Patryk Dobek sensacyjnym mistrzem Europy w biegu na 800 metrów! Srebro dla Mateusza Borkowskiego. W niedzielę medale dla Polski zdobyli także Joanna Jóźwik, Angelika Cichocka, Piotr Lisek, Paweł Wiesiołek oraz żeńska sztafeta 4 x 400 metrów.
Takich rozstrzygnięć finału biegu na 800 metrów na halowych mistrzostwach Europy w Toruniu nikt się nie spodziewał. Po świetnym biegu, specjalizujący się do zeszłego sezonu w rywalizacji na 400 metrów przez płotki, Patryk Dobek pokonał grono doświadczonych i utytułowanych średniodystansowców i został złotym medalistą. Na mecie uzyskał wartościowe 1:46.81.
– Wczoraj był ciężki bieg, zmęczyłem się też psychicznie. Cały dzień myślałem jak wejść do finału. Wypocząłem i dziś było inaczej. Potraktowałem ten bieg inaczej, po prostu jako kolejny start. Gdy zobaczyłem lukę ruszyłem. Pomyślałem sobie „teraz albo nigdy” i jestem mistrzem Europy! – cieszył się Dobek
Mistrzem został w swoim... ósmym w karierze starcie na dystanasie 800 metrów! Przed nowo kreowanym halowym mistrzem kontynentu teraz kolejne wyzwania.
– Minimum na igrzyska jest bardzo wysokie. Będziemy się tym martwić w sezonie letnim. Przemyślimy to wszystko z trenerem Królem – zapewnił zawodnik MKL Szczecin.
Za plecami Dobka walkę o medal stoczył Mateusz Borkowski. Zaatakował i wyprzedził m.in. wielkiego Adama Kszczota. Finiszował drugi i z czasem 1:46.90 zdobył srebro.
– Po wczorajszych protestach w półfinale byłem rozbity i mało spałem. Teraz mam za sobą jednak piękne wspomnienia, bo finał to bieg moich marzeń. Czułem gaz, jestem w formie. Bieg był też dobry pod względem taktycznym, jestem z niego zadowolony – przyznał biegacz RKS Łódź.
Mający w dorobku już trzy złote medale halowych mistrzostw Europy w biegu na 800 metrów Adam Kszczot był czwarty – uzyskał 1:47.23. Polaków przedzielił trzeci na mecie Jamie Webb.
– Brytyjczyk się rozpychał. To był trudny bieg, a wytrącenie z rytmu kosztowało medal analizował Kszczot.
Dwa medale dla Polski przyniósł także finał biegu pań na 800 metrów. Zwyciężyła Brytyjka Keely Hodgkinson (2:03.88), ale tuż za nią metę przekroczyły Joanna Jóźwik (2:04.00) i Angelika Cichocka (2:04.15).
– To były fantastyczne mistrzostwa. Czułam się bardzo dobrze. Nie chciałam prowadzić tego biegu, ale sytuacja na bieżni mnie do tego zmusiła – mówiła Jóźwik.
Przed halową wicemistrzynią Europy, dla której start w Toruniu był powrotem do reprezentacji, teraz kolejne cele.
– Skupiam się na igrzyskach. Nadal nie mam na nie kwalifikacji, ale teraz powinno mi być łatwiej o nią powalczyć – przyznała.
Brązowy medal, drugi w karierze na halowych mistrzostwach Europy, zdobyła Angelika Cichocka.
– Przyjechałam do Torunia bardzo dobrze przygotowana. Mogłam wygrać ten bieg, gdyż jego tempo było słabe. Nie zmienia to faktu, że wracam do dobrej dyspozycji i to świetny prognostyk przed sezonem letnim – podkreśliła Cichocka.
Drugi w karierze brązowy medal mistrzostw Europy w hali zdobył tyczkarz Piotr Lisek. Zawodnik OSOT-u Szczecin nie schodzi z podium europejskiego czempionatu pod dachem od 2015 roku. W drodze po kolejny krążek Polak pokonał w pierwszych próbach 5.50 i 5.70 oraz w trzeciej 5.80.
– To nie był dla mnie łatwy sezon, więc cieszę się z tego medalu. Przed zawodami brałbym go w ciemno. Zrobiłem co mogłem, medal cieszy – przyznał Lisek.
Mistrzem Europy w skoku o tyczce został Armand Duplantis, który po poprawieniu rekordu czempionatu (6.05) bez powodzenia atakował jeszcze rekord świata – 6.19.
W niespodziewanym składzie pobiegła w Toruniu żeńska sztafeta 4 x 400 metrów. W składzie Aniołków Matusińskiego znalazły się Natalia Kaczmarek, Małgorzata Hołub-Kowalik, Kornelia Lesiewicz i Aleksandra Gaworska. Polki na prowadzenie wyprowadziła biegnąca na drugiej zmienia Hołub-Kowalik. Dzielnie walczyła najmłodsza w stawce, niespełna 18-letnia, Lesiewicz. Ostatecznie biało-czerwone przybiegły na trzecim miejscu uzyskując czas 3:29.94. Na starcie nie zobaczyliśmy Justyny Święty-Ersetic.
– Na rozgrzewce Justyna doznała kontuzji. Wtedy powiedziałam dziewczynom, że musimy pobiec nie na 100, ale na 150 procent. Tak też zrobiłyśmy. Pobiegłyśmy dla Justyny, ale chciałyśmy też pokazać moc za męską sztafetę – podkreśliła Małgorzata Hołub-Kowalik dodając, że życzy szybkiego powrotu do zdrowia naszym 400-metrowcom.
Najbardziej doświadczona z dzisiejszych dodała także, że dzisiejszy start pokazał, że polska lekkoatletyka ma szerokie zaplecze w biegu na 400 metrów.
– Mamy młode dziewczyny, które stać na walkę. Jeśli będę odchodzić na emeryturę to ze spokojem – uśmiechała się Hołub-Kowalik doceniając występ młodziutkiej Lesiewicz.
Medalowy worek w niedzielę rozwiązał dla Polaków Paweł Wiesiołek. W finałowym biegu na 1000 metrów do siedmioboju uzyskał 2:43.13 i obronił trzecią pozycję! W dwudniowej rywalizacji zgromadził 6133 pkt i poprawiając rekord życiowy zdobył brązowy medal!
– To mój pierwszy międzynarodowy sukces. Czekałem na niego 12 lat! Dedykuję go żonie, która mnie najbardziej mobilizuje i trenerowi – zadeklarował Wiesiołek, którego trenerem jest Michał Modelski.
Polski wieloboista przyznał, że medal jest dla niego zrealizowaniem marzeń.
– Czekałem na ten medal bardzo, bardzo długo. Jest wymarzony, wyśniony! Jestem brązowym medalistą halowych mistrzostw Europy. W Polsce, w Toruniu! Pięknie – cieszył się wieloboista Warszawianki.
Piąta w finale biegu na 60 metrów przez płotki była Pia Skrzyszowska. Uzyskała czas 7.95.
– Uzyskałam drugi wynik w karierze. Finał był marzeniem, a ja zrobiłam kosmiczne wyniki. Nie mam jeszcze 20 lat, a jestem która? Piąta w Europie! – cieszyła się warszawianka.
Kontynuująca rodzinne tradycje (mama w 1988 roku zdobyła w Budapeszcie medal mistrzostw Europy w hali w skoku w dal) zawodniczka przyznała, że mogła pobiec w toruńskim finale jeszcze lepiej.
– Nie jestem zła, ale mam żal za dobieg do pierwszego płotku. Nie wiem co tam się stało. Później jeszcze chyba uderzyłam w trzeci płotek – analizowała.
Damian Czykier w finale biegł z szansami na podium, ale błąd na czwartym płotku wykluczył go z walki o krążek. Ostatecznie Polak finiszował szósty osiągając czas 7.63.
– Nie tak to miało wyglądać. Nie wiem, czy to wina zderzenia z Francuzem, czy tylko moja. Tragedia. Miał być medal, byłem na to przygotowany mówił zasmucony płotkarz.
Polska zakończyła 36. Halowe Mistrzostwa Europy z dorobkiem 10 medali. Więcej krążków zdobyli w Arenie Toruń tylko Brytyjczycy (12). W klasyfikacji punktowej biało-czerwoni zgromadzili 90 punktów i zajęli drugie miejsce – za Wielką Brytanią (112,5 pkt.)
Za dwa lata halowe mistrzostwa Europy odbędą się w hali Ataköy Atletizm Salonu w Stambule. Dwa tygodnie później Nankin ma być gospodarzem halowych mistrzostw świata, przeniesionych z powodu pandemii COVID-19 z sezonu 2020 na 2023.
Toruń, Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk