Menu
1 / 0
Aktualności /

RIO 2016 - dzień VIII: Wojtek Nowicki z brązem!

RIO 2016 - dzień VIII: Wojtek Nowicki z brązem!

Po emocjonującym konkursie, w którym nie brakowało dramaturgii, Wojciech Nowicki wywalczył trzeci medal dla polskiej lekkoatletyki w Rio de Janeiro. Nasz młociarz – z wynikiem 77.73 m – zdobył brąz.

Po emocjonującym konkursie, w którym nie brakowało dramaturgii, Wojciech Nowicki wywalczył trzeci medal dla polskiej lekkoatletyki w Rio de Janeiro. Nasz młociarz – z wynikiem 77.73 m – zdobył brąz.

 

Wojtek już w pierwszej próbie rzucił daleko i wychodził z koła zadowolony. Dopiero chwilę później zorientował się, że sędzia zauważył jego błąd i uznał rzut za nieważny. Okazało się, że Polak delikatnie nadepnął na obręcz koła palcami. – Poprosiłem o zmierzenie odległości, było 67.67 m, więc bardzo dobry rzut na zaliczenie – opowiada Wojtek. Niestety, kilkanaście minut później zrobiło się nerwowo, gdy Polak zepsuł też drugą próbę. A przynajmniej taka była opinia wspomnianego sędziego. Dwie nieudane próby zawodnika, który wygrał kwalifikacje? Sensacja wisiała w powietrzu. – W głowie miałem już myśli, że to będzie klęska i wstyd, jak wrócę do Polski po trzech nieudanych próbach. Przecież stać mnie tu było nawet na złoty medal – mówił później.

Wojtek znów nie mógł się zgodzić z decyzją arbitra i poprosił o zweryfikowanie tego za pomocą powtórki wideo. Na niej wyraźnie widać było, że pięta polskiego młociarza jednak nie dotyka obręczy. Zaliczono mu więc odległość 74.94 m. W trzeciej kolejce uzyskał 74.97. Awans do ósemki stał się faktem, ale dopiero z szóstego miejsca.

Czwarta i piąta próba znów nieważne! Wojtek był wyraźnie podenerwowany. – Powiedziałam mu wtedy: dosyć tego, albo rydz, albo nic! – zdradza jego trenerka, Malwina Sobierajska-Wojtulewicz. W szóstej kolejce Polak wszedł do koła, zakręcił i młot poszybował na odległość 77.73 m. To oznaczało awans na trzecie miejsce. Do końca konkursu nikt go już nie wyprzedził i Wojtek mógł się cieszyć z brązu. Mógł, ale tego nie zrobił. Był rozczarowany. – Przepraszam, że nie wygrałem tych zawodów, mogłem to zrobić. Ale musiałbym rzucać poprawnie, a nie tak jak dziś. Przyznaję, po nieudanej próbie i zamieszaniu przy drugiej, zrobiła się nerwówka. Nie wyglądało to dobrze, jednak udało mi się sprężyć na ostatni rzut. Jestem zawiedziony, chociaż przecież brąz to też medal. Wymarzony medal z igrzysk, który zawsze chciałem mieć. Szkoda tylko, że to nie złoto… - mówił, kręcąc głową. Złoto przypadło Dilszodowi Nazarowowi (78.86), a srebro Iwanowi Cichoniowi (77.79).

 

 

Niezapomnianych wrażeń dostarczyła rywalizacja sztafet 4x400 m w eliminacjach. Polki pobiegły w składzie: Małgorzata Hołub, Patrycja Wyciszkiewicz, Iga Baumgart, Justyna Święty i uzyskały czas 3:25.34, zajmując trzecie miejsce w serii. – Starałam się pobiec mądrze, walczyć do samego końca. Zerkałam cały czas na Francuzkę, byłam skupiona na niej, trochę za późno wyciągnęłam rękę, by podać pałeczkę Patrycji. To chyba nasz najlepszy bieg od czasu, gdy ze sobą biegamy. Jesteśmy świetnie przygotowane – mówiła Gosia. – Po zejściu byłam trzecia, po stu metrach. Wyprzedziła mnie Australijka. Przewiozłam się za nią 150 metrów, a na końcówce ją pokonałam – dodała Wyciszkiewicz. – Walczyłam od lat o miejsce w sztafecie, teraz trener mi zaufał i go nie zawiodłam. Przed biegiem czułam stres, ale był mobilizujący, a nie paraliżujący – powiedziała Iga. Polską sztafetę kończyła Justyna Święty. – Jak Iga oddawała mi pałeczkę to czułam, że musi być awans. Doszła mnie Ukrainka, przytrzymałam się jej, kontrolowałam bieg i mamy finał! Tam będzie ciężko, ale będziemy walczyły – zapewnia Justyna.

 

Sztafeta 4x400 m kobiet w Rio

Nasze panie ze sztafety 4x400 m w eliminacjach z zaciekawieniem oglądały na telebimie powtórkę swego biegu (fot. Marek Biczyk)

 

Wśród mężczyzn też olbrzymia mobilizacja i także awans Polaków do finału. Co prawda nie z trzeciego miejsca w serii, ale z piątym czasem. Łukasz Krawczuk, Michał Pietrzak, Jakub Krzewina, Rafał Omelko uzyskali 2:59.58. – Trzeba łamać 3 minuty, by wejść do finału. Założenia wypełniliśmy w stu procentach, marzenia się spełniają – powiedział Łukasz. – Mieliśmy zadanie trzymać się czołówki, próbowałem wyprzedzić zawodników na swojej zmianie, ale byli bardzo silni. Cieszy awans i wynik. Plan na finał? Pobiec jeszcze szybciej, przynajmniej o pół sekundy – dodał Michał.

Rywalizację tyczkarek w Rio de Janeiro wygrała Eketarini Stefanidi. Greczynka skoczyła 4.85 - tyle samo co Amerykanka Sandi Morris, ale miała mniej zrzutek.

Swój 9-ty złoty medal olimpijski zdobył Usain Bolt. Jamajczyk – wraz z kolegami ze sztafety 4x100 m triumfował z czasem 37.27 sek. nad Japończykami i Kanadyjczykami. Amerykanie i zespół Trynidadu i Tobago zostali zdyskwalifikowani.

Natomiast wśród pań złoto wywalczyły Amerykanki (41.01) w składzie: Tianna Bartoletta, Allyson Felix, English Gardner i Tori Bowie. To bardzo wymowne, biorąc pod uwagę, że awans do finału wywalczyły w samotnym biegu po kontrowersyjnej decyzji sędziów.

W biegu na 5000 m Etiopce Almaz Ayanie nie udało się powtórzyć wyczyny z dystansu dwukrotnie dłuższego. Zajęła trzecie miejsce, a złoto powędrowało do Kenijki – Vivian Cheruiyot (14:26.17 to rekord olimpijski).

 

rav

Powrót do listy

Więcej