Menu
1 / 3
Aktualności /

ME Berlin 2018: Marcin Krukowski czwartym oszczepnikiem Europy

ME Berlin 2018: Marcin Krukowski czwartym oszczepnikiem Europy
ME Berlin 2018: Marcin Krukowski czwartym oszczepnikiem Europy ME Berlin 2018: Marcin Krukowski czwartym oszczepnikiem Europy ME Berlin 2018: Marcin Krukowski czwartym oszczepnikiem Europy

Marcin Krukowski otarł się o podium konkursu rzutu oszczepem. Zawodnik Warszawianki uzyskał najlepszy wynik w sezonie – 84.55 – i zajął czwarte miejsce. Piąty w finale biegu na 400 metrów przez płotki był Patryk Dobek, szóstą europejską w biegu na 100 metrów przez płotki została natomiast Karolina Kołeczek. Krystian Zalewski zajął siódme miejsce w rywalizacji przeszkodowców.

W pierwszej części konkursu finałowego Marcin Krukowski wyraźnie się męczył. Po wczorajszych eliminacjach, w których uzyskał ponad 84 metry, w czwartkowy wieczór rozpoczął zmagania od przeciętnych prób na 77.83 oraz 76.04. Na szczęście przebudzenie przyszło w odpowiednim momencie. Gdy Polak plasował się na dziewiątym miejscu jego oszczep poszybował sporo za granicę 80 metrów i wylądował na 84.55. Tą próba warszawianin przesunął się na czwarte miejsce, na którym pozostał do końca konkursu, w którym jeszcze dwukrotnie przerzucał 82 metry. Marcin Krukowski, który zajął najlepsze miejsce w historii startów polskich oszczepników w mistrzostwach Europy od… brązowego medalu Janusza Sidło w 1969 roku w Atenach.

Cyprian Mrzygłód w pierwszej części konkursu poprawiał się z rzutu na rzut. Najpierw uzyskał 76.97, potem 78.21 i wreszcie 80.20. Ten rzut przez moment dawał mu miejsce w wąskim finale, ale Fin Antti Ruuskanen (mistrz Europy z 2014 roku) odpowiedział próbą na 80.38 i zepchnął 20-letniego polskiego oszczepnika na dziewiąte miejsce.

- Presja finału jednak nieco mnie przytłoczyła, to fakt. Przez to moje próby nie były dobre technicznie. Cóż – szkoda bo do pierwszej ósemki zabrakło niewiele. Rzuciłem 80 metrów więc to nie jest źle jak na mój pierwszy finał takiej imprezy. – podsumował swój start podopieczny Leszka Walczaka.

Mistrzem Europy został złoty medalista olimpijski z Rio de Janeiro Thomas Röhler – rzucił dziś w Berlinie 89.47, a triumf świętował kąpielą w rowie z wodą.

Niezwykle szybki był finałowy bieg na 400 metrów przez płotki, w którym z rekordem Europy U23 triumfował fenomenalny Norweg Karsten Warholm. Ten medalista mistrzostw świata z Londynu uzyskał na Olympiastadion czas 47.64. Polski faworyt – Patryk Dobek – także pobiegł szybko. Zawodnik MKL-u Szczecin zajął piąte miejsce. Uzyskany czas – 48.59 – jest jego najlepszym w tym sezonie i drugim w karierze. Trzeba podkreślić, że rezultat ten jest także najlepszym uzyskanym przez piątego zawodnika w historii mistrzostw Europy. Takimi rekordowymi osiągnięciami popisali się także drugi czwarty, szósty, siódmy i ósmy zawodnik. Dobek przyznał, że finał jest dla niego satysfakcjonującym osiągnięciem.

Bieg na 100 metrów przez płotki był ostatnim wydarzeniem czwartkowych zawodów. I gdy zawodniczki pojawiły się w blokach nad Olympiastadion zaczął padać deszcz. Chociaż ciemne chmury nadciągały nad Berlin od zachodu już od początku sesji to opady rozpoczęły się dokładnie przed finałem płotkarek. W finale, do którego awans wydarła tysięcznymi częściami sekundy pokonując trzy inne zawodniczki, które także pobiegły 12.94 (Polce zmierzono dokładnie 12.931), Karolina Kołeczek zaprezentowała się z dobrej strony. W deszczu sandomierzanka wywalczyła szóste miejsce osiągając czas 13.11.

Z warunkami nie poradziła sobie faworytka – Alina Tałaj z Białorusi nie ukończyła dystansu, ale złoto zdobyła jej rodaczka Elvira Harman (12.67). Dodajmy jeszcze, że debiut na wielkiej imprezie po jednym biegu zakończyła Klaudia Siciarz. Młoda polska płotkarka pogubiła się w drugiej części dystansu i wytrąciła prędkość – to skutkowało ostatecznie szóstym miejscem i czasem 13.12.

- Stresu nie było, ciężko mi powiedzieć co źle zrobiłam. Taki jest sport, że nie zawsze się wygrywa. – powiedziała Siciarz.

Nie udało się powtórzyć medalowego osiągnięcia z Zurychu Krystianowi Zalewskiemu. Polak był siódmy, uzyskał czas 8:38.59. Po biegu nie krył rozczarowania, był wyraźnie zły na swój start. Swoją historię pisze natomiast Mahiedine Mekhissi-Benabbad, który wygrał z czasem 8:31.66. Dla Francuza to czwarty mistrzowski tytuł w biegu na 3000 metrów z przeszkodami (oraz piąty w karierze, w 2014 wygrał 1500 metrów). Urodzony w 1985 roku długodystansowiec jest najbardziej utytułowanym przeszkodowcem w historii mistrzostw Europy.

Justyna Święty-Ersetic oraz Iga Baumgart-Witan wygrały biegi półfinałowe na 400 metrów uzyskując odpowiednio drugi (51.23) i trzeci (51.35) rezultat tej rundy. Szybsza od Polek była jedynie Brytyjka Laviai Nielsen, która czasem 51.23 poprawiła rekord życiowy. Małgorzata Hołub-Kowalik bardzo mocno pobiegła pierwsze 350 metrów i prowadziła. Później niestety wyraźnie osłabła i została wyprzedzona przez cztery rywalki. Na mecie zameldowała się piąta z czasem 51.74. Później przyznała, że chyba zbyt intensywnie pobiegła pierwszą część dystansu.

- Chyba za bardzo chciałam i ruszyłam za szybko. Zaryzykowałam bo wiem jaki poziom reprezentują dziewczyny. Przed nami teraz sztafeta, tam sobie z pewnością odbiję ten bieg. Pokaże, że jestem dobrze przygotowana. – zapewniła koszalinianka.

Do finału skoku wzwyż, skacząc w trzeciej próbie 2.25, awansował Sylwester Bednarek. Podopieczny Michała Lićwinko przyznaje, że ten sezon nie jest dla niego łatwy, ale dziś rozkręcał się z każdym skokiem.

- Podskoczyła adrenalina i 2.25 udało się zlaioczyć w trzeciej próbie. Najważniejsze, że w końcu poczułem skok i mam nadzieję, że da mi on przełamanie. To najlepsza skocznia i najlepszy stadion na świecie, w finale stać mnie na wszystko. – przyznał Bednarek, który 9 lat temu na olimpijskim obiekcie w Berlinie sięgnął po brązowy krążek mistrzostw świata.

W finale nie zobaczymy natomiast Macieja Grynienki, który zaliczył 2.21. Niestety nie zrobił tego w pierwszej próbie – to dałoby awans.

Jednym z najbardziej emocjonujących wydarzeń dnia był finał biegu na 200 metrów, w którym pochodzący z Azerbejdżanu Turek Ramil Quliyev – mistrz świata z Londynu – wygrał z czasem 19.76.

Chociaż dziś Polska nie zdobyła żadnego medalu to nasza reprezentacja utrzymała prowadzenie w klasyfikacji medalowej 24. edycji mistrzostw Europy.

Pełne wyniki: Berlin

Berlin, Maciej Jałoszyński & rav / foto: Marek Biczyk

Powrót do listy

Więcej