plan rywalizacji w tej konkurencji kolidował z konkursem skoków. Powracającą do Trójmiasta Duńską-Krzesińską na gdańskim dworcu PKP witały tłumy, jakich nie widziano tutaj ponoć już nigdy później. Nic dziwnego, skoro była zaledwie drugim po wojnie wybrzeżowym sportowcem – po pięściarzu Gedanii, Zygmuncie Chychle – który sięgnął po tytuł olimpijski. Z Gdańskiem i Sopotem związała niemal całą sportową przygodę. Najpierw – od 1949 roku należała do Spójni Gdańsk, a następnie broniła barw jej sukcesorek – LKS Sopot i klubu SLA Sopot-Spójnia Gdańsk. Nazwy klubu się zmieniały, ale niezmienne pozostawało miejsce: sopocki Stadion Leśny. 

Pani Ela od początku swojej międzynarodowej przygody imponowała długim blond-warkoczem, który wywołał nawet gorącą… narodową dyskusję! Podczas igrzysk w Helsinkach w 1952 roku, nasza skoczkini „wykręciła” ponad sześć metrów. Byłoby srebro. Byłoby, bo sędziowie zmierzyli odległość, nie od stóp, które weszły w piasek, ale od ledwie widocznego śladu, zostawionego przez warkocz. Śladu ponad półmetrowego! Wahali się długo, co uczynić z tym fantem… W końcu orzekli, że warkocz jest taką samą własnością kobiety jak piękne oczy i strzelista pierś. W rezultacie, zamiast na podium, Elżbieta Duńska, wylądowała na dwunastym miejscu w konkursie olimpijskim. 

Po finale, w kraju rozgorzała „warkoczowa debata”. Jedni wołali: „Ela, zetnij warkocz, żeby nie tracić centymetrów!”, inni protestowali, podkreślając, że warkocz „to skarb narodowy”. Ponoć nasza lekkoatletka przyjęła kompromisowe rozwiązanie – swój znak firmowy nieznacznie tylko skróciła.

Często skakała boso – w elbląskiej „podstawówce”, na treningach, a nawet podczas rozgrzewki przed olimpijskim konkursem w Helsinkach. Z tych ostatnich zawodów zachowała się fotografia, dokumentująca to wydarzenie.

Pani Ela z wykształcenia była lekarzem-stomatologiem, po studiach na Akademii Medycznej w Gdańsku. Jej chęć niesienia pomocy każdemu potrzebującemu, objawiła się  w czasie igrzysk w Rzymie w 1960 roku.  Gdy reprezentantka Związku Radzieckiego, Ukrainka Wiera Krepkina nie potrafiła sobie poradzić z rozbiegiem, z pomocą przyszła jej… prowadząca w konkursie Duńska-Krzesińska. Pani Ela przed czwartym skokiem rywalki ustawiła jej znak kontrolny, dzięki czemu Krepkina wyprzedziła ją ostatecznie o 10 centymetrów. W ten sposób Polka straciła złoto.

Oprócz sukcesów olimpijskich, Duńska-Krzesińska dwukrotnie zdobywała medale mistrzostw Europy: brązowy w Bernie (1954) i srebrny w Belgradzie (1962).

Po jeszcze jeden międzynarodowy laur sięgnęła w 1989 roku, wygrywając Mistrzostwa Świata Weteranów w Eugene w skoku w dal. W Stanach Zjednoczonych mieszkała od 1981 roku, skąd wróciła 15 lat temu i osiadła w Warszawie. Wracała też do matecznika – na Stadionie Leśnym gościła m.in. przy okazji 60-lecia klubu w 2006 roku, konkursów Tyczka na Molo i  corocznych Memoriałów Janusza Sidły. Ostatni raz władze SKLA miały przyjemność podejmować Panią Elę podczas tych zawodów w 2014 roku. 


Elżbieta Duńska-Krzesińska wspólnie z Ewą Sidło
otwiera kolejne Sopockie
Grand Prix na Stadionie Leśnym.

W uznaniu zasług dla sopockiego sportu Elżbieta Duńska-Krzesińska w 2001 roku otrzymała Honorowe Obywatelstwo Sopotu. Do uroczystości doszło podczas ceremonii rozpoczęcia Światowych Igrzysk Polonijnych, które zorganizował jej macierzysty klub i był to wówczas pierwszy w historii kurortu przypadek nadania tego miana sportowcowi. 

Źródło:
H. Tokarski, W. Bykowski, Ludzie, miejsca, chwile. Sopocki Klub Lekkoatletyczny 1946-2006

Powrót do listy

Więcej