Menu
1 / 0
Aktualności /

MŚ Londyn 2017: brąz sztafety pań, 8 medali dla Polski!

MŚ Londyn 2017: brąz sztafety pań, 8 medali dla Polski!

iem 86 punktów. ...

Małgorzata Hołub, Iga Baumgart, Aleksandra Gaworska oraz Justyna Święty wybiegły dziś na stadionie olimpijskim w Londynie brązowy medal mistrzostw świata w biegu rozstawnym 4 x 400 metrów. Szósta w finale dwóch okrążeń była Angelika Cichocka, siódme lokaty wywalczyli Marcin Lewandowski na 1500 metrów oraz męska sztafeta. Polska kończy londyński czempionat z ośmioma medalami i na czwartym miejscu w klasyfikacji punktowej  z rekordowym dorobkiem 86 punktów.

Przed finałem sztafety kobiet 4 x 400 metrów trener Aleksander Matusiński mocno zaryzykował i ustalając skład polskiego zespołu postawił wszystko na jedną kartę – jak się okazało zwycięską. Do finałowej rozgrywki nie nominował Patrycji Wyciszkiewicz i Martyny Dąbrowskiej. Biało-czerwone do walki o medal przystąpiły zatem w zestawieniu Małgorzata Hołub, Iga Baumgart, Aleksandra Gaworska, Justyna Święty. Koszalinianka rozpoczęła spokojnie na pierwszej zmianie. Świetną pracę wykonała biegnąca jako druga Baumgart – przyprowadziła nasz zespół w połowie dystansu na trzecim miejscu. W tym samym czasie – z powodu kontuzji jednej z zawodniczek – z walki odpadły Jamajki. Daleko przed Polkami biegły Amerykanki, ale tuż przed naszymi sunęły po bieżni Brytyjki. Aleksandra Gaworska nie dała uciec zawodniczce gospodarzy i przekazała pałeczkę Justynie Święty jako trzecia. Biegnąca na końcu Święty zdawało się, że zostanie w połowie swojej zmiany wyprzedzona przez rywalki. Nic takiego się nie stało! Słynąca z waleczności Polka odparła atak i dzielnie walcząc na ostatniej prostej przybiegła na brązowej pozycji. Biało-czerwone uzyskały najlepszy czas w sezonie – 3:25.41.

- Wiedziałam, że stać mnie na dobre bieganie. Trener wierzył w medal i mówił, że kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. My się go dziś napijemy. – smiała się Małgorzata Hołub.

Brąz z Londynu to pierwszy medal dla Polski w sztafecie pań 4 x 400 metrów w historii rozgrywanych od 1983 roku mistrzostw świata.

- Mało kto wierzył w ten medal. Nassau, gdzie zdobyłyśmy srebro, to nie były prawdziwe mistrzostwa świata. Dziewczynom nie wystarczyło zdobycie złota w Belgradzie, w Lille wygrały i tutaj mają brąz. Poprawiają się indywidualnie i stąd tutaj medal. – powiedział po finale trener Matusiński.

Wyjątkowy wymiar medal w Londynie ma dla Justyny Święty, która przed kilkoma tygodniami nabawiła się urazu.

- Rano po zebraniu z trenerem dowiedziałam się, że biegam. Sparaliżowało mnie to. – przyznała po finale Święty.

Debiutantką w składzie była medalistka mistrzostw Europy do lat 23 z Bydgoszczy Aleksandra Gaworska.

- Stres był ale większa była jeszcze wola walki. Nie mogłam zawieźć dziewczyny i trenera. To była niesamowita motywacja. – zapewniła Gaworska.

Brązowe dziewczyny: Małgorzata Hołub, Justyna Święty, Aleksandra Gaworska i Iga Baumgart (foto: Marek Biczyk)

Angelika Cichocka rozpoczęła finałowy bieg na 800 metrów pasywnie. Po pierwszych metrach Polka była daleko za stawką, ale później zbliżyła się do rywalek. Pierwsze okrążenie biegaczki pokonały w mniej więcej 58 sekund (liderka Francine Niyonsaba z Burundi miała międzyczas na poziomie 57.98). Na nieco ponad pół okrążenia przed metą Cichocka chciała zaatakować, ale została zablokowana przez rywalki. Liderki – Caster Semenya, wspominana Niyonsaba i Amerykanka Ajee Wilson wybiegły na finiszową prostą wspólnie, ale później wyraźnie zaatakowała wzbudzająca kontrowersje zawodniczka z RPA i triumfowała z najlepszym czasem na świecie w tym sezonie – 1:55.16. Polka nie poddała się i choć z wirażu wybiegła na ostatniej pozycji to udało jej się jeszcze wyprzedzić rywalki i w finale mistrzostw świata zajęła szóste miejsce. Podopieczna Tomasza Lewandowskiego poprawiła w Londynie rekord życiowy uzyskując czas 1:58.41, będący czwartym wynikiem w historii polskiej lekkoatletyki.

- Mimo rekordu życiowego mam sobie coś do zarzucenia. Zostałam zablokowana, a potem rozpędzałam się na 200 metrów do mety. Szkoda, że nie byłam bliżej. To dla mnie niesamowite mistrzostwa. Otwieram je i zamykam. Sześć biegów i dzisiejszy bardzo mocny finał. Szczerze mówiąc nie szykowałam się w tym roku specjalnie do 800 metrów. Ten wynik, z tego finału, cenię bardziej niż ten z 1500 metrów. – podsumowała występy w Londynie Cichocka.

Siódmy w biegu na 1500 metrów był Marcin Lewandowski. Na ostatnie okrążenie Polak wbiegła jako lider grupki sześciu biegaczy ścigających liderów. Finiszowa prosta to szybki bieg zawodnika bydgoskiego Zawiszy i pogoń za rywalami. Pogoń, która zaowocowała siódmą lokata i czasem 3:36.02, czwartym w karierze.

- Miałem większy apetyt. Moim koronnym dystansem pozostaje 800 metrów. Nie jestem jeszcze gotowy na takie bieganie jak tu, gdzie finisz rozpoczął się na ponad dwa okrążenia przed metą. Ryzykowałem, ale nasza taktyka się nie sprawdziła. Marzą mi się wyniki na poziomie 3:30 i wierzę, że jestem gotowy tak biegać. Wtedy będę w stanie walczyć z nimi o medale. Wiem przecież, że jeszcze wiele lat biegania na wysokim poziomie przede mną, choć już z „trójeczką” z przodu. Kontuzje omijają mnie szerokim łukiem i wierzę, że będę mógł dostarczać jeszcze wielu emocji. – zapewnił Marcin Lewandowski.

Męska sztafeta co prawda pobiegła w takim samym składzie jak w eliminacjach, ale trener Józef Lisowski zmienił kolejność zawodników. W efekcie jego działań polski zespół do rywalizacji przystąpił w zestawieniu Kajetan Duszyński, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i, najmłodszy w ekipie, Tymoteusz Zimny. Pierwszy z Polaków biegł z tyłu stawki, ale nadrobił nieco Rafał Omelko. Niestety jego zmiana z Łukaszem Krawczukiem nie była najlepsza, później Polak wdał się jeszcze w małą potyczkę na łokcie z rywalem i nasza sztafeta, mimo ambitnego biegu także Tymoteusza Zimnego, nie zbliżyła się już do czołówki. Biało-czerwoni finiszowali jako siódmy zespół, z najlepszym wynikiem w tym sezonie – 3:01.59.

- Udowodniłem charakter do walki. Każdy z nas pobiegł najlepiej jak mógł. – stwierdził po finale Tymoteusz Zimny, który w tym roku zdobył dwa medale mistrzostw Europy U20.

16. IAAF Mistrzostwa Świata Polska kończy z dorobkiem ośmiu medali. Zdobycz ta dała biało-czerwonym ósme miejsce w klasyfikacji medalowej. Pod względem wywalczonych miejsc na podium nasza reprezentacja okazała się jednak najlepszą drużyną z Europy i trzecią potęga świata – więcej krążków zdobyli w Londynie jedynie Amerykanie (30) oraz Kenijczycy (11). W zestawieniu punktowym 86 oczek to rekord w historii startów Polaków w mistrzostwach świata – w tej klasyfikacji biało-czerwoni zakończyli starty w Stratford na znakomitym czwartym miejscu, jako druga – za gospodarzami – ekipa ze Starego Kontynentu.

Zakończenie mistrzostw uświetnił jeszcze Usain Bolt. Kończący karierę Jamajski sprinter odebrał od prezydenta IAAF i burmistrza Londynu fragment bieżni, na której w 2012 sięgał po trzy medale olimpijskie i rekord świata. Później oklaskiwany przez ponad 50 00 tłum zrobił jeszcze rundę honorową po stadionie. Na koniec, przy dźwiękach muzyki Boba Marleya uklęknął, ucałował linię mety londyńskiego obiektu i ku ogormnej radości trybun wykonał swoją słynną pozę.

Na koniec szesnastej edycji globalnego czempionatu flagę IAAF przekazano Katarowi. Za dwa lata gospodarzem 17. IAAF Mistrzostw Świata będzie stolica tego kraju, czyli Doha. Impreza odbędzie się w nietypowym dla mistrzostw IAAF terminie – rozpocznie się 28 września, zakończy 6 października 2019 roku.

Wyniki: Londyn

Londyn, Maciej Jałoszyński & rav

Powrót do listy

Więcej