Menu
1 / 0
Aktualności /

60. HMP: Kownatke mistrzem kuli, szybki Noga

60. HMP: Kownatke mistrzem kuli, szybki Noga

Rafał Kownatke pogodził głównych faworytów i niespodziewanie został w Toruniu halowym mistrzem Polski w pchnięciu kulą. W biegu przez płotki Artur Noga wypełnił wskaźnik PZLA na halowe mistrzostwa w Portland, a Kamila Lićwinko atakowała absolutny rekord Polski w skoku wzwyż.

Rafał Kownatke pogodził głównych faworytów i niespodziewanie został w Toruniu halowym mistrzem Polski w pchnięciu kulą. W biegu przez płotki Artur Noga wypełnił wskaźnik PZLA na halowe mistrzostwa w Portland, a Kamila Lićwinko atakowała absolutny rekord Polski w skoku wzwyż.

Znakomite emocje zafundowali przybyłym do Areny Toruń kibicom kulomioci. Konkurs anonsowany jako pojedynek Michał Haratyk-Konrad Bukowiecki-Tomasz Majewski. Wielką niespodziankę sprawił jednak kto inny – trójkę faworytów pokonał bowiem, po znakomitym w swoim wykonaniu konkursie, Rafał Kownatke. Zawodnik z Pucka spisywał się bardzo dobrze, a przysłowiową kropkę na i postawił w szóstej kolejce, w której wyśrubował rekord życiowy do poziomu 20.37. W tym momencie identycznym najlepszym rezultatem legitymował się Bukowiecki, który po dwóch próbach na 19.34 i 19.55 w trzeciej pchnął właśnie 20.37. To równiejsza postawa Kownatki (drugi wynik 20.26) zdecydowała, że to on odebrał na podium złoty medal. Za plecami tej dwójki walczył Tomasz Majewski, który nie poddał się do samego końca zmagań – w szóstej próbie uzyskał najlepszy wynik w konkursie tzn. 20.33. Nieudany był konkurs dla Michała Haratyka, który zajął czwarte miejsce nie przekraczając 20 metrów (19.81). 

- Jestem jedyną osobą z tego grona która pracuje, trenują w sali gimnastycznej w szkole w której jestem nauczycielem wychowania fizycznego. Może nie widać tego po mnie, ale jestem mężczyzną który się wzrusza, a ten złoty medal wzruszył mnie szczególnie – mówił po konkursie Rafał Kownatke.


Rafał Kownatke sprawił w Toruniu wielką niespodziankę zostając halowym mistrzem kraju w pchnięciu kulą (foto: Marek Biczyk)

Przygotowująca się do obrony halowego mistrzostwa świata Kamila Lićwinko nie zawiodła pokładanych w niej nadziei. W Toruniu zawodniczka Podlasia Białystok skoczyła w pierwszych próbach 1.85, 1.91 i 1.94. Później poprzeczka powędrowała na 1.99 – Polka atakowała najlepszy wynik w tym sezonie na listach światowych (od wczoraj to 1.98). Po dwóch nieudanych próbach Lićwinko ostatnią przenisoła na 2.03 – absolutny rekord Polski. Niestety ten skok nie był udany. Drugie miejsce zajęła Urszula Gardzielewska (1.91, po pierwszej nieudanej próbie na 1.94 zakończyła konkurs), a brąz wywalczyła Michalina Kwaśniewska – 1.88 to jej nowy rekord życiowy.  

- Jestem bardzo zadowolona z osiągniętego wyniku, to była moja pierwsza technika od Pedro’s Cup. Przy ostatnim skoku lekko zabolała mnie noga, ale spokojnie nic się nie dzieje. Na chwilę obecną lecę do Portland – powiedziała po konkursie Kamila Lićwinko. 


Kamila Lićwinko z optymizmem patrzy na start w USA (foto: Tomasz Kasjaniuk)

Świetnie spisał się dziś Artur Noga. Płotkarz Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego wygrał dziś złoty medal z czasem 7.65 – lepszym od wskaźnika PZLA na mistrzostwa świata w Portland. Na mecie Noga wyprzedził dotychczasowego lidera polskich tabel Dominika Bochenka, który w Arenie Toruń – podobnie jak miesiąc temu na mityngu Copernicus Cup – uzyskał czas 7.73. Brązowy medal wywalczył klubowy kolega wicemistrza kraju Kacper Schubert (7.87). Tuż po biegu film z biegu można było odnaleźć na profilu PZLA na Instagramie

- Jestem zadowolony ze złota. 12 marca udaję się na obóz do Zakopanego, będziemy tam robić pracę objetościową  –  zapowiedział Noga, który mimo uzyskania minimum nie wybiera się do Portland. 


Artur Noga pobiegł szybciej niż wskaźnik na HMŚ, ale nie pojedzie do Portland (foto: Tomasz Kasjaniuk)

Wielkie emocje towarzyszyły biegowi pań na dystansie 400 metrów. Justyna Święty odniosła zwycięstwo z czasem 52.30, a za jej plecami Małgorzata Hołub przez ponad 200 metrów goniła Ewelinę Ptak. Na ostatniej prostej zawodniczka z Koszalina dogoniła biegaczkę z Wrocławia i na metę obie panie wpadły jednocześnie. Długo czekaliśmy na rozstrzygnięcie przez sędziów jakie lokaty wywalczyły lekkoatletki – ostatecznie okazało się, że obu zmierzono czas 52.88 i panie podzieliły się wicemistrzostwem kraju. Medale najlepszym biegaczkom na 400 metrów wręczyła najwybitniejsza polska lekkoatletyka Irena Szewińska.

- Cieszy złoty medal, ale co najważniejsze czas też jest zadawalający będę jeszcze ciężko pracować żeby go poprawić na mistrzostwach świata. Prawdopodobnie już w środę wylecimy do USA aby się zaaklimatyzować przed Portland – powiedziała po zwycięstwie w Toruniu Justyna Święty.

Od startu finałowego biegu na 400 metrów mocne tempo nadał Łukasz Krawczuk, który zdeklasował rywali wygrywając w Toruniu z czasem 46.61. Za jego plecami było bardzo nerwowo – na początku finałowego okrążenia doszło do przepychanek między zawodnikami, w której uczestniczyli Rafał Smoleń i Andrzej Jaros. Na mecie biegacz wrocławskiego Śląska wyraźnie wyprzedził Rafała Smolenia (47.52) oraz Jakuba Smolińskiego (47.71). Medale w tej konkurencji wręczył były kolega z bieżni dzisiejszego triumfatora, czyli szef resortu sportu Witold Bańka.


Witold Bańka dekoruje najlepszych 400-metrowców (foto: Tomasz Kasjaniuk)

Fantastyczny bieg na 200 metrów kobiet zakończył się triumfem Anny Kiełbasińskiej, która na mecie uzyskała bardzo dobry czas 23.33. W wywiadzie po biegu przyznała, że czuła na plecach oddech drugiej na mecie Agaty Forkasiewicz (dziś 23.63) i to pomogło jej w mobilizacji podczas rywalizacji. Brązowy medal zdobyła Karolina Zagajewska – 23.96.

Krajową rywalizację na 200 metrów zdominował w ostatnich latach Karol Zalewski. Dziś w Toruniu podopieczny Zbigniewa Ludwichowskiego kontynuował serię swoich mistrzowskich biegów w finałach krajowego czempionatu. Sprinter AZSu UWM Olsztyn finiszował z czasem 20.83 i zdecydowanie na mecie pokonał Bartosza Lewandowskiego (21.46) i Huberta Kalandyka (21.71).

- Jadąc do Torunia chciałem zdobyć nie tylko złoty medal, ale również pobić swój rekord życiowy, a może nawet rekord Polski. Bieżnia tutaj jest naprawdę szybka. Niestety. Teraz czas na obóz w RPA, potem kilka dni w Polsce i wyjazd do Portugalii, która jest moim ulubionym miejscem obozowym – podsumował Karol Zalewski

Na 200 metrów przez metą biegu na dystansie 800 metrów na prowadzenie wyszła Danuta Urbanik. Zawodniczka ze Stalowej Woli pozycji liderki nie oddała już do końca rywalizacji i wygrała z czasem 2:08.97. Wicemistrzynią Polski została dziś Paulina Mikiewicz-Łapińska (2:09.16), która na mecie wyprzedziła Katarzynę Broniatowską (2:09.75).

W gronie panów na dystansie 800 metrów najlepszy był Jakub Bałdyka (1:58.33), który finiszował przez Michałem Knapikiem (1:58.90) i Adrianem Wyrzykiewiczem (1:59.14). 

W biegu na 3000 metrów widzowie w Arenie Toruń byli świadkami popisu jednej aktorki – Renata Pliś z Maratonu Świnoujście złoty medal okrasiła czasem 8:56.35 i zdecydowanym zwycięstwem. Drugą na mecie Paulinę Kaczyńską wyprzedziła o blisko pół minuty. Zawodniczka ze Stargardu stoczyła na ostatnich metrach emocjonujący pojedynek z Barbarą Niewiedział – medalistki uzyskały czas 9:22.37 oraz 9:22.40.

Artur Kern już wbiegając na ostatnią prostą wiedział, że został nowym halowym mistrzem Polski – zawodnik z Hrubieszowa wpadł na metę z uniesionym w geście triumfu rękami uzyskując czas 8:23.45. Srebro wybiegał w Toruniu Damian Kabat (8:25.03), a brąz Paweł Szostak (8:25.57).

Do wczorajszego złotego medalu w skoku w dal dziś mistrzostwo w trójskoku dołożyła Anna Jagaciak-Michalska. Zawodniczka poznańskiego AZSu uzyskała wynik 13.91 i pokonała Martynę Bielawską (13.60) oraz Annę Starzak (13.58).

Tylko centymetr dzielił złotego i srebrnego medalistę w trójskoku – Adrian Świderski skoczył 16.39, Karol Hoffmann 16.38. Brąz dla Maksyma Sypniewskiego (16.19, rekord życiowy).  

Olga Frąckowiak skacząc 4.30 wyrównała rekord życiowy w skoku o tyczce i zdobyła złoty medal. Taką samą wysokość w trzecim podejściu udało się pokonać Kamili Przybyle (w drugiej próbie poprzeczka spadła na cieszącą się z – jak się wydawało – udanego skoku i schodzącą z materacy zawodniczkę), która zdobyła srebro. Ubiegłoroczna triumfatorka zdobyła dziś w Toruniu brąz – Justyna Śmietanka skoczyła 4.20.

Po zwycięstwie w skoku o tyczce (z wynikiem 4.30) Michał Krawczyk przebiegł kończący siedmiobój dystans 1000 metrów w 2:42.26 (drugie miejsce) i zapewnił sobie pierwszy w karierze tytuł mistrza Polski gromadząc w dwudniowej rywalizacji 5144 punkty. Dzięki atakowi na ostatnim okrążeniu biegu na 1000 metrów na pozycję lidera biegu i wygraniu tej konkurencji srebrny medal zdobył Krzysztof Bartczak (5095 pkt.). Brąz dla kolegi klubowego zwycięzcy – Karola Ciesielskiego (4947 pkt.)

- Jestem zadowolony z wyniku tym bardziej, że kontuzje strasznie pogmatwały mi sezon halowy, co spowodowało, że tak naprawdę to dopiero od trzech tygodni przygotowywałem się do mistrzostw Polski. Szkoda, że ukończyło nas tylko pięciu, a resztę zdziesiątkowały kontuzje. Teraz tydzień luźniejszy, a potem wyjazd na obóz do Zakopanego, w kwietniu lecimy do Hiszpanii – mówił po swoim wielobojowym triumfie trenowany przez Marka Rzepkę Michał Krawczyk.

Poprawiając czasem 3:41.34 klubowy rekord Polski w sztafecie kobiet 4 x 400 metrów zespół AZS-AWF Wrocław (Anna Pałys, Zofia Wróblewska, Angelika Stępień, Małgorzata Curyło) wywalczył złoty medal. Drugie miejsce dla akademiczek z Gdańska (3:44.78), a trzecie dla zespołu AZS-AWF Kraków (3:44.78).

Walkę o złoto w biegu rozstawnym 4 x 400 metrów stoczyły OŚ AZS Poznań i RLTL ZTE Radom. Na mecie lepsi byli zawodnicy z Wielkopolski – Bartosz Lewandowski, Rafał Smoleń, Robert Bryliński, Ziemowit Dutkiewicz uzyskali czas 3:12.68. Radomianie uzyskali czas 3:13.19, a brąz wywalczyli panowie ze sztafety klubu AZS-AWF Kraków (3:21.93).

Pełne wyniki: Toruń

Toruń, Maciej Jałoszyński

Powrót do listy

Więcej