Menu
1 / 3
Aktualności /

MŚ Doha 2019 - dzień VI: Paweł Fajdek mistrzem świata! Brąz Nowickiego!

MŚ Doha 2019 - dzień VI: Paweł Fajdek mistrzem świata! Brąz Nowickiego!
MŚ Doha 2019 - dzień VI: Paweł Fajdek mistrzem świata! Brąz Nowickiego! MŚ Doha 2019 - dzień VI: Paweł Fajdek mistrzem świata! Brąz Nowickiego! MŚ Doha 2019 - dzień VI: Paweł Fajdek mistrzem świata! Brąz Nowickiego!

Czwarty raz z rzędu Paweł Fajdek wywalczył złoty medal mistrzostw świata. Na Khalifa International Stadium w Dosze Polak zwyciężył rzucając 80.50. Trzecie miejsce zajął Wojciech Nowicki. 

Sprawę mistrzowskiego tytułu zawodnik Agrosu Zamość rozstrzygnął w zasadzie w pierwszej kolejce. Posłał wtedy młot na 79.34. Później poprawił się na 80.16 i ostatecznie 80.50. Polak zdobył – jako pierwszy zawodnik w historii – czwarty z rzędu złoty medal globalnego czempionatu w rzucie młotem.

- Zadanie wykonane. Wynik mógłby być lepszy, ale każdy z czterech zaliczonych rzutów starczał na złoto. Fajnie też, że rzuciłem dalej niż dwa lata temu w Londynie. Zrobiłem swoje i mam dobry nastrój przed kolejnym sezonem – zaznaczył.

Sukces w Dosze cieszy tym bardziej, że Fajdek – z powodu kontuzji łydki – nie mógł w pełni przepracować okresu przygotowawczego.

- Oczywiście brakowało treningu zimą. Natomiast gdyby te mistrzostwa były w lipcu czy sierpniu to też byłbym na nie gotowe. To jest to przygotowanie, które pozwala rzucać daleko i równo. Po kilku miesiącach treningu jestem mistrzem świata – cieszył się Fajdek.

Na przerwę w przygotowaniach zwróciła uwagę też trenerka mistrza świata Jolanta Kumor.

- Paweł miał w tym sezonie poważny zabieg. Mimo 7 miesięcy przerwy w rzucaniu został mistrzem świata. Po takiej przerwie trzeba bardzo słuchać swojego organizmu. Paweł jest na szczęście takim zawodnikiem, który czuje swoje ciało – podkreślała trenerka.

Zapytana czy czuła, że jej podopieczny wygra odrzekła. 

- Wewnętrznie byłam spokojna, że zdobędzie to czwarte złoto. Wskazywały na to treningi i wiedziałem, że Paweł jest mocny technicznie. Był skupiony na rzucaniu. Ostatnie treningi były bardzo dobre, podobało mu się tutaj też koło – dodała.

Teraz przed duetem Kumor – Fajdek czas na przygotowanie do najważniejszej imprezy, czyli Igrzysk XXXII Olimpiady w Tokio.

- Plan na Tokio jest częściowy. Na pewno teraz usiądziemy na spokojnie. Teraz czas na chwilę odpoczynku, bo to był ciężki sezon. Zarys planu jednak już jest – zapewniła Kumor.

Za plecami Fajdka walkę o podium toczył Wojciech Nowicki. Przez pewien czas był szósty, ostatecznie z wynikiem 77.69 zajął, w mocno dziwnych okolicznościach, trzecią lokatę.

- Z takim wynikiem nie ma co marzyć o podium. Dziś moje rzucanie wyglądało bardzo słabo, nawet poniżej poziomu. Stało się. Jest mi trochę przykro. Takie jest życie. Gratuluję Pawłowi. Wygrał to jak przystało na mistrza. Wszedł i wygrał. Mnie chyba zabrakło spokoju – przyznał podopieczny Malwiny Wojtulewicz na kilkadziesiąt minut przed ostateczną decyzją sędziów o przyznaniu mu brązu. 

Po zawodach okazało się, że próba Węgra Bence Halász została przekroczona. Sędziowie zdecydowali zatem, że brązowe medale otrzymają i Węgier i Polak. Decyzję uargumentowano tym, że gdyby Halász wiedział o swojej złej próbie to inaczej rzucałby w kolejnych seriach. Zmiana była następstwem protestu polskiej ekipy. Tomasz Majewski i Krzysztof Kęcki przedstawili nagranie, na którym widać było, że Węgier pali próbę. Sędziowie przyznali się do błędu.

Nowicki, nie znając jeszcze decyzji aribtrów, przyznawał, że to nie był jego dzień.

- Nic mi dziś nie wychodziło. Paliłem te rzuty. Nie obciążałem ciała, nogi nie pracowały. Nie poradziłem sobie technicznie. Czułem jakbym zapomniał jak się rzuca. Były problemy jak chciałem mocniej zakręcić  – analizował.

Joanna Linkiewicz wyraźnie przyspieszająca na ostatniej prostej finiszowała jako szósta w półfinałowym biegu na 400 metrów przez płotki. Podopieczna Marka Rożeja uzyskała najlepszy czas sezonu – 55.38 (nie biegała tak szybko od 3 lat). Wynik ten jest dla wrocławianki przepustką do startu w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich.

- Cieszę się z minimum olimpijskiego, ale liczyłam na finał. Chciałam pobiec nieco szybciej. Miałam w tym sezonie trochę problemów ze zdrowiem, ale teraz jest już ok. Oczywiście jeśli będzie taka potrzeba to wesprę dziewczyny w sztafecie – zapewniła.

Z dwójki Polek startujących w eliminacjach pchnięcia kulą lepiej spisała się Paulina Guba. Rezultat 18.04 pozwolił jej zająć dwunaste miejsce, premiowane kwalifikacją do finału. Podopieczna Edmunda Antczaka przyznała, że nie spodziewała się iż może awansować.

- Schodząc ze stadionu nie wiedziałam, że będę w finale. Przy takim poziomie wynik 18.04 dał kwalifikację. Nie spodziewałam się. Jutro chciałabym być w ósemce. Skoro dostałam się z ostatnim rezultatem to trzeba tą szansę wykorzystać – zapewniła mistrzyni Europy.

Niestety w walce o medale nie zobaczymy Klaudii Kardasz, która eliminacje zakończyła z wynikiem 17.79.

- Mogłam pchnąć dalej niż minimum. Niestety. Ten sezon jest dla mnie taki w kratkę. Raz mi wychodzi, raz nie. Niestety częściej to drugie. Wszystko przez błędy techniczne, ponieważ jestem mocna fizycznie – przyznała Kardasz, przed którą w tym roku jeszcze podróż do dalekich Chin na igrzyska wojskowe.

W finale rzutu dyskiem nie zobaczymy Darii Zabawskiej, która osiągnęła w eliminacjach wynik 57.05. Poziom pierwszej rundy był najwyższy od dwóch dekad. Po starcie Polka powiedziała, że koło było szybkie, a ona jest w dobrej formie.

- To dla mnie rok przejściowy. Pierwszy z nowym trenerem. W przyszłym sezonie są igrzyska i wtedy powinno już być wszystko dobrze – oceniła dyskobolka klubu AZS UMCS Lublin. 

Dobrze rozpoczął zmagania w dziesięcioboju Paweł Wiesiołek. Polak zaimponował w biegu na 100 metrów. Zdołał odrobić stratę z pierwszej część dystansu i wygrał z wynikiem 10.76 – słabszym zaledwie o 0.02 sekundy od rekordu życiowego. Niestety nieco słabiej podopieczny Michała Modelskiego spisał się w skoku w dal, w którym osiągnął zaledwie 7.02. Zdecydowanie lepiej było w pchnięciu kulą. Po próbie spalonej w drugiej serii Wiesiołek uzyskał rekord sezonu – 14.52. Ale to nie było ostatnie słowo – w trzeciej serii machnął 15.26 i o 71 centymetrów poprawił najlepszy wynik w karierze! W skoku wzwyż po zaliczeniu 1.96 nasz reprezentant odnotował trzy zrzutki na 1.99. Na 400 metrów Wiesiołek osiągnął 49.37 i po pierwszym dniu ma na koncie 4150 punktów. To daje Polakowi 12. miejsce.

Po sześciu dniach mistrzostw świata Polska z czterema krążkami zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji medalowej – najwyższe z krajów europejskich. 

Pełne wyniki: Doha

Doha, Maciej Jałoszyński / foto: Marek Biczyk

 

Powrót do listy

Więcej