Uzyskując znakomity czas 50.02 Natalia Kaczmarek wygrała pierwszą serię eliminacyjną na dystansie 400 metrów i bez problemu awansowała do półfinału. Równie udanie starty w lekkoatletycznych mistrzostwach świata rozpoczęła Ewa Swoboda – wygrała bieg eliminacyjny z czasem 10.98, drugim w karierze.
Bez problemu do półfinału rywalizacji na 400 metrów awansowała Natalia Kaczmarek. Nasza zawodniczka wygrała serię eliminacyjną uzyskując znakomity czas 50.02 – tak szybko jeszcze nigdy nikt nie pobiegł w pierwszej rundzie rywalizacji na mistrzostwach świata (czas ten na 49.90 poprawiła najlepsza w szóstym biegu Dominikana Paulino). Kaczmarek mocno zaczęła już pierwszą część dystansu.
– Pierwsze 200 metrów pobiegłam mocno bo wiedziałem, że mam przed sobą słabsze rywalki. Nie chciałam wyjść na ostatnią prostą z jakąś niespodzianką i gonić. Po prostu chciałam kontrolować sytuację – przyznała Kaczmarek.
Nasza zawodniczka na metę wpadła zdecydowanie przed rywalkami mimo iż wyraźnie odpuściła na finiszowych metrach.
– Kontrolowałam sytuację na ostatnich 50 metrach. Chciałam wejść do półfinału z pierwszego miejsca. Naprawdę fajnie mi się biegło, dobrze się czułam. Pobiegłam 50.02, chociaż miało być trochę wolniej – podsumowała Natalia Kaczmarek.
Polka nie pobiegła wczoraj w sztafecie mieszanej, ale jak przyznała oprócz rywalizacji indywidualnej celuje też w bieg rozstawny 4 x 400 metrów.
– Na dzisiejszy start musiałam wstać o 5:30, więc nie wyobrażam sobie jakbym miała wczoraj o 22 biegać jeszcze finał sztafety. Nie odpuszczam oczywiście rywalizacji w tradycyjnym biegu rozstawnym, ale póki co mam 36 godzin na regenerację przed półfinałem indywidualnym – powiedziała Kaczmarek.
Podobnie jak Kaczmarek świetnie w pierwszej rundzie spisała się Ewa Swoboda, która triumfowała w biegu eliminacyjnym z czasem 10.98.
– To mój drugi wynik w karierze. Jestem bardzo zadowolona. Muszę powiedzieć, że ten upał który tutaj panuje dał mi trochę w kość. Na rozgrzewce po paru minutach truchtu myślałem, że to będzie końcówka mojego występu tutaj. Na szczęście sobie poradziłam. To był bieg bez szarpania, chociaż na końcu musiałam się bardziej postarać. Pierwszy raz na mistrzostwach świata wygrywam swoją serię, jestem więc bardzo szczęśliwa – mówiła Swoboda.
Na eliminacjach udział w biegu na 100 metrów zakończyły pozostałe reprezentantki Polski – Krystsina Tsimanouskaya (11.32) oraz Magdalena Stefanowicz (11.43).
Do kolejnej rundy rywalizacji na dystansie 400 metrów nie awansował Karol Zalewski, który do biegu eliminacyjnego przystępował po dwóch mocnych startach w sobotniej sztafecie mieszanej 4 x 400 metrów. Polak uzyskał w niedzielne przedpołudnie czas 46.53 i finiszował szósty w serii.
– Jeszcze nigdy nie miałem takiego „treningu”. Zdarzały się dwa biegi w krótkim odstępie czasu, ale tutaj w ciągu 24 godzin miałem trzy występy. Była zatem ciężka i krótka regeneracja – przyznał Zalewski.
W półfinale biegu na 110 metrów przez płotki zameldował się Damian Czykier. Zajął trzecie miejsce w serii uzyskując najlepszy czas sezonu, czyli 13.49. W tym biegu upadł faworyt Rasheed Broadbell i lidera światowych tabel nie zobaczymy w kolejnej rundzie. Kolejnych biegów w Budapeszcie nie odnotują także Jakub Szymański (13.65) oraz Krzysztof Kiljan (14.09).
Nie mały horror zafundował kibicom Norbert Kobielski. Po zaliczeniu w pierwszych próbach 2.14 oraz 2.18 dopiero w trzeciej zaliczał 2.22, 2.25 oraz 2.28. Ta ostatnia próba dała mu awans do finału, w którym zobaczymy trzynastu zawodników.
– W ciągu godziny tyle razy podróżowałem z piekła do nieba, że mogę powiedzieć iż to był najtrudniejszy konkurs w mojej karierze. Kolejny raz pokazałem jednak, że mam jaja i w finale mam nadzieję, że będę skakał wyżej – zapowiedział Kobielski.
Rzucając 59.28 Daria Zabawska nie zdołała wywalczyć kwalifikacji do finału rzutu dyskiem.
Rywalizacji w chodzie na 20 kilometrów nie ukończyła Katarzyna Zdziebło. Polska chodziarka zaliczyła przymusowy postów w pit-lane, a następnie została zdjęta z trasy przez sędziów.
Pełne wyniki: Budapeszt
Budapeszt, Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk, Marek Biczyk