Menu
1 / 2
Aktualności /

Kinga Szczęch: sędziowanie sukcesów Marka Zakrzewskiego to niezwykła satysfakcja

Kinga Szczęch: sędziowanie sukcesów Marka Zakrzewskiego to niezwykła satysfakcja
Kinga Szczęch: sędziowanie sukcesów Marka Zakrzewskiego to niezwykła satysfakcja Kinga Szczęch: sędziowanie sukcesów Marka Zakrzewskiego to niezwykła satysfakcja

Dwa świetne finałowe biegi Marka Zakrzewskiego podczas sierpniowych mistrzostw Europy juniorów w Jerozolimie miały swój dodatkowy polski akcent. Sędzią międzynarodowym fotofiniszu podczas tej imprezy była Kinga Szczęch z Rzeszowa. – To niezwykła satysfakcja, że można w tym wszystkim uczestniczyć i móc przyłożyć rękę, a w zasadzie to kreskę do takich historycznych sukcesów – mówi nam.

W grudniu 2020 roku Kinga Szczęch – reprezentująca podkarpackie kolegium sędziów oraz członek Centralnego Kolegium Sędziów PZLA – została pierwszą Polką w gronie sędziów legitymujących się uprawnieniami European Athletics. Jako międzynarodowy sędzia fotofiniszu pracowała m.in. na igrzyskach solidarności islamskiej oraz miesiąc temu w Jerozolimie na mistrzostwach Europy juniorów. Podczas tej imprezy dwa złote medale zdobył reprezentujący AML Słupsk Marek Zakrzewski. Z Kingą Szczęch rozmawiamy o kulisach tego wydarzenia z perspektywy sędziowskiej.

Co czułaś gdy Marek Zakrzewski pierwszy raz wbiegał na metę jako zwycięzca podczas finału biegu na 100 metrów.

Na pewno wielką radość i dumę. Może nie było dużego zaskoczenia, ponieważ wyniki wcześniejszych biegów pozwalały liczyć na wygraną. Jednak Marek zrobił to z taką przewagą, której się nie spodziewałam. Piękny bieg i emocje.

Potem przyszedł finał rywalizacji na dystansie 200 metrów. Kolejny świetny bieg podopiecznego Tomasza Czubaka. Emocje były podobne jak przy pierwszym finale?

Tym razem zaskoczenie było o wiele większe i głośniej kibicowałam, zwłaszcza na końcówce! Radość była równie wielka. To bardzo zdolny chłopak i mam nadzieję, że dostarczy nam jeszcze wielu emocji i tego uśmiechu, który długo nie znikał.

Jakie były reakcje Twoich współpracowników na sukcesy Marka? Został on przecież pierwszym europejskim juniorem, który sięgnął po złoto na 100 i 200 metrów podczas jednych mistrzostw od przeszło 30 lat!

Oczywiście były gratulacje dla polskiego teamu i brawa dla Marka. Tam na górze w pokoju fotofiniszu pracowało wiele osób różnych narodowości i wszyscy kibicowaliśmy nawzajem naszym zawodnikom. Gratulowaliśmy sobie, czy żałowaliśmy jak niewiele zabrakło. Natomiast w przypadku Zakrzewskiego było takie "wow, dobry jest! Brawo! Macie materiał na mistrza!". Także radość była ogromna.

Kiedy dowiedziałaś się, że będziesz pracować podczas mistrzostw w Jerozolimie przypuszczałaś, że będziesz naocznym świadkiem takich sukcesów polskiego sprintu?

Szczerze to aż takiego sukcesu się nie spodziewałam. Tym bardziej przeżycie było niesamowite. Będąc na każdych mistrzostwach kibicuję naszym zawodnikom, tym w konkurencjach biegowych najwięcej bo tym się zajmuję i na tym się skupiam, ale serce jest zawsze z wszystkimi Polakami. Kiedy obserwuję ich sukcesy to dostaję dodatkowej energii do dalszej pracy. To też niezwykła satysfakcja, że można w tym wszystkim uczestniczyć i móc przyłożyć rękę, a w zasadzie to „kreskę” do wyników.

Skoro wiemy już jakie uczucia towarzyszyły Ci podczas finałów z Zakrzewskim w roli głównej przybliż nam nieco jak wygląda praca międzynarodowego sędziego fotofiniszu.

Moja praca jako sędziego międzynarodowego to nie tylko zatwierdzenie czasu zawodnika, czyli przyłożenie „kreski” w odpowiednim miejscu. To trochę bardziej złożony proces. Przed rozpoczęciem zawodów poznaję cały sprzęt i zespół z którym będę pracować. Muszę sprawdzić czy kamery są ustawione jak należy, czy działa system startu, wiatromierz i inne systemy które będą używane. Przed każdą sesją do moich obowiązków należy nadzorowanie tzw. "próby zero" i jej zatwierdzenie oraz sprawdzenie w jakim stopniu obie kamery są w jednej osi na różnych torach tak, aby przy bliskim finiszu móc polegać na obrazie z kamery wewnątrz bieżni. Same zawody to już wspomniane przykładanie „kreski” w odpowiednim miejscu, czyli decydowanie o kolejności i czasach zawodników.

Spoczywa na Tobie zatem duża odpowiedzialność.

Tak, a decyzje muszą być szybkie i jednocześnie precyzyjne bo takie są wymogi. Trzeba być skupionym cały czas. Żeby zatwierdzić wyniki jako oficjalne w systemie, bo to też należy do moich obowiązków, oprócz sprawdzenia czy mamy pomiar wiatru, czasy reakcji i międzyczasy czekam na potwierdzenie przez radio od sędziów mety oraz videorejestracji czy wszystko było w porządku. Jeśli mamy dyskwalifikacje to wpisuję podany numer przepisu.

Czy ktoś pomaga Ci w tych wszystkich działaniach?

Na szczęście mam do dyspozycji sędziego krajowego. Dzielimy się obowiązkami lub jeżeli jest to doświadczony sędzia to ja jako międzynarodowy tylko nadzoruję jego pracę i poprawiam w sytuacjach, gdy nie zgadzam się z jego decyzjami.

Czym taka praca na zawodach międzynarodowych różni się od pracy na krajowym podwórku?

W Polsce ta praca wygląda podobnie z małą różnicą w ilości sprzętu oraz osób w zespole oraz tym, że jestem sama. Jednak nie wiąże się to z mniej profesjonalnym pomiarem. Czasem trzeba się jednak bardziej nabiegać.

Za nami sezon 2023, a czy już wiesz gdzie będziesz pracowała jako sędzia międzynarodowa w kolejnym sezonie lekkoatletycznym?

Jeszcze nic nie wiem. Pewnie powołania mogą pojawić się na przełomie roku. Mam nadzieję, że i w kolejnym sezonie będę mieć możliwość pracy na dużych wydarzeniach. Bardzo to lubię!

Maciej Jałoszyński

Powrót do listy

Więcej