Menu
1 / 0
Aktualności /

HMŚ: Dyskwalifikacja Cichockiej

Znakomity bieg, walka do ostatnich metrów i… dyskwalifikacja. W biegu na 800 m Angelika Cichocka popełniła minimalny błąd, który kosztował ją awans do najlepszej szóstki zawodniczek na świecie. Polka pokazała klasę, ale miała też ogromnego pecha.

Znakomity bieg, walka do ostatnich metrów i… dyskwalifikacja. W eliminacjach biegu na 800 m Angelika Cichocka popełniła minimalny błąd, który kosztował ją awans do najlepszej szóstki zawodniczek na świecie. Polka pokazała klasę, ale miała też ogromnego pecha.

 

Przed biegiem wyglądała na zdenerwowaną. – Trudno się dziwić, to przecież moje pierwsza tak wielka impreza – mówiła halowa mistrzyni Polski na 800 i 1500 m. Przydzielono jej 3. Tor razem z Ukrainką Natalią Lupu (w tej serii startowało 7 zawodniczek). Polka ruszyła mocno, szybko schodząc z wirażu na wewnętrzny tor. Niestety, jak się później okazało, zbyt szybko. Według relacji jednego z sędziów Cichocka przekroczyła linię toru jeszcze przed znacznikami, umieszczonymi za wirażem, które rozpoczynają strefę, gdzie biegacze schodzą do wewnętrznej.

Oczywiście Polka nie zauważyła tego i biegła dalej, dobrze rozkładając siły. Na czele stawki była Brytyjka Jennifer Meadows, która dyktowała ostre tempo. Za nią Amerykanka Alysia Johnson, a Cichocka na trzeciej pozycji. Po dwóch okrążeniach Johnson spadła na czwarta lokatę, a na jej miejsce wskoczyła Rosjanka Maria Sawinowa. Cichocka utrzymywała trzecią pozycję i tak wbiegła na metę. Tempo podyktowane przez Meadows było dużo lepsze niż w pierwszej serii (Brytyjka uzyskała 2:00.39; Cichocka 2:01.00 – to jej drugi wynik w karierze). – Emocje opadły, jest wspaniale, awansowałam do finału! Tam będę walczyć i zobaczymy, co uda mi się zdziałać – mówiła tuż po biegu. Niestety, kilka minut później przy jej nazwisku na liście wyników pojawiła się adnotacja dq (zdyskwalifikowana). Angelika była załamana, siedziała w korytarzu i płakała.

Angelika Cichocka na zejściu z pierwszego wirażu (fot. Adam Nurkiewicz)

 

Ale prezes PZLA Jerzy Skucha i dyrektor sportowy Piotr Haczek próbowali walczyć o wycofanie dyskwalifikacji. – Złożyliśmy protest, robimy co możemy, ale ciężko cokolwiek wywalczy przy tym chaosie organizacyjnym. Okazuje się, że nie ma zapisu wideo z tego fragmentu biegu – mówił prezes Skucha. Decyzję podejmowano więc tylko na podstawie informacji sędziego, który stał na wirażu. Pierwszy werdykt: protest Polaków odrzucony. – Będziemy jeszcze walczyć, mamy nowy dowód – nagranie wideo, które udostępnili nam Amerykanie – relacjonował na gorąco Piotr Haczek.

Jednak komisja odwoławcza postanowiła nawet nie przeglądać zapisu wideo i oparła się jedynie na opisie zdarzenia przez miejscowego sędziego. Dyskwalifikacja Cichockiej została utrzymana i 21-letniej Polki nie zobaczymy w niedzielnym finale. Dzięki tej dyskwalifikacji do decydującego biegu awansowała piąta w II serii Litwinka Egle Balciunaite.

 

 

Z Doha Rafał Bała

 

Powrót do listy

Więcej