Menu
1 / 0
Aktualności /

HMŚ w Portland - dzień I: Lisek z brązem!

HMŚ w Portland - dzień I: Lisek z brązem!

Piotr Lisek jest pierwszym polskim tyczkarzem, który wywalczył medal halowych mistrzostw świata. W trwającym prawie 3,5 godziny konkursie Polak skoczył 5.75, a to zapewniło mu brąz. Robert Sobera zajął 6. miejsce. Zwyciężył rewelacyjny Renaud Lavillenie.

Piotr Lisek jest pierwszym polskim tyczkarzem, który wywalczył medal halowych mistrzostw świata. W trwającym prawie 3,5 godziny konkursie Polak skoczył 5.75, a to zapewniło mu brąz. Robert Sobera zajął 6. miejsce. Zwyciężył rewelacyjny Renaud Lavillenie.


Tyczka w nowej odsłonie - tak zapowiadano tyczkarskie konkursy, które rozpoczęły halowe mistrzostwa świata w Portland. Nowość dotyczyła oczywiście tego, że tyczkarki i tyczkarze rywalizowali dzień przed startem pozostałych konkurencji, co w imprezie tej rangi dotychczas się nie zdażało. Co innego w mityngach, w których wielokrotnie tyczka jest główną, albo nawet jedyną konkurencją. Podobnie jak tam, również w Portland zawodnikom towarzyszyła dynamiczna i głośna muzyka, a oczy wszystkich kibiców zwrócone były na skocznie. Dwie, ustawione równolegle. Panie skakały na przemian z panami.
W męskim konkursie 14 zawodników, w gronie kobiet tylko 10 startujących. A po rozgrzewce zostało 8, bo Australijka Alana Boyd doznała kontuzji i zostałą zwieziona ze skoczni na wózku. Kibice mogli podziwiać wiele gwiazd, bo tyczkarskie konkursy były w Portland bardzo mocno obsadzone. Na rozbiegu rekodziści świata - Jennifer Suhr i Renaud Lavillenie - oraz niemal cała światowa czołówka. W tym gronie dwaj Polacy - Robert Sobera i Piotr Lisek.
Podczas rozgrzewki obaj wyglądali dobrze. Problem miał jednak Piotr, którego - podczas jednego ze skoków - tyczka uderzyła w łokieć. - Ale nie czułem bólu, przy takiej adrenalinie nie myśli się o tym - zapewniał nasz tyczkarz. Robert Sobera postanowił rozpocząć konkurs od wysokości 5.40 i pokonał ją już w pierwszej próbie ze sporym zapasem. Ta sztuka nie udała się Kostadinosowi Filippidisowi, ale Grek poprawił się w drugiej próbie. Sobera opuscił 5.55, natomiast Lisek tę wysokośc skakał. I to jak! Ruszył z głośnym okrzykiem, pobiegła dynamicznie i przefrunął wysoko nad poprzeczką. To był najbardziej imponujący - do tej pory - skok konkursu. Na tej wysokości męczył się świetny Brazylijczyk Thiago Braz da Silva, który miesiąc wcześniej skoczył w Berlinie 5.93.
Kolejna wysokość to 5.65 i tu Robert Sobera pokazał wielka klasę. Był właściwie bezbłędny zarówno na rozbiegu jak i nad poprzeczką. I to już w pierwszej próbie. Tym samym Robert został pierwszym zawodnikiem, który tego dnia uzyskał rezultat 5.65. Od razu po nim skakał Piotr Lisek. Musnął poprzeczkę kolanami szybując w górę i skok był nieudany. Za drugim razem było znacznie lepiej. Poprzeczka co prawda zadygotała, ale została na stojakach i Lisek był trzecim zawodnikiem, który pokonał tę wysokość.

Piotr Lisek blisko sufitu Convention Center w Portland... (fot. A. Szmigiel-Wiśniewska)

Na 5.75 Sobera strącił poprzeczkę w pierwszym skoku, natomiast Lisek pokonał ją w ładnym stylu i objął prowadzenie w konkursie. Chwilę później skakał Renaud Lavillenie - był to pierwszy skok Francuza w czwartkowym konkursie. Pofrunął wysoko nad poprzeczką i zepchnął Liska z pozycji lidera. Druga próba Sobery również była nieudana, podbnie jak trzecia, w trakcie której zniosło go nad poprzeczką w lewą stronę, blisko stojaka. Robert skończył rywalizację na 6. miejscu z wynikiem 5.65. Poza podium znalazł się też obrońca tytułu sprzed 2 lat - Grek Filippidis (trzykrotnie strącił 5.75).
Kolejna wysokość - 5.80 i nieudana próba Liska. Za drugim razem był jeszcze dalej od pokonania tej wysokości. Postanowił więc poprosić o przeniesienie swojej trzeciej próby na 5.85. I tym razem poprzeczka również spadła. Zajmował wtedy 3. miejsce, ale musiał czekać na to, co zrobią: Francuz Lavillenie i Kanadyjczyk Barber. Barber strącił, a to oznaczało, że Lisek nie spadnie z podium. Tak jak przed rokiem na stadionie w Pekinie - tak również teraz w hali w Portland zdobył brąz. To pierwszy medal w historii polskiej męskiej tyczki w halowych mistrzostwach świata!

A od wysokości 5.80 Francuz Lavillenie walczył już tylko sam ze sobą. Najpierw ustanowił rekord halowych mistrzostw świata (6.02 w pierwszej próbie), później poprosił o 6.17. Pierwsza próba była nieudana, przy drugiej Francuz spadając zsunął się do dołka, ale na szczęście nic mu się nie stało. Trzecia próba, która wykonywał przy akompaniamencie piosenki "Life is life" grupy Opus również zakończyła się niepowodzeniem, ale Lavillenie został halowym mistrzem świata.

 

Tyczkarskie podium w Portland: Kendricks, Lavillenie i Lisek

Tyczkarskie podium w Portland: Kendricks, Lavillenie i Lisek (fot. A. Szmigiel-Wiśniewska)

 

- Konkurs był trudny, bo rozgrywany na zmianę z dziewczynami, trzeba było się wiele razy dogrzewać, czekać. Kluczem do sukcesu było dziś skakanie w pierwszych opróbach. Jestem bardzo zadowolony, choć w końcówce rywalizacji emocje sięgały zenitu - powiedział szczęśliwy Lisek.

 

 Z kolei Robert Sobera nie krył rozczarowania. - Ciężko mi powiedzieć, co się dziś ze mną stało. Za każdym razem, kiedy przychodzi do wysokiego skakania coś się dzieje, nie mogę skoczyć. Mimo, że dziś dobrze się czułem psychicznie i fizycznie. Ten nieudany start musi spowodować u mnie wielką mobilizację w perspektywie igrzysk - kręcił głową zdegustowany. 

 

W konkursie pań niespodzianka - już na wysokości 4.70 odpadła wicemistrzyni świata sprzed roku, Fabiana Murer. 8. miejsce zajęła Czeszka Romana Malacova, trenująca w grupie u polskiego szkoleniowca, Dariusza Łosia. po raz pierwszy w historii żeńskich konkursów w mistrzostwach świata (w hali i na stadionie) aż 4 zawodniczki skoczyły co najmniej 4.80. Poziom był więc bardzo wysoki. 4.80 nie wystarczyło Szwajcarce Nicole Buchler do zajęcia miejsca na podium! Dwa lata temu w Sopocie złoto było na poziomie 4.70... W Portland wygrała reprezentantka gospodarzy - Jennifer Suhr - wynikiem 4.90.

Pierwszy dzień 16. HMŚ kończymy na trzecim miejscu w obu klasyfikacjach, medalowej i punktowej.

W piątek kolejne emocjonujące konkurencje z udziałem Polaków - m.in. finał pchnięcia kulą z Michałem Haratykiem i Konradem Bukowieckim - miejmy nadzieję w głównych rolach...

Powrót do listy

Więcej