Menu
1 / 3
Aktualności /

MŚ Doha 2019 - dzień IV: piąte miejsce Kamili Lićwinko

MŚ Doha 2019 - dzień IV: piąte miejsce Kamili Lićwinko
MŚ Doha 2019 - dzień IV: piąte miejsce Kamili Lićwinko MŚ Doha 2019 - dzień IV: piąte miejsce Kamili Lićwinko MŚ Doha 2019 - dzień IV: piąte miejsce Kamili Lićwinko

To był niesamowicie pasjonujący konkurs w wykonaniu Kamili Lićwinko. Rekordzistka Polski pokonała w Dosze poprzeczkę zawieszoną na wysokość 1.98 i wypełniając minimum na igrzyska olimpijskie została piątą zawodniczką światowego czempionatu IAAF.

Polka zmagania na Khalifa International Stadium rozpoczęła nerwowo, od poprawki na pierwszej wysokości, czyli 1.84.

- Ten konkurs nie zaczął się dla mnie dobrze. Byłam trochę zdenerwowana tym strąceniem, a później przychodziły kolejne – analizowała później Kamila Lićwinko.

Polka po pokonaniu 1.89 miała jedną zrzutkę na 1.93 i dwie na 1.96.

- Te strącenia to chyba efekt tego, że nie jestem tak oskakana jak dawniej. Rok absencji na skoczni zrobił swoje – przyznawała zawodniczka Podlasia Białystok.

Pokonanie w drugiej próbie 1.98 pozwoliło młodej mamie wywalczyć znakomite piąte miejsce. Później były jeszcze ataki na 2.00 – wysokość jakiej nigdy na stadionie nie zaliczyła.

- Czułam, że mogę to skoczyć, ale miałam już za dużo w nogach. Przede mną były dziś naprawdę dobre dziewczyny. Przed sezonem nie myślałam, że mogę tak skakać. Na początku samym celem był start tutaj, ale z czasem czułam się coraz lepiej. Szczególnie pokazały to ostatnie tygodnie. Byłam mocno zmobilizowana, a planem minimum była ósemka – zaznaczyła.

Mistrzynią świata została Mariya Lasitskene, która stoczyła miły dla oka pojedynek z młodziutką Ukrainką Jarosławą Machuczych. Ta pierwsza przeszła przez konkurs bezbłędnie i złoto zdobyła z wynikiem 2.04 (trzy próby na 2.08). Za jej plecami konkurs życia przeżywała filigranowa Ukrainka. 18-latka, złota medalistka ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich U18 oraz mistrzostw Europy kadetek dwukrotnie biła rekord świata juniorek. Najpierw skoczyła 2.02, później poprawiła się na 2.04 i mogła cieszyć się z wicemistrzostwa świata seniorek. Brąz wywalczyła Vashtia Cunningham (2.00). Lićwinko ocenia, że mimo wszystko poziom rywalek nie odbiega bardzo od jej dyspozycji.

- Dziewczyny nie uciekły mi zbyt daleko. Chwila odpoczynku i w 2020 roku stanę z nimi do walki jak równy z równym – zapowiedziała.

Przed Polką teraz chwila wypoczynku.

- Chcieliśmy jechać do Zakopanego, ale chyba nie będę ruszać się z domu! Przeszliśmy naprawdę ciężką drogę. Pracujemy, wychowujemy dziecko. Jak myślę, że miałabym się teraz jeszcze pakować na wakacje to wolę zostać w domu – śmiała się Lićwinko.

W pierwszej rundzie rywalizacji na 400 metrów mieliśmy trzy przedstawicielki. Jako pierwsza w półfinale zameldowała się Iga Baumgart-Witan, która w trzeciej serii eliminacyjnej zajęła drugie miejsce z czasem 51.34. Po biegu przyznała, że czuła dziś w nogach trud wczorajszego startu w sztafecie. 

- Bolały mnie łydki, ale to też pewnie efekt tego, że na hali rozgrzewkowej jest twarde podłoże. Dziś naprawdę czułam nogi, bo miałyśmy krótką przerwę od wczorajszego startu. Długo czekałyśmy na autobus, w hotelu byłyśmy późno. Jutro czeka mnie trzeci bieg pod rząd. Jestem przygotowana, ale nie wiadomo jak zachowa się ciało. Nie mogę więc powiedzieć czy pobiegnę jutro po rekord życiowy – przyznała Baumgart-Witan, dodając, że jeśli nie wyjdzie jej start w półfinale to przed nią jeszcze szansa na dobry występ w sztafecie.

W ostatniej serii na starcie pojawiła się Justyna Święty-Ersetic. Na mecie zameldowała się jako druga osiągając identyczny (do tysięcznych części sekundy!) czas jak Iga Baumgart-Witan – 51.34.

- Kontrolowałam ten bieg. Na początku trochę się przestraszyłam, że znowu będę musiała uciekać, a tego nie lubię. Mimo to starałam się biec szybko i luźno. Ostatecznie awansowałam z drugiego miejsca czyli dokładnie tak jak przypuszczałam – zauważyła dwukrotna mistrzyni Europy.

Zapytana o plany na bieg półfinałowy przyznała, że bardzo chciałby wywalczyć awans do finału.

- Byłoby pięknie zostać pierwszą Polką w finale biegu na 400 metrów podczas mistrzostw świata. Nie chcę składać żadnych deklaracji, ale będę się starała zrobić co w mojej mocy. Zobaczymy jak się to potoczy – zakończyła pochodząca z  Raciborza biegaczka.

Do kolejnej rundy nie awansowała Anna Kiełbasińska, piąta w piątej serii z czasem 52.25.

- Jest mi przykro, ale to też mój debiut na tym dystansie na mistrzostwach świata. Nie jestem zadowolona i pewnie trener wskaże mi co się stało – powiedziała podopieczna Michała Modelskiego. 

Maria Andrejczyk zakończyła kwalifikacje rzutu oszczepem z wynikiem 57.68.

- Czułam się przygotowana fizycznie, ale na rozbiegu biegało mi się źle. Brakowało dynamiki, oszczep wydawał się cięższy – komentowała eliminacje, w których ostatecznie została sklasyfikowana na 22. miejscu.

Rekordzistka Polski po zgrupowaniu w Belek liczyła, że uda jej się zmobilizować na dobry start w Dosze.

- Jeszcze tydzień temu na zgrupowaniu rzucało mi się fajnie, ale później przyszła obniżka formy. Liczyłam, że uda mi się zmobilizować, że się zbuduję i będzie dobrze. Nie wyszło. Szczyt formy wypadł w Bydgoszczy podczas drużynowych mistrzostw Europy. Teraz trzeba brać się do roboty bo igrzyska coraz bliżej – podsumowała podopieczna Karola Sikorskiego.

Pełne wyniki mistrzostw: Doha

Doha, Maciej Jałoszyński / foto: Marek Biczyk

Powrót do listy

Więcej