Menu
1 / 0
Aktualności /

DME Lille 2017 - dzień I: kwalifikacje i... dyskwalifikacja

DME Lille 2017 - dzień I: kwalifikacje i... dyskwalifikacja

W I dniu 7. Drużynowych Mistrzostw Europy w Villeneuve d'Ascq (metropolia Lille) zaprezentowali się sprinterzy i płotkarze. W piątek rozegrano bowiem eliminacje na dystansach od 100 do 400 m.

W I dniu 7. Drużynowych Mistrzostw Europy w Villeneuve d'Ascq (metropolia Lille) zaprezentowali się sprinterzy i płotkarze. W piątek rozegrano bowiem eliminacje na dystansach od 100 do 400 m.

 

Pierwszym Polakiem, który stanął do rywalizacji w tych eliminacjach był Patryk Dobek. Dwa lata temu w DME w Czeboksarach był drugi. Tym razem bez problemów zakwalifikował się do finału, zajmując drugą lokatę w swojej serii. Jego czas – 50.53 sek. – był piątym rezultatem rundy kwalifikacyjnej. – Nie ma co ukrywać, że mam trochę ciężkie nogi, ale nie ma się co przejmować. Wiem, że z tego wyniku mogę urwać naprawdę dużo, więcej niż sekundę. Mam nadzieję, że finałowy bieg będzie dużo lepszy – powiedział Patryk.

Chwilę po nim w blokach uklękła Joanna Linkiewicz. Wicemistrzyni Europy sprzed roku z Amsterdamu pokonała 400 m pł w czasie 57.39 sek., co również dało jej drugie miejsce w serii eliminacyjnej i do finału. – Bieg eliminacyjny na dużej imprezie jest kluczowy, musze go przetrwać. Drugi bieg mam zawsze dużo lepszy. Miałam założenie, żeby być w czołowej dwójce, udało się. Teraz w finale trzeba powalczyć o lepszą lokatę i o punkty dla drużyny – stwierdziła Asia.

Po płotkarzach do rundy eliminacyjnej przystąpili najszybsi sprinterzy na 100 m. W II serii biegł Polak – Dominik Kopeć. W tym roku legitymował się już wynikiem 10.37, ale w Villeneuve d’Ascq przy przeciwnym wietrze (-1,0 m/s) uzyskał tylko 10.70. W tej serii był 5-ty, a wśród wszystkich uczestników stumetrówki 9-ty. Tym samym nie zobaczymy go w sobotnim finale. Niestety, również finał stumetrówki kobiet odbędzie się bez reprezentantki Polski. Ewa Swoboda wzięła udział w dość kuriozalnym biegu eliminacyjnym. Już w blokach było bardzo nerwowo. Najpierw Ukrainka Olesja Povh popełniła falstart, a kilkadziesiąt sekund po niej to samo przytrafiło się Ewie Swobodzie. Wydawało się, że Polka ruszyła równo z rywalkami, a jednak miała minimalnie zbyt szybką reakcję (0,081 sek). Tym samym sprinterka, która 2 lata temu w Czeboksarach zajęła trzecie miejsce nie zdobędzie w Lille punktów w biegu indywidualnym. – Byłam przekonana, że nie zrobiłam tego falstartu – mówiła ze łzami w oczach po zejściu z bieżni. – Niestety, taki jest sport, stało się. Mogę tylko zapewnić, że w sztafecie jak dostanę pałeczkę, to dam z siebie wszystko – dodała.

 

 Ewa Swoboda chwilę po tym, jak popełniła falstart w eliminacjach DME w Lille (fot. Marek Biczyk)

Ewa Swoboda chwilę po tym, jak popełniła falstart w eliminacjach DME w Lille (fot. Marek Biczyk) 

 

W znacznie lepszym humorze po biegu eliminacyjnym na 400 m był Rafał Omelko. Zajął 2. miejsce w swojej serii z czasem 46.38 i pewnym awansem do finału. – Celem był awans, więc nie było sensu ścigać się z Brytyjczykiem do końca, odpuściłem go na ostatniej prostej – przyznaje Rafał. – W finale trzeba dać z siebie wszystko i jest szansa na zwycięstwo.

 

 

Z kolei w rywalizacji pań również cieszyliśmy się z awansu do finału, ale trzecie miejsce (52.61) i kwalifikację do rundy finałowej Iga Baumgart opłaciła sporą stratą sił. – Nie ukrywam, że w końcówce trochę mnie postawiło. Postanowiłam mocniej pójść 300 metrów, do wyjścia z wirażu wszystko było zgodnie z planem, ale na ostatniej prostej zabrakło sił – przyznała. – Jestem jednak dobrej myśli, bo zazwyczaj na dużych imprezach drugi bieg mam lepszy.

 

 

Z takimi samymi nadziejami do finałów przystąpią nasi płotkarze. Karolina Kołeczek (13.17) przegrała w swojej serii tylko z medalistką mistrzostw świata i mistrzostw Europy, Białorusinką Aliną Tałaj.

 

 

 

Damian Czykier wygrał swoją serię na 110 m pł z czasem 13.48. Pokonał reprezentanta gospodarzy, Aurela Mangę, z którym niedawno minimalnie przegrał podczas mityngu Diamentowej Ligi w Sztokholmie. – Doskonale zdaję sobie sprawę, że bardzo trudno będzie w finale pokonać Orlando Ortegę. Ale drugie miejsce byłoby tu sporym sukcesem – powiedział.

 

Damian Czykier kontra Aurel Manga w eliminacjach DME 2017 (fot. Marek Biczyk)

Damian Czykier kontra Aurel Manga w eliminacjach DME 2017 (fot. Marek Biczyk)

 

Ostatnimi konkurencjami I dnia rywalizacji były biegi na 200 m. Karol Zalewski wygrał drugą serię eliminacyjną z czasem 21.00, pokonując m.in. Czecha Pavla Maslaka. – Biegłem na siódmym torze i przyznaję, że lubię właśnie te zewnętrzne tory. Bieżnia jest tu bardzo szybka, wiatr mi nie straszny, bo w tym roku biegałem kilka razy z dużymi podmuchami z różnych stron. Marzę o wypełnieniu minimum na mistrzostwa świata, ale czy stanie się to już teraz w Lille? – pytał retorycznie.

W finale 200 m kobiet zobaczymy Annę Kiełbasińską. W serii eliminacyjnej była druga z czasem 23.62. – Umówmy się to marny wynik. Ale fajnie, że jest ten finał, bo mam szanse, żeby walczyć o punkty dla Polski – powiedziała.

W biegu sztafetowym B, który miał dać odpowiedź trenerowi Rafałowi Hasowi co do składu ekipy 4x100 m na sobotnie finały, biało-czerwoni pobiegli w składzie: Dominik Kopeć, Przemysław Słowikowski, Karol Zalewski i Dariusz Kuć. Polacy wygrali tę serię z czasem 39.49 sek. Niestety, chwilę później okazało się, że zostali zdyskwalifikowani za przekroczenie strefy zmian...

 

rav

Powrót do listy

Więcej