Monika Jackiewicz ukończyła rywalizację w maratonie podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Budapeszcie na czterdziestym miejscu. Z trasy zeszła Aleksandra Lisowska.
Nasza maratonka pokonała nieco ponad 42 kilometry po ulicach węgierskiej stolicy w czasie 2:37:18. To pozwoliło jej zająć czterdziestą lokatę.
– Myślę, że już samo zakwalifikowanie się do mistrzostw świata jest sporym sukcesem. Cieszę się, że tutaj jestem i że dotarła do mety. Czułam, że miałam na dystansie tyle sił żeby jeszcze finiszować. Biegłam jednak z rezerwą z uwagi na pogodę. Ona zdecydowanie nie była naszym sprzymierzeńcem – mówiła Jackiewicz w strefie wywiadów na Placu Bohaterów w Budapeszcie.
Kolka pokonała mistrzynię Europy z Monachium Aleksandrę Lisowską. Nasza najlepsza specjalistka od biegania maratonów wycofała się z biegu schodząc z trasy na 33 kilometrze.
– Byłam dobrze przygotowana. Trener musiał mnie stopować przed biegiem, gdy powiedziałam mu, że jeśli pogoda pozwoli to będę atakować rekord Polski. Dzisiaj po rozgrzewce stwierdziłam jednak, że cofam te słowa. O 6:30 było już ok. 24-25 stopni, a wiedziałam, że temperatura będzie rosła. Miałam świadomość, że nie mogę przeszarżować na początku, tak żeby sił starczyło na cały dystans. Mam nadzieję, że w Paryżu dopnę swojego i rezultat tam będzie lepszy – podsumowała Lisowska.
W sobotnie przedpołudnie rozegrano też – na stadionie – eliminacyjne zawody pchnięcia kulą. Stojący na wysokim poziomie konkurs z jedną mierzoną próbą – na odległość 17.57 – zakończyła Klaudia Kardasz. Polka nie wystartuje w finale.
Budapeszt, Maciej Jałoszyński / foto: Marek Biczyk