Większość reprezentantów Polski juniorów, przygotowujacych się do mistrzostw Europy w Eskilstunie trenuje na zgrupowaniu w OPO w Spale. Są wśród nich nasi kandydaci do medali.
Większość reprezentantów Polski juniorów, przygotowujacych się do mistrzostw Europy w Eskilstunie trenuje na zgrupowaniu w OPO w Spale. Są wśród nich nasi kandydaci do medali.
Konrad Bukowiecki to zdecydowany faworyt rywalizacji kulomiotów. Jako jedyny w tym sezonie kulą 6 kilogramową pokonał granicę 21 metrów (jego wynik to aż 22.21). Podczas spalskich treningów jego nawet mniej udane pchnięcia oznaczają rezultat około 21 metrów.
Ewa Swoboda również przewodzi europejskim listom juniorskim - w biegu na 100 m. W Spale pod czujnym okiem trener Iwony Krupy przygotowuje się też wraz z koleżankami do rywalizacji w sztafecie 4x100 m. - Trenujemy raz dziennie, mocno i intensywnie, ale nie przedobrzamy. Dziewczyny ze sztafety są dobrze przygotowane szybkościowe, jednak nie robiłyśmy jeszcze zbyt dużo treningów zmiany pałki. O to sie troszkę boimy, ale mam nadzieję, że uda sie wywalczyć dobre miejsce - mówi Ewa.
Bartłomiej Stój wystartuje w Eskilstunie w dwóch konkurencjach - pchnięciu kulą i rzucie dyskiem. W obu plasuje się w czołowej piątce europejskich list juniorskich. - Do Eskilstuny jadę, żeby zrobić swoje. Poprawić rekord życiowy. Nie czuję presji, chcę pokonać samego siebie - mówi 19-letni miotacz.
Kamila Przybyła legitymuje się rekordem życiowym w skoku o tyczce 4.30. To trzecie miejsce w klasyfikacji European Athletics. Zdecydowanie lepsza jest tylko Rosjanka Aliona Łutkowskaja, a Szwajcarka Angelica Moser wyprzedza naszą zawodniczkę zaledwie o centymetr. Startowała już w ME juniorów dwa lata temu, w sezonie 2013 była też bliska wywalczenia medalu MŚ juniorów młodszych w Doniecku. Teraz jest bardziej doświadczona i pewna siebie. - Jadę tam po złoto, czy je zdobędę czy nie - to się okaże na miejscu. Zawsze wysoko wieszam sobie poprzeczkę. Raz medal uciekł mi sprzed nosa, w Doniecku przegrałam podium próbami i teraz mam smaka na ten medal - śmieje się bydgoska tyczkarka.
"Smaka" na medal ma też Klaudia Kardzasz, która w tym sezonie letnim pchneła już kulą prawie 16,5 metra, co daje jej 5. lokatę na europejskiej liście. - Niewiele mi brakuje do medalowej pozycji, jestem w stanie to nadrobić. Boję się tylko, że za bardzo będę chciała mieć ten medal. Dlatego zawsze na międzynarodowych imprezach mam taką taktykę, że nie patrzę, która jestem, tylko ile pcham. To chyba najlepsze i polecam to wszystkim - twerdzi podopieczna trenera Przemysława Zabawskiego. - Na razie bronię się przed tym, żeby przytyć, choć to może być jedyny sposób, żeby osiągać znacznie lepsze wyniki - dodaje ze śmiechem.
W pierwszej połowie lipca na treningi w Spale zdecydowali się też niektórzy z naszych czołowych seniorów. Dla Kamili LIćwinko to okres intensywnych przygotowań do mistrzostw świata w Pekinie, przeplatanych pojedynczymi startami w najważniejszych lipcowych zawodach (Diamentowa Liga i mistrzostwa kraju). - Wybraliśmy Spałę, żeby mieć spokój i komfort przygotowań do mistrzostw świata. To trening o dużej objętości, intensywny. Na razie mało skaczemy, zrobiliśmy sobie tygodniową przerwę od skakania, robimy głównie rzeczy naokoło skokowe - zdradza halowa mistrzyni świata w skoku wzwyż.
Piotra Małachowskiego, który jest w Spale razem z trenerem Witoldem Suskim i Robertem Urbankiem, można spotkać nie tylko na rzutni, ale też na bieżni i... skoczni w dal. Wicemistrz olimpijski podkreśla, że mimo swojej wrodzonej szybkości, wciąż pracuje nad tym elementem, który zapewnia mu przewagę nad większością rywali na świecie. - Dobrze się czuję i dobrze mi się tu trenuje. Mamy nową rzutnię, mogę się wyspać i odpocząć. Oczywiście tęsknię za synem, ale taki jest sport - trzeba się mocno skoncentrować i przygotować do najwazniejszego startu w sezonie - mówi "Machałek".
Rozmowy z polskimi gwiazdami lekkoatletyki i ich młodymi następcami na oficjalnym kanale YouTubePZLA: https://www.youtube.com/PZLAwideo. Polecamy!
